giro d'italia

Giro d’Italia 2023 – Trasa

Video prezentacja trasy Giro d’Italia 2023:

Mapa Giro d’Italia 2023:

Zdjęcie

Etapy Giro d’Italia 2023:

Etap 1 (ITT), 6 maja: Fossacesia Marina > Ortona (19,6 km)

106. edycję włoskiego wielkiego touru, zgodnie z tendencjami z ostatnich kilku lat, otworzy etap jazdy indywidualnej na czas, który najogólniej określić można jako nieskomplikowany technicznie i przeważająco płaski. Ponieważ jego dystans liczy aż 19,6 kilometra, najwięcej od 2005 roku, już sobotnia rywalizacja nada wyraźne szlify klasyfikacji generalnej Giro d’Italia, a przystąpienie do wyścigu pod formą może okazać się kosztownym błędem.

Trasa pierwszego odcinka prowadzi wzdłuż abruzyjskiego wybrzeża, z miejscowości Fossacesia Marina do Ortony. Ponieważ jej przebieg w znacznym stopniu pokrywa się z nową ścieżką rowerową (Ciclovia dei Trabocchi), która powstała w miejsce nieużywanej linii kolejowej, doskonale nadaje się ona do przeprowadzenia tego rodzaju rywalizacji, a jej dodatkowym walorem mają być widoki.

Na trasie wytyczone zostały dwa punkty pomiaru czasu, po pokonaniu 10,5 i 15,5 kilometrów. Jedyna premia górska znajduje się już w Ortonie (1,2 km, śr. 5,0%) i nie powinna mieć ona wpływu na ostateczne losy etapu, ale umożliwi wręczenie pierwszej maglia azzurra. Przewyższenie tego dnia wynosi 171 metrów.

Etap 2, 7 maja: Teramo > San Salvo (202 km)

Bariera 200 kilometrów pęknie już w niedzielę, kiedy w ramach 2. etapu uczestnicy Giro d’Italia pokonają odcinek prowadzący z Teramo do San Salvo. Jego rolą, poza dostarczeniem emocji sportowych, jest dalsze eksponowanie wybrzeża Abruzji, choć to krótkie wizyty w głębi lądu (między innymi w znanym z Tirreno-Adriatico Chieti) oferują urozmaicenie w postaci kilku odznaczających się na profilu pagórków.

W ramach niedzielnego odcinka rozegrane zostaną dwie premie górskie, Silvi Paese (4,2 km, śr. 5,5%) i Ripa Teatina (2,5 km, śr. 5,1%), ale na dystansie 202 kilometrów peleton pokona zaledwie 1882 metry przewyższenia. Wskazuje to dość jasno, że na ulicach nadmorskiego San Salvo dojdzie do pojedynku sprinterów.

Etap 3, 8 maja: Vasto > Melfi (213 km)

Trzeci etap tegorocznego Grande Partenza jest również trzecim najdłuższym 106. edycji Giro d’Italia, na dystansie 213 kilometrów znacznie lepiej eksponując charakteryzującą Abruzję zróżnicowaną rzeźbę terenu i jej pierwotnie ruralny charakter.

Poniedziałkowy odcinek będzie też pierwszym wyzwaniem związanym z rywalizacją na podjazdach. O ile przez blisko 175 kilometrów dzieje się pod tym względem niewiele, w końcówce zawodników czeka wspinaczka w malowniczych Valico dei Laghi di Monticchio (6,4 km, śr. 6,3%) i Valico La Croce (3,1 km, śr. 6,1%), z których jedna płynnie przechodzi w drugą.

Po ok. 15-kilometrowym zjeździe zawodnicy wjadą do Melfi, gdzie rozegrana zostanie lekko pagórkowata końcówka etapu. Nachylenie na finałowych 250 metrach wynosi 5,0%.

Pomimo znacznie dłuższych wzniesień, suma przewyższeń wynosi tylko 1542 metry.

Etap 4, 9 maja: Venosa > Lago Laceno (175 km)

Wtorek to już podróż przez Basilicatę, choć dalej upływać ona będzie pod znakiem malowniczych jezior i relatywnie łagodnych podjazdów południowej części Apeninów.

Licząca 175 kilometrów i 3906 metrów przewyższenia trasa naprzemiennie wznosi się i opada od startu do mety, ale definiujące ją trzy wzniesienia są dość równo rozmieszczone w jej środkowej części i samej końcówce. Pierwsze dwa, okalające półmetek, to Passo delle Crocelle (7,2 km, śr. 5,1%) i Valico di Monte Carruozzo (8,2 km, śr. 5,3%), podczas gdy rola finałowego wzniesienia przypadła stanowiącemu większe wyzwanie Colle Molella (9,6 km, śr. 6,2%, max. 12%).

Szczyt finałowego podjazdu od mety na płaskowyżu Lago Laceno dzielą 3 kilometry.

Etap 5, 10 maja: Atripalda > Salerno (171 km)

Środowy odcinek z Atripaldy do Salerno poniekąd realizuje schemat odwrotny w stosunku do dwóch poprzednich dni, to znaczy rozpoczyna się pagórkowato, a kończy w płaskim terenie nad Morzem Tyrreńskim. W pierwszej części kolarze pokonają między innymi podjazdy pod Passo Serra (3,8 km, śr. 7,5%) i Guardia Dei Lombardi (8,4 km, śr. 3,0%), co w przekroju całego dnia przełoży się na przewyższenie 2516 metrów na łącznym dystansie 171 kilometrów.

W kierunku zatoki, nad którą położone jest Salerno, teren zaczyna opadać już 50 kilometrów od mety. Prawdopodobnie da to wystarczająco dużo czasu tym sprinterom, którzy w dobrym zdrowiu przebrnęli przez pierwsze z górskich odcinków.

Finałowe kilometry należą do wyjątkowo nieskomplikowanych, prowadząc nadmorskim bulwarem.

Etap 6, 11 maja: Neapol > Neapol (162 km)

Neapolowi przez lata nie było z Giro d’Italia po drodze, ale wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości stolica Kampanii bardzo często powracać będzie na trasę wyścigu.

Podobnie jak przed rokiem, jeden z etapów imprezy rozpocznie się i zakończy właśnie w tym mieście, jednak tym razem peleton przemierzy tereny na południowy wschód od niego: zatoczy pętlę wokół Wezuwiusza, przejedzie bajecznym Wybrzeżem Amalfitańskim i zahaczy o Półwysep Sorrentyński.

Pod względem sportowym emocji może być nieco mniej, ponieważ podjazdy pod Valico di Chiunzi (10,4 km, śr. 5,8%) i Capo di Mondo (9,0 km, śr. 4,0%) zlokalizowane są w środkowej części 162-kilometrowej trasy, podczas gdy jej finałowa część pozbawiona jest istotnych przeszkód. Potencjalnie sprinterska końcówka w Neapolu zawiera kilka szybkich szykan, ale na pierwszy rzut oka wygląda bezpieczniej niż spacer ulicami tego miasta.

Przewyższenie tego dnia wynosi 2429 metrów.

Etap 7, 12 maja: Capua > Gran Sasso d’Italia / Campo Imperatore (218 km)

Piątkowy odcinek, drugi najdłuższy tegorocznego Giro d’Italia, wiedzie jednym z ikonicznych szlaków tego wyścigu i bez wątpienia warto dla niego poświęcić inne zaplanowane na ten dzień obowiązki. Na dystansie aż 218 kilometrów prowadzi on z Kampanii z powrotem do Abruzji, gdzie w masywie Gran Sasso d’Italia szczerzą się najwyższe szczyty całych Apeninów: Corno Grande (2912 m n.p.m.) oraz Monte Camicia, Prena, L’Aquila i Corvo.

Sam etap wiedzie do położonego na wysokości 2000 metrów nad poziomem morza płaskowyżu Campo Imperatore (26,5 km, śr. 3,4%; ostatnie 4,2 km, śr. 8,2%), po drodze prowadząc przez niemal równie rozpoznawalny podjazd pod Roccaraso (7,3 km, śr. 6,1%) i Calascio (13,8 km, śr. 5,9%).

Przewyższenie tego dnia wynosi 4206 metrów.

Etap 8, 13 maja: Terni > Fossombrone (207 km)

W ramach 8. etapu peleton przeprawiać się będzie przez środkową część Półwyspu Apenińskiego, dlatego o charakterystycznych dla Tirreno-Adriatico zakątkach przypominać będą zarówno odwiedzane miejsca, jak i pagórkowata w swojej decydującej części trasa.

Na odcinku z Terni do Fossombrone uczestnicy 106. edycji Giro d’Italia przemierzą 207 kilometrów i 2815 metrów przewyższenia, na które składają się głównie położone już na finałowej rundzie-nie rundzie* premie górskie: dwukrotnie pokonywana I Cappuccini (2,1 km, śr. 10,1%) i Monte delle Cesane (7,1 km, śr. 7,1%).

Szczyt ostatniego, bardzo stromego podjazdu od linii mety w centrum Fossombrone dzieli 5,6 kilometra, z czego 4 przypadają na szybki, momentami dość kręty zjazd. Ostatnie 1600 metrów jest płaskie, co ostatecznie tworzy obraz jednego z najbardziej nieprzewidywalnych pod kątem scenariusza etapów tegorocznego włoskiego wielkiego touru.

*nie jest to runda sensu stricte, peleton po raz pierwszy przejeżdża ulicą równoległą do tej, na której zlokalizowana jest meta.

Etap 9, 14 maja (ITT): Savignano sul Rubicone > Cesena (35 km)

Przedłużony pierwszy tydzień rozgrywania 106. edycji Giro d’Italia rozpoczyna się i kończy etapami jazdy indywidualnej na czas, z których ten drugi jest jeszcze dłuższy i jeszcze bardziej faworyzujący kolarzy specjalizujących się w tej dyscyplinie. Z perspektywy głównych pretendentów do tytułu hasła o przekraczaniu Rubikonu niemal na pewno znajdą właściwe zastosowanie, dlatego teraz nie będę wpływać na te wody.

W niedzielę zmagający się z tykającym zegarem zawodnicy rywalizować będą na szosach Emilii-Romanii, pokonując trasę z Savignano sul Rubicone do Ceseny liczącą 35 kilometrów i tylko 80 metrów przewyższenia. O cząstkowych wynikach informować będą trzy punkty pomiaru czasu, umieszczone 13, 23,1 i 29 kilometrów od startu.

Etap 10, 16 maja: Scandiano > Viareggio (196 km)

Po dniu przerwy peleton włoskiego wielkiego touru ponownie przetnie Apeniny, tym razem ze wschodu na zachód, pokonując 196-kilometrową trasę ze Scandino do położonego nad Morzem Liguryjskim Viareggio.

Chociaż pierwsza część wtorkowego odcinka to mozolna wspinaczka w kierunku Passo delle Radici (4,2 km, śr. 6,3%), zlokalizowany tuż po długim zjeździe Monteperpoli (2,4 km, śr. 8,5%) będzie już ostatnim kategoryzowanym podjazdem dnia, podczas gdy jego szczyt od linii mety dzieli 81 kilometrów. Daje to wszelkie nadzieje sprinterom na kolejny szybki finisz na nadmorskiej promenadzie.

Etap 11, 17 maja: Camaiore > Tortona (219 km)

W środę rozegrany zostanie najdłuższy odcinek 106. edycji Giro d’Italia, a znany toskański kurort tym razem gościć będzie start etapu ze startu wspólnego, a nie jazdę indywidualną na czas. Nie będzie to zresztą jedyne odniesienie do innych rozgrywanych we Włoszech wyścigów, ponieważ 219-kilometrowa trasa z Camaiore do Tortony prowadzi między innymi odcinkiem Strada Statale 1 (kiedyś Via Aemilia Scauri, dziś potocznie nazywana Via Aurelia), a następnie odbija na północny wschód od Genui drogą równoległą do przeprawy przez Apeniny uczestników Milano-Sanremo.

Porcja wspinaczki łącznie zawiera tylko 2481 metrów przewyższenia, co może zapowiadać kolejną potyczkę sprinterów, jednak rozmieszczenie tych obiektywnie łatwych premii górskich pozwoli uwierzyć w swój potencjalny sukces harcownikom. W uformowaniu się odjazdu pomoże rozpoczynający się na 68. kilometrze Passo del Bracco (10,1 km, śr. 4,4%), podczas gdy tuż za półmetkiem pokonane zostaną Colla di Boasi (9,3 km, śr. 4,3%) i Passo della Castagnola (4,9 km, śr. 4,5%).

Finałowe 40 kilometrów etapu to łagodne zjazdy w kierunku Niziny Padańskiej i Tortony.

Etap 12, 18 maja: Bra > Rivoli (179 km)

Jeśli dotąd ambitne plany harcowników zostawały raz za razem udaremniane, los może się do nich uśmiechnąć podczas czwartkowego odcinka z Bra do Rivoli. Co prawda liczy on tylko 179 kilometrów i 2314 metrów przewyższenia, ale pagórki tuż po wyjeździe z miasta startowego umożliwiają przeprowadzenie odpowiedniej selekcji, a pokonywana już na finałowej, 54-kilometrowej rundzie Colle Braida (10,8 km, śr. 5,9%; ostatnie 4,9 km śr. 8,3%) mieści się w kategorii podjazdów zbyt trudnych dla sprinterów, ale niedostatecznie wymagających z perspektywy pretendentów do tytułu.

Etap 13, 19 maja: Borgofranco d’Ivrea > Crans Montana (207 km)

Na piątek przypada pierwszy alpejski etap 106. edycji Giro d’Italia, podczas którego z całą pewnością nie zabraknie wrażeń. Licząca 207 kilometrów i 5267 metrów przewyższenia trasa to przejazd przez Dolinę Aosty, przeprawa przez główną grań Alp Pennińskich do szwajcarskiego kantonu Valais i górskie potyczki w trzech, zupełnie odmiennych aktach.

Pierwszym podjazdem 13. odcinka jest majestatyczny, a jednocześnie niknący na tle otaczających szczytów Col du Grand Saint Bernard (34,3 km, śr. 5,5%), Cima Coppi tegorocznego włoskiego wielkiego touru (2469 m n.p.m.). Przełęcz ta, uwzględniwszy jej kaliber, nie należy do najtrudniejszych, ale kombinacja koniecznego do pokonania dystansu z wysokością zawsze doprowadza do selekcji. Blisko 35 kilometrów wspinaczki da też dość miejsca na liczne anegdoty dla miłośników historii i psowatych.

Akt drugi to debiutujący na trasie Giro Croix de Coeur (15,5 km, śr. 8,7%), który pod płaszczykiem pięknej nazwy i zachwycających okoliczności przyrody kryje uparcie rosnące w kierunku szczytu nachylenie. Na finałowych 4 kilometrach przekracza ono 10%, co pozwala sądzić, że właśnie tam rozstrzygnięte zostaną losy piątkowej rywalizacji.

Na tym tle finałowy podjazd do Crans Montany (13,0 km, śr. 7,4%), kojarzonej raczej ze zjeżdżaniem w dół, wydaje się formalnością.

Etap 14, 20 maja: Sierre > Cassano Magnago (194 km)

Jeśli któryś z uczestniczących w wyścigu sprinterów marzył kiedyś o wygraniu etapu, podczas którego pokonywana jest wyrastająca ponad 2000 metrów nad poziom morza przełęcz, w tę sobotę niemożliwe stanie się możliwym.

Z krótkiej wizyty w Szwajcarii Giro d’Italia wróci do domu przez Simplonpass (19,9 km, śr. 6,6%), prawdopodobnie najmniej kojarzony z drogą prowadzącą przez szczyt, ale pozostała część liczącej 194 kilometry i 2324 metry przewyższenia trasy to już monotonna przeprawa Niziną Padańską do Cassano Magnago.

Nic nie będzie przesądzone z góry, wiele też zależeć będzie od morale w peletonie i wyników wcześniejszych potyczek pomiędzy uciekinierami i sprinterami, jednak ten odcinek zapowiada się na interesujący wariant klasycznego przeciągania liny.

Altimetria/Profile Stage 14 Giro d’Italia 2023

Etap 15, 21 maja: Seregno > Bergamo (195 km)

Przedostatnia niedziela włoskiego wielkiego touru to “mała Il Lombardia”, a więc licząca 195 kilometrów i 4040 metrów przewyższenia przeprawa przez pagórki zlokalizowane na południe od Jeziora Como.

Sporymi fragmentami wąska i kręta trasa przypomina wyścig jednodniowy również swoim przebiegiem, składając się z płaskiego odcinka dojazdowego i dwóch sklejonych ze sobą rund o długości odpowiednio 112,4 i 53,8 kilometra. Druga z nich pokonana zostanie dwukrotnie.

Podczas 15. etapu Giro d’Italia kolarze zmierzą się na czterech górskich premiach: Valico di Valcava (11,7 km, śr. 7,9%), Selvino (11,3 km, śr. 5,5%), Miragolo San Salvatore (5,2 km, śr. 7,0%) i Roncola Alta (10,0 km, śr. 6,7%). Szczyt ostatniego wzniesienia oddalony jest od linii mety w Bergamo o nieco ponad 30 kilometrów, jednak mniejszych przeszkód nie zabraknie również podczas przejazdu przez samo miasto. Uczestnicy wyścigu od północy podjadą pod ikoniczne Bergamo Alta przez Colle Aperto i okrążą jego stare mury, a w ścisłym finale pomkną w dół 3-kilometrowym zjazdem.

Etap 16, 23 maja: Sabbio Chiese > Monte Bondone (203 km)

Powrót do rywalizacji po ostatnim już dniu przerwy pełen będzie mniej i bardziej dosłownych uniesień, rozłożonych na dystansie 203 kilometrów i 5851 metrów przewyższenia. Warto zatem zauważyć, że zawiera on większą porcję wspinaczki niż kolosalny alpejski etap do Szwajcarii.

Wtorkowy odcinek rozpocznie się widokowo, na otwierających 60 kilometrach podążając wzdłuż zachodniego i północnego brzegu Jeziora Garda przez popularne kurorty, Limone sur Garda, Riva del Garda i Torbole, a następnie ponad pełną winorośli doliną rzeki Sarca.

Właściwa część rywalizacji rozpocznie się na wysokości pełnego starych willi Arco, którego peleton Giro d’Italia nie odwiedzi, zamiast tego kierując się w stronę położonej na zachodzie doliny Adygi przez dwie pierwsze premie górskie dnia: Passo Santa Barbara (12,8 km, śr. 8,3%) i Passo Bordala (4,6 km, śr. 7,0%).

Zjazd do często odwiedzanego przez wyścig Rovereto wyznacza półmetek rywalizacji, a w środkowej części tego odcinka trasa wije się na południe i zachód od miasta, prowadząc przez nieregularne Matassone (11,4 km, śr. 5,6%) i Serradę (17,5 km, śr. 5,5%).

Finał 16. etapu rozegra się na stanowiącym żelazny punkt kolarskich wypadów nad Jezioro Garda Monte Bondone (22,7 km, śr. 6,4%).

Etap 17, 24 maja: Pergine Valsugana > Caorle (197 km)

Bardziej płasko już być nie może. Środowy odcinek oferuje konieczną chwilę oddechu dla pretendentów do tytułu i najbardziej oczywistą szansę dla sprinterów w całym wyścigu, jednocześnie doskonale odzwierciedlając pełne kontrastów ukształtowanie terenu Wenecji Euganejskiej: od szczytów Dolomitów po laguny północnego wybrzeża Adriatyku.

Na trasie z Pergine Valsugana do Caorle peleton pokona 197 km i 523 metry przewyższenia. Ostatnie kilometry, w porównaniu do końcówek rozgrywanych na długich promenadach, są dość kręte.

Etap 18, 25 maja: Oderzo > Val di Zoldo (161 km)

Kolejny dzień rywalizacji to podróż w przeciwnym kierunku tropem wód Piawy, co oznacza, że tym razem nie zabraknie wspinaczki. Podczas 18. etapu 106. edycji Giro d’Italia kolarze pokonają 161 kilometrów, 4153 metry przewyższenia i pięć górskich premii, rozciętych długim płaskim odcinkiem w środkowej części trasy.

Podjazdy pod Passo della Crosetta (13,5 km, śr. 7,1%) i Piave d’Alpago (3,4 km, śr. 5,5%) pomogą w uformowaniu ucieczki dnia, podczas gdy pokonywane w finale, strome Forcella Cibiana (9,7 km, śr. 7,7%) i Coi (5,5 km, śr. 9,5%) z dużym prawdopodobieństwem wyłonią harcownika, któremu przyjdzie zatriumfować w Val di Zoldo.

Szczyt ostatniego z wymienionych wzniesień oddalony jest od mety o 5,3 kilometra, na które składają się krótki zjazd i wspinaczka do Zoldo Alto (2,7 km, śr. 6,4%). Finałowy podjazd, za sprawą ciasnych serpentyn i kilku stromizn, sprzyjać powinien puncheurom.

Etap 19, 26 maja: Longarone > Tre Cime di Lavaredo (183 km)

W ubiegłym roku o kolejności na szczycie klasyfikacji generalnej zadecydowała wspinaczka na brutalną Passo Fedaia. Przełęcze Dolomitów posłużą również za scenerię ostatniego aktu rywalizacji w górach* 106. edycji Giro d’Italia, a po dokładnie 10 latach na trasę powróci Tre Cime di Lavaredo ze swoimi diabelskimi szczerbami.

W ramach 19. etapu uczestnicy włoskiego wielkiego touru pokonają 183 kilometry, 5423 metry przewyższenia i pięć górskich premii, z czego aż trzy najwyższej kategorii. Kompaktowa budowa Dolomitów sprawia, że każda dolina posiada swój własny ikoniczny podjazd, w związku z czym nietrudno wytyczyć tam trasę tappone płynnie prowadzącego przez największe hity. Subiektywnie muszę jednak przyznać, że w tym roku złożyły się one w konstelację, którą na długo zapamiętam jako jedną z ulubionych.

Nim piątkowa wspinaczka w ogóle się rozpocznie, peleton przejedzie przez pięknie położone na styku Niziny Padańskiej i gór Belluno, a za pierwsze przetarcie posłuży Passo Campolongo (4,0 km, śr. 7,0%). Dalej będzie już tylko ciekawiej, ponieważ uczestnicy wyścigu w krótkiej sekwencji zmierzą się z ostatnimi czasy rzadko wykorzystywanym Passo Valparola (13,9 km, śr. 5,7%), niedającym wytchnienia Passo Giau (9,8 km, śr. 9,3%), Passo Tre Croci (8,0 km, śr. 7,3%) i obrosłym wieloma mitami Tre Cime di Lavaredo (7,1 km, śr. 7,8%; ostatnie 4 km śr. ok. 11,7%).

Ta sekwencja, w której podjazd pod Tre Cime di Lavaredo (do Rifugio Auronzo) zastępuje Passo Fedaia w roli finałowego wzniesienia ostatniego górskiego etapu* Giro d’Italia, ma wyjątkowo dużo sensu. O tym przyjdzie jednak podyskutować za trzy tygodnie.

*ze startu wspólnego

Etap 20, 27 maja (ITT): Tarvisio > Monte Lussari (18,6 km)

Odcinek przypadający na ostatnią sobotę śmiało można nazwać największą niespodzianką tegorocznego włoskiego wielkiego touru, a fakt, że to już trzecia jazda indywidualna na czas, jest dopiero początkiem.

Liczący 18,6 kilometra i 1070 metry przewyższenia etap rozpoczyna się w Tarvisio, co oznacza, że najświeższy romans Giro ze Słowenią może zacząć świętować swój kolejny jubileusz. Do pierwszego z trzech pomiarów czasu wszystko przebiega względnie normalnie, jednak tuż po nim (12. kilometr) rozpoczyna się debiutujący na trasie wyścigu podjazd pod Monte Lussari (7,3 km, śr. 12,1%), który wygląda jak podkręcony Monte Zoncolan. Nie żartuję, nie zazdroszczę, ale już nie mogę się doczekać.

Etap 21, 28 maja: Rzym > Rzym (126 km)

Ostatnie słowo w 106. edycji Giro d’Italia należeć będzie do sprinterów, którzy zmierzą się na ulicach stolicy Włoch. 126-kilometrowy etap ze startem i metą w Rzymie to w pierwszej części typowa parada, po której rywalizacja nabierze rumieńców na sześciokrotnie pokonywanej, 13,6-kilometrowej rundzie.

Najnowsze artykuły

Zurych 2024: Poznaliśmy program tegorocznych Mistrzostw Świata

Międzynarodowa Unia Kolarska opublikowała oficjalny program tegorocznych Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym. Od 21 do 29 września oczy całego kolarskiego świata będą skierowane w...

Polecane artykuły

Volta a Catalunya 2024: Schultz szczęśliwy, Pogačar zawiedziony

Nick Schultz zaskoczył wszystkich na finiszu pierwszego etapu Volta a Catalunya. Australijczyk zdecydował się na długi atak na finałowym krótkim podjeździe i nie ...