fot. BORA-hansgrohe / Sprint Cycling Agency

Za plecami Tadeja Pogačara na Santuario di Oropa działo się naprawdę wiele. Na podium 2. etapu Giro d’Italia znaleźli się Daniel Felipe Martínez i Geraint Thomas, którzy to nadrobili nad pozostałymi rywalami. Na podjeździe przeszarżował Ben O’Connor, a ogromnego pecha związanego z defektami miał Antonio Tiberi. Co powiedział każdy z nich na mecie?

Przegląd wypowiedzi zacznijmy od tych kolarzy, którym poszło najlepiej. Daniel Felipe Martínez zameldował się na szczycie Santuario di Oropa jako 2. i awansował na 3. miejsce w klasyfikacji generalnej. Kolumbijczyk z BORA-hansgrohe ma dokładnie taką samą stratę co drugi Geraint Thomas. 28-latek wraz z starszym o 9 lat Walijczykiem zyskali już pierwsze sekundy (a w niektórych przypadkach i minuty) nad głównymi rywalami w walce o miejsce na podium.

Ostatecznie wypadliśmy dobrze. Mamy świetny punkt wyjściowy w klasyfikacji generalnej, a tego właśnie szukaliśmy. Czuję się świetnie. Wynik ten dodaje pewności siebie i morale, nie ma co do tego wątpliwości. Teraz musimy się skoncentrować na tym, co jeszcze przed nami

— krótko wypowiedział się Daniel Felipe Martínez.

Nieco więcej do powiedzenia miał Geraint Thomas, który w swoim stylu pozwolił sobie na zadawanie retorycznych pytań, zaczepki i żarty. 37-letni Walijczyk zdaje się świetnie bawić, a jego forma zdaje się być idealnie trafiona w punkt, jakim było rozpoczęcie 107. Giro d’Italia.

Czy jestem zadowolony? Tak, choć nie czułem się tak dobrze jak wczoraj. Dziś zabrakło mi nieco wybuchowości, ale wszystko jest jeszcze możliwe… Niemniej Tadej to Tadej. Spodziewaliśmy się jego ataku, miałem nadzieję, że uda mi się pojechać za nim. Patrząc na odjeżdżającego Tadeja i Bena O’Connora byłem na granicy wytrzymałości. Musiałem odpuścić. Potem grupa nadeszła z tyłu, a ja starałem się zafiniszować. Teraz jestem drugi w wyścigu, wszystko co dobre przed nami, w dodatku mam to szczęście, że mój tata nie ma Twittera

— zakończył żartem Geraint Thomas nawiązując do zamieszania z wpisami ojca Thymena Arensmana.

Mocno przeszarżował za to Ben O’Connor. Australijczyk jako jedyny odpowiedział na atak Tadeja Pogačara, ale po chwili nie tylko nie wytrzymał jego tempa, ale i zaczął być mijany przez kolejnych rywali by na mecie stracić aż minutę. Lider Decathlon AG2R La Mondiale Team dość obrazowo opowiadał o popełnionych przez siebie błędach.

Byłem odważny. Chciałem spróbować dogonić Poga, ale prawdopodobnie byłem najgłupszym zawodnikiem w wyścigu. Zbyt długo próbowałem. Potem po prostu się zagotowałem. Szkoda, bo uważam, że byłem drugim najsilniejszym zawodnikiem. Za głupotę się płaci. Jestem tu po to, żeby się ścigać. Robię to zawsze instynktownie. Może trochę by mi pomogło, gdybym spojrzał na ekran i zobaczył, co robię. Pogi obejrzał się, zobaczył, że jadę za nim, a wyraźnie chciał jechać solo. Potem znowu przyspieszył i przekroczyłem swoje granice. Myślałem, że mogę z nim pojechać, ale jeśli zbytnio zbliżysz się do słońca to po prostu poparzysz się. Dostałem dzisiaj wielką lekcję

— z uśmiechem opowiadał Ben O’Connor.

Ogromnego pecha miał za to Antonio Tiberi. Lider Bahrain-Victorious podczas finałowej wspinaczki najpierw złapał gumę, a w zastępczym rowerze miał problemy z napędem. W efekcie młody Włoch stracił aż 2 minuty i 24 sekundy.

Miałem mnóstwo pecha. Byłem dobrze ustawiony przez kolegów gdy ostatni podjazd zaczął się robić bardziej stromy, a tempo wzrosło. Złapałem gumę, a potem pojawił się kolejny problem mechaniczny z moim nowym rowerem. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby wrócić i ograniczyć stratę, ale było to niemożliwe

— zdradzał Antonio Tiberi.

Teraz przed kolarzami 4 stosunkowo płaskie etapy, które prawdopodobnie zakończą się sprintem z peletonu. Wśród kolarzy czekających na nie jest debiutujący w wielkim tourze Stanisław Aniołkowski, z którym porozmawialiśmy na tę okoliczność – rozmowę znajdą Państwo pod tym linkiem. Kolejna walka faworytów nastąpi zaś w piątek, kiedy to rozegrana zostanie przeszło 40-kilometrowa jazda indywidualna na czas, po której różnice w klasyfikacji generalnej zapewne jeszcze bardziej wzrosną.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Poprzedni artykułWalka do ostatniego metra – Ron Rooni i Marceli Pera szaleli na ulicach Grudziądza [wypowiedzi]
Następny artykułJedyny w Polsce wyścig tandemów i handbike rangi UCI – Hetman Tandem Cup w Lublinie
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments