Julian Alaphilippe: „Mirco był mocny i dobrze nam się współpracowało”

fot. Billy Lebelge / Soudal – Quick-Step

Co to był za dzień w wykonaniu Juliana Alaphilippe’a! Francuz po ponad 130-kilometrowym, przez większość etapu dwójkowym rajdzie, sięgnął po fantastyczne zwycięstwo podczas Giro d’Italia i jako 108. kolarz w historii ustrzelił grandtourowego hattricka. Nie ma co się zatem dziwić temu, że 31-latek z Soudal Quick-Step nie krył dzisiaj swojego wielkiego szczęścia.

Czwartek, nieco po 12:00. 154 kolarzy staje w Martinsicuro na starcie 12. etapu Giro d’Italia. Większość z nich ma świadomość, że ten 193-kilometrowy odcinek może zakończyć się skuteczną ucieczką dnia, toteż walka o znalezienie się w niej trwa grubo ponad godzinę, a średnia prędkość wynosi cały czas ponad 55 km/h.

Wreszcie udaje się. Mamy odjazd dnia! Najpierw kilkunastoosobowy, ale po chwili na czele jest już niemal 40 zawodników. Czy jednak na samym czele? Nie, albowiem na 130 kilometrów przed metą szaloną próbę przypuszczają Julian Alaphilippe (Soudal Quick-Step) i Mirco Maestri (Team Polti Kometa). Przez następne 2 godziny wielu komentatorów, ekspertów i po prostu widzów będzie sobie zadawało pytanie „po co?” zastanawiając się jak Francuz i Włoch mają zamiar pokonać dużo liczniejszą, tracącą niespełna 2 minuty pogoń. Z czasem jednak ta szalona czy wręcz na pozór głupia próba zaczyna wyglądać obiecująco, a w końcówce wiemy już, że ta da wygraną. Julian Alaphilippe gubi na ostatnim podjeździe Mirco Maestriego i sięga po epicki triumf, swój pierwszy w karierze w Giro d’Italia.

Nie, nie planowałem tego, że pojedziemy we dwóch. Spodziewałem się, że dołączy do nas większa grupa. Chyba powinienem podziękować moim kolegom z drużyny. Przez pierwsze 60 kilometrów kontrolowali rywalizację bardzo dobrze, aż do momentu gdy znalazłem się na czele. Najpierw pojechaliśmy z grupą, a potem ja z Mirco. Powiedziałem: „jedziemy”. Był mocny i dobrze nam się współpracowało. On także zasłużył na dzisiejsze zwycięstwo

— przyznawał Julian Alaphilippe.

31-letni Francuz został tym samym 108. kolarzem w historii mającym w swoim dorobku wygrane etapowe podczas wszystkich wielkich tourów. Ponadto jest 20. sportowcem, który oprócz powyższego był także mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego. To drugie grono jest naprawdę elitarne.

Wierzyłem w to zwycięstwo od momentu gdy tylko tu przyjechałem. Musiałem jednak dziś cisnąć aż do ostatniego kilometrTa. Słyszałem, że Jonathan Narváez gonił mnie zaciekle. Wygranie tutaj etapu było moim marzeniem i wspaniale, że teraz się to spełniło. Czuję się kolarsko spełniony

— z wielkim uśmiechem dodawał Julian Alaphilippe.

Towarzysz Francuza, 32-letni Mirco Maestri, zdaje się nie być zły na to jak zakończył się ten etap. Włoch bardzo chciał sięgnąć po zwycięstwo starał się do samego końca i niewiele mu zabrakło by wytrwać przy swoim rywalu aż do mety.

Wspaniale było uciekać z mistrzem takim jak Julian Alaphilippe. Podziwiam go i zawsze będę o nim pamiętać. Uzgodniliśmy, że nie będziemy się atakować i w ten sposób wspólnie osiągniemy. Współpraca ta przebiegała bardzo dobrze przez długi czas, aż nie odpadłem na ostatnim podjeździe dnia. Chciałbym wygrać etap, ale było to trudne, ponieważ było wielu kolarzy, którzy chcieli wygrać. Dałem z siebie wszystko, co miałem. To był bardzo ciężki dzień, być może najtrudniejszy w moim życiu. Julian Alaphilippe dbał o moje morale, zachęcał mnie, abym walczył dalej, mimo że nie mogłem dotrzymać mu kroku na ostatniej ścianie. Myślę, że bardzo trudno było go pokonać, ale osiągnęliśmy najlepszy możliwy wynik. Kiedy na mecie przyszedł mi podziękować, pogratulowałem mu zwycięstwa

— opowiadał obszernie Mirco Maestri.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Brandon McNulty z koszulką mistrzowską i przepustką olimpijską

fot. UAE Team Emirates

Wszystko poszło zgodnie z planem Brandona McNulty’iego podczas Mistrzostw Stanów Zjednoczonych w jeździe indywidualnej na czas. Kolarz UAE Team Emirates obronił tytuł, a przy okazji wywalczył sobie miejsce w składzie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.

Stany Zjednoczone od dawna mają dość specyficzne systemy kwalifikacji olimpijskich, podczas których w różnych sportach zawodnicy muszą się zaprezentować na rodzimej ziemi podczas z góry określonych zawodów. W przypadku kolarstwa taką próbą były mistrzostwa krajowe w jeździe indywidualnej na czas, na których zwycięzców czekały przepustki olimpijskie.

Wśród mężczyzn tytuł obronił Brandon McNulty. 26-latek z UAE Team Emirates pokonał 33,7 kilometra ze średnią prędkością 53,6 km/h co dało mu zwycięstwo o niemal minutę nad Tylerem Stitsem (Project Echelon Racing) i 4 sekund więcej nad Neilsonem Powlessem (EF Education – EasyPost). USA na Igrzyskach Olimpijskich może wśród mężczyzn liczyć na 3 miejsca w wyścigu ze startu wspólnego oraz 2 w jeździe indywidualnej na czas, a jedno z nich na pewno trafi właśnie do Brandona McNulty’iego.

Wyniki:

Do ciekawszego rozstrzygnięcia doszło w rywalizacji kobiet. Pod nieobecność Chloe Dygert ( Canyon//SRAM Racing) o olimpijską przepustkę powalczyły panie, które przed rokiem zajęły miejsca 2-4. Co ciekawe to właśnie czwarta przed rokiem Taylor Knibb sięgnęła po złoto pokonując Kristen Faulkner (EF Education-Cannondale) i 49-letnią Amber Neben.

Co ciekawe 26-letnia Taylor Knibb w całej swojej karierze ma w kolarstwie tylko 2 starty UCI – są to zeszłoroczne oraz tegoroczne mistrzostwa krajowe w jeździe indywidualnej na czas. Amerykanka jest bowiem 2-krotną mistrzynią świata w triathlonie na dystansie 1/2 Ironmana, a rok temu podjęła nieskuteczną próbę przejścia na szosę w barwach Treka. Kto wie, może olimpijski bilet przekona ją by jeszcze raz postawić na szosę?

Wyniki:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Tour of Hellas 2024: Świetna postawa Konrada Czaboka!

0
fot. ΔΕΗ International Tour of Hellas / Nassos Triantafyllou

Za nami pierwsze dwa dni rywalizacji w ramach 19. edycji International Tour of Hellas. Z świetnej strony pokazał się podczas 2. etapu Konrad Czabok, który po całodniowej ucieczce ukończył rywalizację na 3. miejscu i awansował tuż za podium klasyfikacji generalnej!

Od środy do niedzieli w Grecji odbywa się International Tour of Hellas. Wyścig otworzył 6-kilometrowy prolog w Salonikach, który wygrał Iúri Leitão (Caja Rural – Seguros RGA). Portugalczyk pokonał Aarona Gate’a (Burgos-BH) i zwycięzcę niedawnego Silesian Classic Jakuba Otrubę (ATT Investments). Polacy znaleźli się na start na nieco dalszych miejscach.

Wyniki etapu 1a:

Następnie jeszcze tego samego dnia po południu na zawodników czekał płaski, 92-kilometrowy etap z Salonik do Paralia Katerinis. Po wygraną sięgnął tam Jakub Mareczko (Team Corratec – Vini Fantini), drugi był Iúri Leitão (Caja Rural – Seguros RGA), a podium uzupełnił Blake Agnoletto (ARA | Skip Capital). 6. zafiniszował Bartosz Rudyk (ATT Investments).

Wyniki etapu 1b:

Dziś na zawodników czekało prawie 170 kilometrów z Katerini do Karditsy. Tuż po starcie kolarze podjeżdżali pod Livadi (20,1 km; 3,9%), gdzie w strugach deszczu zawiązał się 6-osobowy odjazd z Konradem Czabokiem (Mazowsze Serce Polski) w składzie.

Finalnie z tego odjazdu na czele utrzymali się tylko 23-letni Polak i Samuele Zoccarato (VF Group – Bardiani CSF – Faizanè), do których doskoczył Felix Ritzinger (Team Felt Felbermayr). To właśnie najświeższy z uciekinierów Austriak sięgnął po wygraną etapową i przejął koszulkę lidera klasyfikacji generalnej, ale wielkie brawa należą się dla Konrada Czaboka – młody Polak do końca liczył się w walce o zwycięstwo i finalnie skończył etap na 3. miejscu oraz awansował na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ponadto peleton na 4. pozycji przyprowadził dziś Bartosz Rudyk (ATT Investments).

