fot. INEOS Grenadiers

Thymen Arensman przyjechał na Giro d’Italia jako ostatni pomocnik Gerainta Thomasa i zarazem drugi lider INEOS Grenadiers, który miał jak najdłużej trzymać się w czołówce klasyfikacji generalnej. Holender szybko poniósł jednak straty, a teraz zdradził, że ich przyczyną były nie tylko kwestie fizyczne, ale i psychiczne.

Dziennikarze Eurosportu podeszli po 3. etapie do Thymena Arensmana by zapytać 24-latka o to co się wydarzyło na pierwszych dwóch odcinkach oraz jak się czuje. Ten nie owijał w bawełnę i wprost zdradził, że jego strata wynosząca obecnie aż 4 minuty i 9 sekund do Tadeja Pogačara wynika nie tylko z nienajlepszej dyspozycji fizycznej, ale i kłopotów natury mentalnej.

Mogłoby być lepiej, ale jest jak jest. Miałem nadzieję, że pierwszego dnia będę trochę lepszy, ale wiem, że na początku wielkiego touru zawsze potrzebuję trochę czasu, aby się rozruszać. Pierwszy dzień też był dla mnie trochę rozczarowujący. Drugi był nieco lepszy. Poczułem się też trochę lepiej, miałem trochę więcej mocy w nogach. Niestety miałem też inne rzeczy na głowie, które mocno mi ciążyły psychicznie. To też nie ułatwia sprawy. Giro jest jeszcze długie. Szczególnie dotyczy to mnie w trzecim tygodniu. Po prostu będę dalej walczyć i dawać z siebie wszystko. Zespół nadal jest w bardzo dobrej sytuacji

— przyznawał Thymen Arensman.

Holender, który w 2022 roku zajął 6. miejsce w La Vuelta a España, a rok później zajął taką samą lokatę w klasyfikacji generalnej Giro d’Italia, wciąż wierzy w to, że będzie coraz lepiej. 24-latka mocno wspiera także zespół, który otoczył go odpowiednią opieką.

Głowa zawsze odgrywa jakąś rolę. Zwłaszcza, jeśli podczas takiej wspinaczki wytężysz organizm do absolutnych granic, zwłaszcza przez pierwsze dwa dni. Wtedy bywa bardzo ciężko. To bardzo trudne, jeśli nie jesteś w pełni zaangażowany mentalnie, ale myślę, że teraz wszystko idzie ku lepszemu. Będę dalej dawał z siebie wszystko, będę dalej walczył. Mam szczęście – po prostu jeżdżę w bardzo fajnym zespole. W pełni mnie wspierają i we mnie wierzą. Już po pierwszym etapie zaopiekowali się mną bardzo dobrze. To pomaga. Dlatego po prostu walczę i daję z siebie wszystko

— dodał Thymen Arensman.

Rok temu 24-letni Holender w końcowej klasyfikacji generalnej stracił 6 minut i 5 sekund. Choć obecnie zajmuje lokatę w czwartej „10” to widać, że różnice wciąż są małe, a jeśli ten wejdzie na swój szczyt możliwości to zakończenie zmagań w czołówce jest możliwe. Z pewnością liczy na to cały sztab INEOS Grenadiers.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Poprzedni artykułWspomnienie San Remo – zapowiedź 4. etapu Giro d’Italia 2024
Następny artykułTour de France 2024: Team Visma | Lease a Bike dokonuje rekonesansu szutrów
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments