fot. Giro d'Italia

Prawdę mówiąc, faworytów klasyfikacji generalnej Giro d’Italia można by opisać bardzo krótko, dwoma słowami – „Tadej Pogačar”. Zaciekle zapowiada się natomiast walka o kolejne pozycje, a los również może spłatać figla Słoweńcowi, dlatego warto pochylić się nad większą grupą zawodników.

Przez wielu Giro d’Italia uznawany jest za najbardziej nieprzewidywalny i romantyczny. Tym razem nazwisko końcowego zwycięzcy nasuwa się jednak od razu – to Tadej Pogačar, absolutny dominator pierwszej części sezonu, któremu cała reszta będzie musiała stawić czoła. Nie będzie to zadanie proste, nie tylko ze względu na ostatnie wyczyny Słoweńca.

W swojej nie tak długiej karierze, Tadej Pogačar pokonywał prawie każdego z nich – i to o przynajmniej kilka minut. W ostatnim czasie tylko jeden z zawodników był w stanie przełamać kolarskiego wirtuoza z UAE Team Emirates. Mowa oczywiście o Jonasie Vingegaardzie, który w Giro d’Italia nie wystartuje.

Na cześć głównego faworyta La Corsa Rosa można by pisać peany – jest w wyśmienitej formie, ma zdecydowanie najlepszą historię startów w trzytygodniowych wyścigach spośród wszystkich pretendentów do zajęcia czołowych pozycji. Dysponuje również mocną drużyną. Dzięki obecności Rafała Majki, Felixa Großschartnera, Mikkela Bjerga czy Domena Novaka w składzie, Pogačar powinien być spokojny o swoją pomoc w kluczowych momentach rywalizacji.

Czy ktoś może pokonać Tadeja Pogačara i pozbawić go marzeń o sięgnięciu po maglia rosa w swoim włoskim debiucie? Chyba tylko ogromny pech w postaci kraksy. Niedawno serwis procyclingstats.com opublikował krótkie zestawienie, w którym dowiódł, że spośród ostatnich kolarskich wiosen, tegoroczne wyścigi miały najbardziej przewidywalnego zwycięzcę. Bardzo możliwe, że w przypadku Giro d’Italia będzie podobnie.

Wyścig o drugie miejsce

Fescynująco zapowiada się jednak walka o podium, bo choć na starcie spośród wielkotourowej „wielkiej czwórki” stanie tylko wspomniany Tadej Pogačar, to poziom pozostałych pretendentów wydaje się być całkiem wyrównany.

Zestawienie wypada zacząć od Gerainta Thomasa, który rokrocznie pokazuje, że nie można go skreślać. Patrząc na jego wyniki w ostatnich wyścigach, raczej nie pomyślelibyśmy, że jest to jeden z faworytów do podium Giro d’Italia. Mówimy jednak o „G”, który doskonale potrafi przygotować się do najważniejszego wyścigu. Udowodnił to w ubiegłym roku, kiedy do przedostatniego etapu był liderem klasyfikacji generalnej, w której ostatecznie zajął drugą pozycję. Walijczyk w górach również będzie mógł liczyć na mocne wsparcie w postaci Thymena Arensmana i Tobiasa Fossa, których również stać na miejsce w czołówce.

Ostatnie słowo będzie należało jednak do nóg Gerainta Thomasa, a te – patrząc na ubiegły rok, tok przygotowań i końcowy wynik – powinny być w całkiem dobrym stanie.

W tym sezonie z czołówki nie wypada natomiast Ben O’Connor, jeżdżący aktywnie, widowiskowo, a przede wszystkim skutecznie. Australijczyk z Decathlon AG2R La Mondiale dobrze spisuje się zarówno na długich podjazdach, jak i w nieco bardziej pagórkowatym terenie, co w przypadku trzytygodniowego wyścigu powinno działać na jego korzyść.

O’Connor w ostatnim czasie zameldował się na 2. pozycji w Tour of the Alps, co świadczy o bardzo dobrej dyspozycji. W przeszłości udowadniał też, że potrafi zachować siły na trzy tygodnie wymagającej rywalizacji, zajmując 4. miejsce w wielkim tourze. Teraz będzie miał spore szanse, by po raz pierwszy w karierze stanąć na podium.

Życiowa szansa

Okazję do osiągnięcia najlepszego wyniku w karierze będzie miał Daniel Felipe Martinez. Kolumbijczyk przyzwyczaił nas do chimeryczności w wielkich tourach – gdy miał być liderem, „nie dowoził”, a swój najlepszy rezultat wywalczył w 2021 roku w Giro d’Italia, kiedy pomagał Eganowi Bernalowi.

Wtedy uplasował się na piątej pozycji, a teraz – w nieco gorszej obsadzie wyścigu – ma potencjał na poprawienie tego rezultatu.Do pomocy będzie miał między innymi Maximiliana Schachmanna, Giovanniego Aleottiego czy imponującego formą Floriana Lipowitza, który sam może powalczyć o miejsce w czołowej dziesiątce.

Reszta świata

Wymienionych wyżej zawodników można określić mianem głównych faworytów do podium. W walce o klasyfikację generalną powinien wziąć też udział solidny Romain Bardet z Team dsm-firmenich PostNL, który niedawno zajął 2. miejsce w Liege-Bastogne-Liege. Nie można skreślać też duetu Antonio Tiberi-Damiano Caruso z Bahrain Victorious, łączącego młodość z doświadczeniem, Eddie’ego Dunbara czy Juana Pedro Lopeza, triumfatora Tour of the Alps.

W czołowej dziesiątce mogą zakręcić się także Cian Uijtdebroeks (Team Visma | Lease a Bike), Giulio Pellizzari (VF Group – Bardiani CSF – Faizane) czy Davide Piganzoli z Team Polti Kometa. Niemal na pewno w czołówce generalki znajdzie się również któryś z pomocników – być może będzie to Rafał Majka, który w swoim dorobku ma kilka wysokich miejsc w Giro d’Italia?

Przekonamy się za trzy tygodnie. Teraz możemy tylko liczyć na interesującą walkę, nie tylko o drugą pozycję.

Poprzedni artykułProsto z Alp do Grudziądza – Marcin Włodarski drugi w Chełmży [wypowiedzi]
Następny artykułKomu będzie do twarzy w niebieskim? – faworyci klasyfikacji górskiej Giro d’Italia 2024
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

Jest jeszcze filippo zana, Lucas plapp, alexey lutsenko czy Einer rubio

Jakub Jarosz
Editor
Jakub Jarosz

Jedynie Alexey Lutsenko z tego grona potencjalnie może pojechać na klasyfikację generalną, pozostali wprost wyrazili inne cele na ten wyścig.

Jon
Jon

Majka pomagierem. Nie zdobywa punktów rankingowych a później wszyscy sie dziwią, że Polska na Igrzyskach moze wystawić tylko jednego kolarza.

Pepe
Pepe

Wszystko będzie dobrze jeżeli organizatorzy zapewnią bezpieczeństwo zawodnikom ,przed impulsywnymi kibicami,jakoścoą nawierzchni i ilością motocykli i samochodów na trasie, z tego robi się nie wyścig kolarski tylko rajd motocyklowo samochodowy,szkoda że nie ma trzech wielkich bo to trochę wypacza obraz wyścigu

Adam
Adam

Zapowiada się niestety kolejne dość nudne Giro