4 Dni Dunkierki 2024: Sam Bennett wygrywa w nowych barwach

0
Foto: Decathlon AG2R La Mondiale Team / Getty Images

Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale Team) wygrał po finiszu z peletonu drugi etap 4 Dni Dunkierki. To jego pierwszy triumf w barwach nowej drużyny. 

Drugi dzień wyścigu 4 Jours de Dunkerque przyniósł etap z Wimereux do Abbeville o długości ponad 184 kilometrów. Na kolarzy czekało pięć oznaczonych podjazdów oraz trzy lotne finisze.

W ucieczkę dnia zabrali się: Maxime Jarnet (Van Rysel – Roubaix), Robin Plamondon (CIC U Nantes Atlantique) i Cyrus Monk (Q36.5 Pro Cycling Team). Bardzo długo próbował do nich dołączyć lider klasyfikacji górskiej Gwen Leclainche (Philippe Wagner/Bazin). Ostatecznie ta sztuka mu się nie udała.

Na podjeździe Huplandre (0.9km długości; średnie nachylenie 5.7%) pierwszy zameldował się Jarnet. Tak samo było na Le Haut Pichot (1km długości; średnie nachylenie 10.3%) i Frencq (1.4km długości; średnie nachylenie 4%).

W pewnym momencie przewaga trójki wynosiła nawet ponad osiem minut. Jednak z upływem kilometrów praca ekipy Cofidis powodowała, że peleton niwelował dystans do harcowników.

Kolarz Van Rysel – Roubaix wygrał kolejne dwie górskie premie i został nowym liderem tej klasyfikacji. Po ostatnim podjeździe ucieczka rozpadła się i na czele pozostał Monk. Peleton na 30 kilometrów przed metą tracił już tylko dwie minuty.

Mimo dużych ambicji samotny Australijczyk musiał uznać wyższość dużej grupy na dziewięć kilometrów przed metą. O zwycięstwie zadecydował finiszowy sprint. W dość chaotycznym sprincie najszybszy okazał się Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale Team). To jego pierwszy triumf w barwach nowej drużyny.

Kolejne miejsca zajęli Paul Penhoët (Groupama – FDJ) i Sasha Weemaes (Bingoal WB).

Wyniki drugiego etapu 4 Dni Dunkierki 2024:

Results powered by FirstCycling.com

 

Giro d’Italia 2024: Jonathan Milan po raz drugi, Stanisław Aniołkowski 9.

fot. Giro d'Italia

Sprinterzy ponownie doszli do głosu, a po wygraną na 11. etapie Giro d’Italia sięgnął Jonathan Milan. Kolarz Lidl-Treka ograł na finiszu finalnie relegowanego za nieprzepisowy finisz Tima Merliera oraz Kadena Grovesa. 9. miejsce zajął dziś Stanisław Aniołkowski. Liderem 107. edycji, nieprzerwanie od 10 dni pozostaje Tadej Pogačar.

Dzisiejszy etap można by najkrócej opisać słowem „transfer”. Stosunkowo płaskie 207 kilometrów między Foiano di val Fortore a Francavilla al Mare miało służyć przejazdowi kolorowego peletonu na północ Włoch, a przy okazji być szansą dla sprinterów. Jedyne trudności dnia były bowiem w pierwszej części etapu, którego suma przewyższeń wyniosła ledwie 1830 metrów.

Dyrektor wyścigu nieco po 12 machnął flagą na start, a do przodu… nie ruszył nikt. Ospałą atmosferę postanowił wreszcie przerwać Thomas Champion (Cofidis), za którym w pogoń wyrwali się dwaj kolarze Team Visma | Lease a Bike – Edoardo Affini i Tim van Dijke. Tym samym po dzisiejszym wycofaniu się Ciana Uijtdebroeksa oraz wcześniejszej absencji Olava Kooija, Christophe’a Laporte’a i Roberta Gesinka doszło do sytuacji, że w odjeździe znalazła się aż połowa pozostającego w wyścigu składu holenderskiej formacji.

Przewaga uciekającej trójki szybko ustabilizowała się na poziomie 2:20, a kontrolę nad nielicznym odjazdem sprawowali Amanuel Ghebreigzabhier (Lidl-Trek) i Pieter Serry (Soudal Quick-Step). Jedyną dziś górską premię wygrał Tim van Dijke i tak oto spokojnie mijały kolejne kilometry. Z ciekawych wydarzeń można jedynie wymienić sprzeczkę między Jonathanem Milanem a Vegardem Stake Laengenem będącą efektem przyblokowania tego pierwszego przez drugiego podczas podawania toreb z jedzeniem.

Na lotnych premiach za plecami uciekinierów o punkty walczyli dziś już tylko Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), Jonathan Milan (Lidl-Trek) i Tim Merlier (Soudal Quick-Step). Przewaga harcowników z każdą taką walką powoli spadała i na 35 kilometrów przed metą trójka została złapana. Chwilę później rozegrano ostatnią premię, gdzie walczono o sekundy bonifikat – BORA-hansgrohe i UAE Team Emirates posłały do boju pomocników, ale między nimi po 2 sekundy sięgnął Geraint Thomas (INEOS Grenadiers).

20 kilometrów przed metą zaatakował Andrea Piccolo (EF Education – EasyPost), ale za Włochem nikt nie ruszył i jego akcja szybko się zaskoczyła. Choć tempo nie było bardzo wysokie to doszło dziś także do kraks, a w jednej z nich dość mocno o asfalt i pobocze uderzył Felix Großschartner (UAE Team Emirates).

W końcówce oglądaliśmy obrazki jakże charakterystyczne dla wielkich tourów – na czele kotłowały się zespoły próbujące chronić swoich liderów na klasyfikację generalną oraz te, które w swoich szeregach miały czołowych sprinterów – te drugie tylko wyczekiwały na właściwy moment na przyspieszenie.

Oznaczenia 3 kilometrów do mety na czele przejechali kolarze INEOS Grenadiers. Ci zeszli z prowadzenia na 2000 metrów przed końcem, kiedy to idealnie ustalił się pociąg Team Jayco AlUla. Na ich kole cały czas czaili się jednak zawodnicy Lidl-Treka, Soudal Quick-Step i Alpecin-Deceuninck – to ci ostatni wjechali z przodu na finałowy kilometr. Świetnie radził sobie także osamotniony Stanisław Aniołkowski (Cofidis), który złapał koło Jonathana Milana.

Zawodnicy zdecydowali się na dość długi finisz, podczas którego w końcówce łeb w łeb szedł jadący w cyklamenowej koszulce Jonathan Milan oraz Tim Merlier. Belg z Soudal Quick-Step nie wytrzymał jednak do samej kreski i usiadł na siodełku jeszcze przed kreską przegrywając tym samym z niesamowitym Włochem z Lidl-Treka, dla którego to drugi wygrany etap w tegorocznej edycji. Jakby tego było mało to Tim Merlier został finalnie relegowany na koniec grupy za nieregulaminowy sprint, wobec czego podium uzupełnili dziś Kaden Groves i Giovanni Lonardi. 9. miejsce Stanisław Aniołkowski, a w kraksie na ostatniej prostej ucierpiał m.in. Fabio Jakobsen.

Wyniki 11. etapu 107. Giro d’Italia:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Mathieu van der Poel podjął decyzję w temacie kalendarza startów

0
fot. Photonews / Alpecin-Deceuninck

Oficjalnie poznaliśmy plany startowe Mathieu van der Poela! Holender wraz ze swoim zespołem Alpecin-Deceuninck podjęli decyzje co do udziału aktualnego mistrza świata w wyścigu ze startu wspólnego w Tour de France i Igrzyskach Olimpijskich. W obu 29-latek stanie na starcie, acz w Paryżu wystąpi tylko na szosie rezygnując z kolarstwa górskiego.

Długo czekaliśmy na to jakie decyzje w sprawie 2. połowy sezonu podejmie Mathieu van der Poel. Holender po długich rozważaniach odpuścił walkę o olimpijski medal w kolarstwie górskim całkowicie skupiając się na startach na szosie. Pauzujący od Liège-Bastogne-Liège 29-latek bez żadnych wcześniejszych wyścigów pojedzie na Tour de France, a następnie uda się na Igrzyska Olimpijskie do Paryża, gdzie powalczy o złoto w wyścigu ze startu wspólnego.

Tylko szosa? Tylko kolarstwo górskie? Oba? Miałem dylemat, ale powiedzmy, że wybrałem najbardziej logiczną kombinację. Moja pierwsza połowa sezonu była dość wymagająca. Najpierw sezon przełajowy, po krótkiej przerwie wznowiłem treningi na wiosnę i kontynuowałem starty aż do Liège-Bastogne-Liège. Jeśli teraz chcę w pełni skupić się na kolarstwie górskim i być doskonale przygotowanym, musiałbym wystartować w przyszły weekend w Novym Mescie, czeskiej rundzie Pucharu Świata MTB. Dlatego po konsultacji z zespołem zdecydowałem się na nieco dłuższy okres odpoczynku, po którym mogę bez presji czasu przygotować się do Tour de France i olimpijskiego wyścigu szosowego. A kolarstwo górskie? Kto wie, co będzie wystartuję w Los Angeles w 2028 roku? To jeszcze dużo czasu, ale będę na innym etapie swojej kariery. Może pewnego dnia uda mi postawić wszystko na kolarstwo górskie. W tym roku połączenie jest po prostu zbyt trudne

— przyznawał Mathieu van der Poel.

Holender, który w tym roku dzierży koszulkę mistrza świata, uda się teraz na długi obóz wysokogórski. 29-latka z Alpecin-Deceuninck nie zobaczymy na szosie aż do startu Tour de France we Florencji.

Fakt, że obecnie noszę tęczową koszulkę, również pośrednio odegrał pewną rolę. To wyjątkowy rok. Jako mistrz świata lubię jeździć w tej koszulce tak często, jak to możliwe. Wolałbym więc nie przegapić Tour de France. Teraz wyjeżdżam na obóz treningowy wysokościowy w La Plagne. Następnie popracuję nad bardziej indywidualnym treningiem aż do rozpoczęcia Touru we Florencji. Przez lata zdobyliśmy twystarczające doświadczenie, aby wiedzieć, że gdy wezmę udział w zawodach, mogę dość szybko uzyskać odpowiednią formę. Mam nadzieję, że podczas Tour de France po raz kolejny będę pomagać Jasperowi Philipsenowi w jego polowaniu na zwycięstwa etapowe i ewentualną zieloną koszulkę. Moim celem też jest wygranie etapu w tym roku

— przyznawał Mathieu van der Poel.

Przy okazji ogłoszono także program Jaspera Philipsena. Ten przed Tour de France weźmie udział w Baloise Belgium Tour oraz mistrzostwach krajowych. Belg będzie zatem nieco bardziej objeżdżony niż swój starszy kolega z ekipy, z którym spróbują ponownie stworzyć niepokonany duet.

Nowa grupa osprzętu SRAM Red AXS ujrzała światło dzienne!

Premiera nowej grupy osprzętu – SRAM Red AXS

O ile niedawno dało się tylko zaobserwować nową grupę SRAM`a na pierwszym etapie Giro D`Italia, o tyle teraz mamy możliwość zapoznania się z przygotowanym przez producenta opisem i specyfikacją. Jeśli chodzi o same ścisłe parametry techniczne, tu odeślę Was do strony producenta; jest ich zwyczajnie za dużo, by zmieścić w tym artykule.

Co o grupie mówi amerykański producent? Każda część od nowa zaplanowana, od nowa przemyślana, od nowa zaprojektowana. I przetestowana. Wszystko, by uczynić jazdę bezproblemową; to lekkie odczucie hamowania i doskonałej ergonomii, z płynnymi zmianami przełożeń, z pełną bezprzewodowością i rozszerzonym wachlarzem przełożeń. Nowy Red ma odpowiadać każdemu kolarzowi, niezależnie od jego zaawansowania. To też dokładny pomiar mocy, nowe punkty zmiany przełożeń, większa regulacja hamulców i odjęty najważniejszy element – waga. Każdy z elementów zestawu został „odchudzony”.

RED AXS
System hamulcowy HRD

Nowy system reklamowany jest hasłem „hamowanie jednym palcem na wyciągnięcie ręki”- i coś w tym jest, bo dźwignia hamulca i osłony zostały tak zaprojektowane, że pozwalają na lepsze hamowanie nawet jednym palcem. Jest to przełomowe rozwiązanie dopasowujące dźwignie do wszelkich rozmiarów dłoni oraz łatwego dostępu do dźwigni, co w połączeniu z płynnym hamowaniem pozwala na wygodne i pewne ich używanie niezależnie od chwytu na kierownicy. Nowy kształt uchwytów i dźwigni pozwala na spersonalizowaną konfigurację, bez ryzyka przycięcia palców. Wygodniejsze ułożenie palców na dźwigniach to też mniejsze zmęczenie przy dłuższych treningach, a dodatkowe przyciski na uchwytach pozwalają na zmianę przełożeń lub kontrolowanie urządzeń ANT+ przy wykorzystani kciuków.

Zaciski hamulcowe są nie tylko sztywniejsze, ale i lżejsze, z bardzo dużym prześwitem przy klockach hamulcowych, zapewniających bezszumową pracę. A odchudzanie? Na zaciskach „zdjęto” aż 83 gramy.

Przerzutka przednia RED AXS

To niezawodność zmian i cicha praca zestawu. Nowy RED wykorzystuje technologię Yaw (elektroniczne korekta przełożeń), poprawiającą szybkość zmiany przełożeń, przy jednoczesnej eliminacji tarcia łańcucha przy wszystkich kombinacjach.

Przerzutka tylna RED AXS

Serce ekosystemu AXS jest lżejsze, bardziej wydajne i bardziej wszechstronne, niż kiedykolwiek wcześniej. Obejmuje zakres kaset od 10-28T do 10-36T; co ze zwiększonymi zębatkami wpływa na zmniejszenie oporów łańcucha i zwiększa jego efektywność. Od zera stworzony został też tłumik olejowy Orbit, utrzymujący niezawodną pracę przerzutki na nierównościach. Jest kompatybilny z jedno i dwurzędowym systemem (szosowym i terenowym).

Pomiar mocy RED AXS

Z dotychczasowych zintegrowanych pomiarów mocy ten jest najlżejszy, najsztywniejszy i najbardziej dokładny; wagę osiągnięto dzięki zastosowaniu nowej konstrukcji korpusu korby z włókna węglowego. Dokładność pomiaru +/-1,5% bez względu na zmiany temperatury, i największy z dotychczas stosowanych zakres długości korb.

RED 1 AXS
Pomiar mocy RED 1 AXS

Jak w podstawowym modelu; SRAM zastosował te same, nowoczesne rozwiązania; najlżejszy zintegrowany pomiar mocy, z dokładnością pomiaru 1,5% niezależnie od temperatury, z zamocowaną bezpośrednio aerodynamiczną zębatką. Także rozszerzona została dostępność długości korb.

Korby RED

Lżejsza i sztywniejsza, dzięki zastosowaniu zoptymalizowanej konstrukcji z włóka węglowego – pozwoliła ona „zbić” z wagi 29 g, a by pozostać na czele trendów dopasowywania podzespołów do wymagań zawodników, wprowadzona została korba o długości 160 mm. Przełożenia X-Range minimalizują zmianę kadencji podczas zmiany przełożeń, co przekłada się na maksymalizowanie przenoszenia mocy.

Kaseta RED ZG-1290

Dotychczas często stawaliśmy przed wyborem – dokładność skoku kasety versus jej szeroki zakres. SRAM odpowiedział na to wyzwanie; najnowsza i najlżejsza kaseta otwiera pełny zakres możliwości wyboru przełożeń. Kasety RED o przełożeniu 10-30T i 10-36T, pozwalająca na zastosowanie szosowe i terenowe. Precyzja kaset pozwala na wymagającą jazdę po trudnym terenie, jak i podczas rozgrywek sprinterskich.

Łańcuch RED

Stworzony został najbardziej wytrzymały, zarazem najlżejszy łańcuch w historii SRAM`a. Bez kompromisów. Konstrukcja HollowPin jest i lekka, i wytrzymała, z dodanymi wycięciami minimalizującymi wagę (13 gram) w każdym elemencie łańcucha. Lżejszy. Szybszy. Wytrzymalszy.

 

Giro d’Italia 2024: Wiemy co zamiast Passo dello Stelvio

Passo dello Stelvio - RCS Sport / giroditalia.it

Kilka dni temu jasne stało się, że Passo dello Stelvio nie znajdzie się na trasie tegorocznego Giro d’Italia. Pozostało jednak pytanie jak organizatorzy włoskiej trzytygodniówki zastąpią Cima Coppi tegorocznej edycji. Wybór padł na przejazd przez Umbrailpass.

4 kilometry jazdy więcej oraz najwyższy punkt etapu ulokowany prawie 300 metrów nad poziomem morza niżej – oto zmiany na trasie 16. etapu Giro d’Italia opisane w telegraficznym skrócie. Włoski wyścig zamiast przejazdu przez Passo dello Stelvio (19,6 km; 7,5%) pojedzie przez inną, sąsiednią przełęcz Umbrailpass (16,7 km; 7,1%). Ta tylko nieznacznie ustępuje trudnością legendzie Giro d’Italia, acz co najważniejsze dla organizatorów jest w pełni przejezdna. Poniżej oryginalny profil oraz nowy przebieg 16. etapu.

fot. Oryginalny profil 16. etapu
fot. Nowy profil 16. etapu

Kolarze nadal wystartują w Livigno, zaś zamienione góry w obu przypadkach znajdowały się w pierwszej ćwierci trasy. Następnie na kolarzy tak czy siak czeka długi i stosunkowo prosty przejazd w kierunku Santa Cristina Valgardena, po którym do pokonania będzie Passo Pinei (23,3 km; 4,7%) i Monte Pana (7,6 km; 6,1%).

Szczyt kolarskiej wspinaczki na Umbrailpass zlokalizowany jest na niemal 2500 metrów nad poziomem morza i w związku z tym to właśnie ta przełęcz po raz pierwszy w historii będzie Cima Coppi Giro d’Italia. To nadal najwyżej położony przejazd z jakim przyjdzie się zmierzyć zawodnikom od 4 lat i edycji z 2020 roku, kiedy to Rohan Dennis jako pierwszy przejechał przez premię na Passo dello Stelvio.

Giro d’Italia 2024: Wypowiedzi po 10. etapie

fot. Giro d'Italia / LaPresse / Zac Williams /Mirrormedia

Powrót do ścigania po dniu przerwy przyniósł nam emocje związane z walką uciekinierów oraz dość pasywną postawę faworytów klasyfikacji generalnej. Co mówili jedni i drudzy po 10. etapie 107. Giro d’Italia?

Za nami rywalizacja na odcinku z metą na Bocca della Selva. Po wygraną sięgnął tam Valentin Paret-Peintre, dla którego to pierwszy zawodowy triumf w karierze. 23-letni Francuz z Decathlon AG2R La Mondiale Team pokazał, że w tym sezonie zdecydowanie nie jest już tylko bratem Auréliena, ale zawodnikiem zdolnym do jazdy na własne konto i osiągania wielkich sukcesów. Nie może zatem dziwić wielka radość stosunkowo młodego kolarza.

Ostatnie cztery kilometry były najcięższe. Chciałem tam zaatakować, więc pozostało tylko czekać, czekać i jeszcze raz czekać. Kiedy byłem młody, dużo oglądałem Romaina Bardeta. Ściganie się z nim, walka o zwycięstwo, a potem osiągnięcie go to coś niesamowitego. Szczerze mówiąc, nie potrafię teraz opisać swoich uczuć. To po prostu szaleństwo. Chciałem uzyskać dobry wynik na etapie, spróbowałem wygrać, a teraz mam zwycięstwo w wielkim tourze, które przy okazji jest moim pierwszym triumfem wśród zawodowców! Wspaniale

— opowiadał Valentin Paret-Peintre.

23-letni Francuz rywalizował w odjeździe m.in. ze wspomnianym Romainem Bardetem, który finalnie metę przeciął jako 2. 33-latek z Team dsm-firmenich PostNL jasno wskazał co poszło nie tak, ale też nie narzeka – awans na 7. miejsce w klasyfikacji generalnej to zawsze coś przyjemnego.

Wiedziałem, że moje nogi nie są świetne. Normalna jazda była w porządku, ale nie mogłem za bardzo przyspieszyć. Tak to jest ze starymi maszynami po dniu odpoczynku. Byłem jak taki diesel. Valentin mógł mnie urwać, gratuluję mu. Dobrze nam się współpracowało i choć szkoda, że ​​nie wygrałem etapu, udało mi się nadrobić sporo czasu w generalce, dlatego jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku. Jesteśmy w połowie Giro, a etapy, które najbardziej mi odpowiadają, dopiero przede mną…

— mówił wyraźnie uśmiechnięty Romain Bardet w rozmowie dla Cycling Pro Net.

Podium etapowe uzupełnił Jan Tratnik. Słoweniec próbował ubiec swoich rywali uciekając na solo na premii Intergiro, ale ostatecznie niemal 40-kilometrowy rajd się nie powiódł. Do zwycięstwa zabrakło stosunkowo niewiele o czym opowiedział zawodnik Team Visma | Lease a Bike.

Wiedziałem, że mam do czynienia z dużo lżejszymi i lepszymi wspinaczami. Musiałem więc ich zaskoczyć. Przed ostatnim podjazdem nie było dobrej współpracy w czołówce. Zaatakowanie wcześniej było dobrym ruchem. Wiedziałem, że to moja największa szansa na wygranie etapu. Dzisiaj jechałem bardzo dobrze, ale niestety to nie wystarczyło do zwycięstwa. Na 5 kilometry przed metą poczułem zmęczenie wkradające się do nóg. Nie było nagle źle, ale zrobiło się inaczej. Pogoń jechała dosłownie 2 razy szybciej. Mogę jednak być zadowolony z trzeciego miejsca

— powiedział Jan Tratnik przed kamerą Eurosportu.

Kilka minut po uciekinierach na metę dotarła czołówka klasyfikacji generalnej. Koszulkę lidera utrzymał w ten sposób Tadej Pogačar, który może mieć powody do zadowolenia. Słoweniec po dniu przerwy nie czuł się bowiem najlepiej i narzekał na lekkie przeziębienie. W jego wypadku nie ma jednak mowy o wycofaniu się.

Z przeziębieniem jest już lepiej, zobaczymy, jak minie i jak bardzo będę nim zmęczony. Zatkany nos powinien całkowicie ustąpić w ciągu najbliższych 2 lub 3 dni. W takich okolicznościach cieszę się, że mam kolejny dzień odhaczony. Bahrain-Victorious utrzymywał dziś dobre tempo. Antonio Tiberi ponownie pokazał, podobnie jak na Prato di Tivo, że ma bardzo dobre nogi – jego ataki są naprawdę mocne. Zresztą o jedyny kolarz, który póki co pokazał jaja – ma odwagę mnie atakować i bardzo to doceniam. My zaś musimy po prostu jechać z dnia na dzień. Nie mogę się doczekać sobotniej jazdy na czas. W niedzielę etap w Livigno również będzie fantastyczny

— mówił Tadej Pogačar.

Skoro wywołany do tablicy został Antonio Tiberi to warto przeczytać także co do powiedzenia miał 22-letni Włoch. Zawodnik Bahrain – Victorious jeździ dość ofensywnie, a jego ekipa przejęła wczoraj kontrolę by zmniejszyć stratę do uciekających rywali z klasyfikacji generalnej. Skąd taka taktyka tej drużyny?

To był trudny etap od samego początku. Walka o dostanie się do ucieczki dnia była naprawdę zacięta. Ostatecznie Damiano Caruso się oderwał. To było dla nas idealne. Mając taką stację w finale postanowiliśmy przejąć kontrolę, szczególnie że na prowadzeniu był Romain Bardet. Zespół spisał się bardzo dobrze. Damiano czekał, aby mnie wesprzeć, po czym jechał mocno na prowadzeniu przez 2 lub 3 kilometry. Miałem dobre nogi, więc zdecydowałem się zaatakować. W ten sposób mogłem ocenić konkurencję. Aktualnie jestem 6. w rankingu i nie chcę, żeby Romain Bardet znowu mnie wyprzedził. Miałem już pecha w tym Giro d’Italia na etapie na Oropę i teraz chcę głównie wykorzystać swoje sprawne nogi, aby zyskać na czasie. Walka trwa

— obszernie tłumaczył Antonio Tiberi.

Młody Włoch wspomina tu etap na Santuario di Oropa, gdzie w następstwie dwóch defektów stracił ponad 2 minuty do rywali. Pecha w tym wyścigu unika za to cały czas Geraint Thomas. 37-latek poza akcją ofensywną na 3. etapie jedzie póki co raczej cicho, wręcz anonimowo.

Wzięliśmy już pod uwagę, że grupa dobrych wspinaczy ruszy w odjazd, a kolarze UAE Team Emirates nadadzą tempo w peletonie. Biorąc pod uwagę wiatr w końcówce, finał nie byłby zbyt emocjonujący. To był jeden z najłatwiejszych podjazdów dla nas. Bahrain-Victorious ostatecznie nieco nas zaskoczył nadając bardzo mocne tempo. Antonio Tiberi po ataku nie osiągnął jednak nic wiedząc, że wiatr działa na jego niekorzyść. To nie był dzień, w którym można było coś zmienić

— mówił Geraint Thomas.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Relacja tekstowa z 1. etapu [na żywo]

0
fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

Zapraszamy na relację tekstową na żywo z pierwszego etapu ORLEN Wyścigu Narodów. Zmagania dla orlików rozpoczną się pagórkowatym odcinkiem z Prościejowa do Bouzova. Start nastąpi o godzinie 12:00!

Dzikie plaże Adriatyku – zapowiedź 11. etapu Giro d’Italia 2024

Giro d'Italia 2023 / RCS Sport

W środę peleton Giro d’Italia żegna się z Kampanią i Cianem Uijtdebroeksem, niemal cały dzień spędzając na szosach zapomnianego Molise i Abruzji. Etap rozpocznie się pagórkowato, dając złudne nadzieje ucieczce, ale jego celem jest powrót na dzikie Costa dei Trabocchi i sprinterski pojedynek nad Adriatykiem.

Startowe Foiano di val Fortore to jeszcze Kampania, ale istnieje szansa, że uczestnicy włoskiego wielkiego touru opuszczą ten region jeszcze zanim zdoła zawiązać się środowy odjazd. Odwiedzane dziś niewielki skrawek Apulii, Molise i Abruzja to ciągle typowe Mezzogiorno, dlatego – szczególnie podczas wyjazdu z Apeninów w pierwszej części etapu – rywalizacji dalej towarzyszyć będą ciąg zapomnianych miasteczek, wolnowybiegowe psy i rolnicze krajobrazy.

Charakter trasy, która w przypadku 11. odcinka tegorocznego Giro d’Italia liczy aż 207 kilometrów, zmieni się na wysokości największego kurortu Molise – Termoli. Tam peleton wjedzie na prowadzące równolegle do wybrzeża Adriatyku szosy, mijając miejscowości, z których wiele odwiedzonych zostało podczas ubiegłorocznej edycji imprezy. Nie zabraknie więc dzikich plaż, przypominających kolosalne pająki rybackich chat oraz stopniowo budzących się do życia nadmorskich miejscowości.

W tej części środowy etap bez zbędnej zwłoki zmierza do najbardziej prawdopodobnego finału, jakim jest sprinterski pojedynek w stanowiącym przedłużenie Pescary Francavilla al Mare. Meta zlokalizowana została na prostej liczącej ponad 3500 metrów, co czyni tę końcówkę jedną z najłatwiejszych w swoim gatunku.

Oto, co na temat 11. etapu 107. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 11, 15 maja: Foiano di val Fortore > Francavilla al Mare (207 km | 1830 m)

Środowy odcinek z Foiano di val Fortore do Francavilla al Mare nie próbuje ukrywać swojego przelotowego charakteru, a jego główną rolą jest przesunięcie miejsca akcji na wybrzeże Adriatyku. Pomimo umiarkowanej porcji wspinaczki w początkowej fazie rywalizacji, po pokonaniu 207 kilometrów finiszować powinni sprinterzy.

Pogoda

23 stopnie Celsjusza i umiarkowane zachmurzenie. Uwagę zwraca wiatr znad Adriatyku (E, SE), którego siła i kierunek według aktualnych prognoz mogą być wystarczające do porwania peletonu. Dotyczy to przede wszystkim odcinka pomiędzy San Salvo a Fossacesią.

Faworyci

Jonathan Milan (Lidl-Trek) albo wygrywa, albo jest tego zdecydowanie najbliższy, co czyni go faworytem środowej końcówki. Pewne zastrzeżenie budzi fakt, że tak długa finałowa prosta może dodatkowo wzmocnić jego tendencję do ruszania zbyt wcześnie, a rywalom ułatwić znalezienie dogodnej pozycji na jego kole. Przy mocy, jaką dysponuje młody Włoch, może to jednak nie mieć znaczenia.

Ciągle w grze pozostaje Tim Merlier (Soudal-Quick Step), chociaż belgijski sprinter przygasł po świetnym otwarciu tegorocznego Giro, a kraksa podczas jazdy indywidualnej na czas może mieć wpływ na jego aktualną dyspozycję.

Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck) i jego pociąg rozprowadzający to w tej edycji włoskiego wielkiego touru festiwal pomyłek i niewypowiedzianych (a czasem wypowiedzianych) skarg, ale forma Australijczyka nie jest daleka od optymalnej. Wspinaczka przychodzi Grovesowi łatwiej niż większości bezpośrednich rywali, w związku z czym może on być od nich nieco świeższy po przejechaniu kilku etapów w górach.

Sebastian Molano (UAE Team Emirates) potrafi namieszać w czołówce, szczególnie kiedy rozprowadza go sam lider całego Giro d’Italia, a pojedyncze dobre występy zaliczyli też Alberto Dainese (Tudor Pro Cycling), Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious), Madis Mihkels (Intermarche-Wanty) i Tobias Lund Andresen (dsm-firmenich PostNL).

Narodziny gwiazd – zapowiedź ORLEN Wyścigu Narodów 2024

0
fot. Tomasz Śmietana / PT Photos / ORLEN Wyścig Narodów

W erze Pogačarów, Evenepoelów i innych kolarskich wybryków natury, można zapomnieć o znaczeniu kategorii U23. Dla wielu zawodników jest to istotny most między juniorskim ściganiem, a elitą. Właśnie z tego powodu imprezy pokroju rozpoczynającego się dziś ORLEN Wyścigu Narodów są niezwykle ważne i warto śledzić ich przebieg.

Dziś w Czechach rozpocznie się szósta edycja ORLEN Wyścigu Narodów. Organizowana przez Lang Team impreza od samego powstania cieszyła się sporą popularnością, ze względu na rangę wydarzenia. Wchodzi ono w skład serii Pucharu Narodów, do której zaliczany jest też między innymi słynny Tour de l’Avenir.

Po raz kolejny rywalizacja w ORLEN Wyścigu Narodów bedzie toczyła się na przestrzeni pięciu dni, a zawodnicy nie będą ścigać się tylko w Polsce. Na starcie stanie wielu utalentowanych zawodników, już teraz pukających do bram World Touru i światowej czołówki. Podobnie jak w przypadku pozostałych rund Pucharu Narodów, ORLEN Wyścig Narodów jest kuźnią talentów, a kolarze, którzy z dobrej strony pokazują się w Polsce i państwach ościennych znajdują zatrudnienie w najlepszych drużynach na świecie.

Trasa

Etap 1, 15 maja: Prościejów – Bouzov, 135 km

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/05/STAGE-1-PROFILE.jpg

Tegoroczny ORLEN Wyścig Narodów zostanie zainaugurowany pagórkowatym etapem z Prościejowa do Bouzova. Trasa mierząca 135 kilometrów obfituje w krótkie podjazdy, mogące doprowadzić do drobnej selekcji. Wszystko powinno rozstrzygnąć się jednak na finałowej wspinaczce w Bouzovie (2,5 km; 5,5%), gdzie o wygraną najprawdopodobniej powalczą wytrzymali i dynamiczni zawodnicy.

Etap 2, 16 maja: Przerów – Kohutka, 110 km

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/05/STAGE-2-PROFILE.jpg

Drugi odcinek ORLEN Wyścig Narodów jest skrojony pod górali. Na stosunkowo krótkiej, dynamicznej trasie organizatorzy zaplanowali kilka podjazdów. Najtrudniejszy z nich przypada na sam koniec – wzniesienie Kohutka mierzy 4 kilometry, a jej średnie nachylenie oscyluje w okolicach 8%. Jedno jest pewne, na mecie nie będzie żadnych przypadków.

Etap 3, 17 maja: Twardoszyn – Szczyrbskie Jezioro, 120 km

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/05/STAGE-3-PROFILE.jpg

W piątek peleton przeniesie się na Słowację, gdzie odbędzie się etap zakończony długim podjazdem pod Szczyrbskie Jezioro. W przeszłości etap Tour de Pologne wygrywał tam Rafał Majka, a w ubiegłym roku – gdy ORLEN Wyścig Narodów również zawitał do tatrzańskiej miejscowości – najlepszy okazał się Francesco Busatto, wygrywając finisz z okrojonej grupy. Tym razem można spodziewać się podobnego rozstrzygnięcia.

Etap 4, 18 maja: BUKOVINA Resort, Niedzica – Jasło, 174 km

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/04/STAGE-4-PROFILE-1.jpg

Na weekend wyścig wjedzie do Polski, gdzie rozstrzygnie się kwestia klasyfikacji generalnej. Zanim jednak zawodnicy powalczą na bieszczadzkich podjazdach, przejadą pagórkowaty etap z Niedzicy do Jasła. To właśnie w sobotę największe szanse na triumf będą mieli sprinterzy, choć nie można wykluczyć, że niektóre ekipy będą starały się nieco przerzedzić stawkę.

Etap 5, 19 maja: Lesko – Hotel Arłamów, 148 km

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/05/STAGE-5-PROFILE.jpg

Finałowy etap poprowadzi po wymagającej trasie z Leska pod Hotel Arłamów. Szczególnie trudna będzie końcówka, podczas której kolarze pokonają liczne podjazdy, w tym pod sam hotel, gdzie ulokowana zostanie meta, a także Gruszową i Kalwarię Pacławską. W ubiegłym roku na ostatniej wspinaczce najlepszy był Antonio Morgado, a wygraną w wyścigu przypieczętował Gal Glivar.

Faworyci

Historie zwycięzców i czołowych zawodników poszczególnych edycji ORLEN Wyścigu Narodów mówią same za siebie – to impreza, pozwalająca kolarzom na wybicie się i zaprezentowanie ekipom najwyższej dywizji. Każdy z triumfatorów ściga się aktualnie w World Tourze bądź w drużynie development, co świadczy o randze polskich zmagań.

Część zawodników, którzy staną na starcie w Prościejowie, na co dzień również reprezentuje drużyny rozwojowe bądź ekipy ProTeams. W wyścigu weźmie udział wielu utalentowanych kolarzy, w tym ubiegłoroczny zwycięzca – Gal Glivar – który w tym roku wygrał między innymi Tour of Sharjah i Giro del Belvedere. Kolejna wschodząca słoweńska gwiazda dobrze radzi sobie na polskich szosach – udowodniły to triumfy w piątej edycji ORLEN Wyścigu Narodów, ale także w Karpackim Wyścigu Kurierów.

Jego głównym rywalem w walce o klasyfikację generalną powinien być Mathys Rondel z reprezentacji Francji. Kolarz młodzieżówki Tudor Pro Cycling Team ma w swoim dorobku 6. miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de l’Avenir, a także drugą pozycję w Tour Alsace, czym pokazał, że w górach mało który zawodnik do lat 23 jest od niego lepszy.

Bardzo groźni powinni być Belgowie, na czele z Ramsesem Debruyne, Emielem Verstrynge i Robinem Orinsem. Każdy z nich dobrze radzi sobie na krótkich podjazdach, co potwierdzają wyniki w młodzieżowych odsłonach monumentów, jak Il Piccolo Lombardia i Liege-Bastogne-Liege Espoirs, gdzie meldowali się w czołówkach.

W kontekście walki o wygrane na pojedynczych etapach należy wspomnieć o utalentowanym i bardzo szybkim Matthew Brennanie, który będzie głównym faworytem finiszów z grupy. Na starcie staną też mistrz Europy Henrik Pedersen (Dania), Alessandro Pinarello (Włochy), Sebastian Putz (Austria), Matys Grisel (Francja) czy dynamiczny Radosław Frątczak, który powinien mieć okazję do zafiniszowania w sobotę.

W ORLEN Wyścigu Narodów weźmie udział reprezentacja Polski, Mostostal Puławy, TC Chrobry SCOTT Głogów i GKS Cartusia w Kartuzach Bike Atelier.

Portal Naszosie.pl przeprowadzi relację tekstową ze wszystkich etapów ORLEN Wyścigu Narodów. Ostatnie dwa odcinki będą transmitowane w TVP Sport, a z każdego etapu będą dostępne obszerne skróty.

Giro d’Italia 2024: Lider klasyfikacji młodzieżowej poza wyścigiem!

fot. Team Visma | Lease a Bike

Kolejny kolarz Team Visma | Lease a Bike opuszcza Giro d’Italia! Tym razem poza 107. edycją włoskiej trzytygodniówki znalazł się 5. w klasyfikacji generalnej Cian Uijtdebroeks. Powód ten sam co u m.in. Olava Kooija – choroba.

Wielkie toury to zawsze test nie tylko siły i wytrzymałości, ale też i poniekąd szczęścia. Statystycznie zawsze pewien, często niemały procent kolarzy nie dociera do linii mety z powodu przemęczenia, kraks czy chorób. To właśnie te ostatnie zdają się w ostatnich dniach zbierać żniwo w peletonie 107. Giro d’Italia zabierając z niego takich kolarzy jak m.in. Olav Kooij (Visma), Alexey Lutsenko i Max Kanter (Astana), Florian Lipowitz (BORA), Marius Mayrhofer (Tudor) czy aż połowę składu Israel-Premier Tech. Teraz do tego grona dołącza Cian Uijtdebroeks.

21-latek z Team Visma | Lease a Bike w momencie wycofania się z wyścigu zajmował 5. miejsce w klasyfikacji generalnej ze stratą 4 minut i 15 sekund do Tadeja Pogačara, acz jednocześnie tylko nieco ponad 1,5 minuty do drugiego Daniela Felipe Martíneza. Ponadto młody Belg był liderem w zestawieniu młodzieżowców, dzięki czemu mógł dzierżyć białą koszulkę z niewielką przewagą nad Antonio Tiberim. Teraz to Włoch przejmie ten trykot w następstwie choroby Ciana Uijtdebroeksa.

Giro trzeba będzie kontynuować bez największego uśmiechu peletonu. Z przykrością zawiadamiamy, że Cian Uijtdebroeks jest zmuszony wycofać się z wyścigu. Cian nie czuł się dobrze przez ostatnie dni i po wczorajszym etapie rozchorował się. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia

— napisano w mediach społecznościowych Team Visma | Lease a Bike.

Absurdalna kraksa we Francji. Dyrektor sportowy potrącił 2 zawodniczki jadące po medale [wideo]

Kadr z rywalizacji transmitowanej w France 3 Alsace

W zeszłym tygodniu we Francji odbyły się juniorskie mistrzostwa krajowe. Kolarze i kolarki do lat 18 rywalizowali kolejno w jeździe indywidualnej na czas, klubowej sztafecie mieszanej i wyścigach ze startu wspólnego. Podczas tego ostatniego doszło do nietypowej sytuacji – jadący za odjazdem dyrektor sportowy w wyniku nieuwagi potrącił uciekające po medal kolarki. Historia ma jednak szczęśliwe zakończenie.

Wyścig ze startu wspólnego juniorek o mistrzostwo Francji, rywalizacja wokół Altkirch przekroczyła półmetek, na czele z przewagą ponad 3 minut kręcą dwie zawodniczki – absolutnie najlepsza podczas tego czempionatu Célia Gery, na której szyi zawisło już złoto w jeździe indywidualnej na czas oraz drużynowej sztafecie, a także Amandine Muller, która jako jedyna zdołała dotrzymać tempa faworytce. Do tej drugiej podjeżdża jej dyrektor sportowy, daje rady, a przy tym nie do końca obserwuje co się dzieje przed nim. Dokładnie tak zaczyna się historia, którą widać na poniższym filmie.

Mimo tej jakże nieprzyjemnej kraksy historia ma jednak szczęśliwe zakończenie – obie panie zdołały się pozbierać, a potrącona przez nieuważnego kierowcę Célia Gery przecięła linię mety ponad 3,5 minuty przed kolejną rywalką i sięgnęła po swoje 3 złoto podczas tych mistrzostw. Amandine Muller, podopieczna sprawcy kraksy, zdobyła srebrny medal.

Agent Tadeja Pogačara o piwie na wyścigu: „Sprzyja regeneracji i pomaga się zrelaksować”

Tadej Pogacar / Giro d'Italia 2024 / RCS Sport

Czy zawodnicy piją piwo na wyścigach? Być może wielu z Państwa zadawało sobie kiedyś to pytanie. Odpowiedzieć na nie postanowił Alex Carrera – kolarski agent, którego jednym z podopiecznych jest Tadej Pogačar.

Ostatnimi czasy dość aktywny medialnie zrobił się Alex Carrera – agent m.in. Tadeja Pogačara i Jaspera Philipsena. Ten dzieli się swoimi przemyśleniami na temat rynku transferowego, stawek czy sponsoringu, ale też czasem zdradza różne kulisy ze świata kolarstwa. Tak było tym razem gdy ten zabrał głos pytany przez dziennikarza Het Laatste Nieuws.

Agent gwiazd opowiedział mediom kilka anegdot dotyczących Tadeja Pogačara. Znalazło się tam miejsce na wspomnienie tego kiedy wypatrzył Słoweńca, ale i luźniejsze tematy takie jak picie piwa przez kolarzy. Jak się okazuje lider Giro d’Italia pozwala sobie na to nie tylko w czasie wolnym, ale i nawet podczas wyścigów wieloetapowych.

Tadej to taki dobry chłopak, ale ma też wielką siłę w postaci spokoju. Był taki już wtedy, gdy w wieku 17 lat wygrał Giro Lunigiana w 2016 roku na o wiele za ciężkim rowerze. Wtedy wiedziałem, że będę chciał z nim pracować i niedługo później zaczęła się nasza współpraca.

Pytacie mnie o piwo na wyścigach. Cóż, zdarza się, acz na tym Giro d’Italia jeszcze nie było okazji. Wcześniej? Dla przykładu wieczorem przed ostatnim etapem Volta a Catalunya Tadej długo ze mną rozmawiał i wypił jedno piwo. Jedno nie zaszkodzi. Sprzyja regeneracji i pomaga się zrelaksować. W kolarstwie bardzo się zmieniło w ostatnich latach, ale głowa kolarza jest nadal ważniejsza niż nogi. Swoją drogą, kto wygrał ostatni etap w Katalonii?

— opowiadał i jednocześnie przewrotnie pytał Alex Carrera.

Póki co widać zatem pełne skupienie w obozie UAE Team Emirates. Coś mi jednak mówi, że jeśli Tadej Pogačar dotrze bez szwanku do końca wyścigu to podczas świętowania zostanie podniesione więcej niż jedno piwo w ramach toastów.

Najnowsze artykuły

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Relacja tekstowa z 3. etapu [na żywo]

Kolejny etap i kolejny podjazd na metę. W piątek młodzi zawodnicy rywalizujący w ORLEN Wyścigu Narodów wjadą pod Szczyrbskie Jezioro, gdzie możemy spodziewać się...

Polecane artykuły

Stanisław Aniołkowski: "Trzeba cały czas wierzyć"

Widząc Stanisława Aniołkowskiego finiszującego na etapie Giro d'Italia zakończonym w Cento, polscy kibice mogli na chwilę wstrzymać oddech. W jednym z najlepszych...