Wyniki 2. etapu:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

4 Dni Dunkierki 2024: Sam Bennett wygrywa dzień po dniu

0
Foto: Decathlon AG2R La Mondiale Team

Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale Team) wygrał po finiszu z peletonu trzeci etap 4 Dni Dunkierki. Irlandczyk powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. 

165 kilometrów z Saint-Laurent-Blangy do Bouchain mieli do przejechania kolarze w trzecim dniu 4 Jours de Dunkerque / Grand Prix des Hauts de France. Na lekko pofałdowanej trasie były trzy górskie i trzy lotne premie.

Na jazdę przed peletonem zdecydowali się: Kenny Molly (Van Rysel – Roubaix), Gwen Leclainche (Philippe Wagner/Bazin), Antoine Hue (CIC U Nantes Atlantique) i Fabio Christen (Q36.5 Pro Cycling Team).

Nie było wielkiej walki na dzisiejszych górskich premiach. Wszystkie podjazdy, czyli Havrincourt (0.9 km; śr. 3.8%), Guyencourt – Saulcourt (0.4 km; śr. 2.6%) i Vendhuile (0.5 km; śr. 1%) wygrał Leclainche. Tym samym kolarz Philippe Wagner/Bazin odzyskał koszulkę dla najlepszego górala.

Peleton kontrolował sytuację i nie pozwolił uciekinierom na przewagę większą niż trzy minuty. Jako pierwszy z czołówki odpadł Christen, a później tempa nie wytrzymał Molly.

Prowadząca dwójka 20 kilometrów przed metą miała niespełna minutę przewagi. Mimo sporych ambicji już siedem kilometrów dalej ich przygoda w ucieczce została zakończona.

Na czele pojawiły się sprinterskie pociągi. 1700 metrów przed metą na jednym z rond mieliśmy kraksę, w środku peletonu. Na ulicach Bouchain najszybszy okazał się lider wyścigu, Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale Team).

Kolejne miejsca zajęli Milan Fretin (Cofidis) i Amaury Capiot (Arkéa – B&B Hotels).

Wyniki trzeciego etapu 4 Dni Dunkierki 2024:

Results powered by FirstCycling.com

 

Giro d’Italia 2024: Julian Alaphilippe z pierwszym zwycięstwem we włoskim tourze

fot. Soudal-Quick Step

Julian Alaphilippe został kolejnym kolarzem, który ma na swoim koncie zwycięstwa etapowe we wszystkich wielkich tourach. Francuz wygrał 12. etap Giro d’Italia po wspólnej ucieczce z Mirco Maestrim, którego zaatakował na decydującym podjeździe.

Kolarze przekroczyli już półmetek wyścigu Giro d’Italia. Podczas 12. etapu do pokonania były 193 kilometry wzdłuż wybrzeża z Martinsicuro do Fano. Na trasie znalazło się kilka krótkich podjazdów, w tym cztery premie górskie 4. kategorii – Osimo, Monsano, Ostra i La Croce. Pod górę prowadziły także dwa lotne finisze. Warto było zwrócić uwagę na niekategoryzowane Monte Giove na 10 kilometrów przed metą. Należało się spodziewać na mecie finiszu z peletonu albo sukcesu ucieczki.

Altimetria/Profile Stage 12 Giro d'Italia 2024

Do etapu nie przystąpił Fabio Jakobsen (Team dsm-firmenich PostNL). Pierwszy atak, ale nieskuteczny, zorganizowali: Enzo Paleni (Groupama-FDJ), Matteo Trentin (Tudor Pro Cycling Team) i Roel van Sintmaartensdijk (Intermarché – Wanty). Później na czele jechali: Simon Clarke (Israel – Premier Tech), Mirco Maestri (Team Polti Kometa), Edoardo Affini (Team Visma | Lease a Bike) i Michael Hepburn (Team Jayco AlUla).

Kolejnych ataków nie brakowało. Aktywnie jechał także Julian Alaphilippe (Soudal-Quick Step), który odjechał razem z Mirco Maestrim. Włoch zwyciężył górską premię Osimo. Na dwóch kolejnych kategoryzowanych podjazdach jako pierwszy zameldował się także kolarz Team Polti Kometa.

Czołowa dwójka musiała utrzymywać wysokie tempo, gdyż między nią a peletonem jechało jeszcze aż ponad 30 kolarzy. Na 50 kilometrów przed metą najbliżej czołówki z minutową stratą byli: Jhonatan Narvaez (INEOS Grenadiers), Christian Scaroni (Astana Qazaqstan Team), Quinten Hermans (Alpecin-Deceuninck), Benjamin Thomas (Cofidis), Michael Valgren (EF Education-EasyPost), Matteo Trentin, Simon Clarke, Gijs Leemreize (Team dsm-firmenich PostNL) i Dion Smith (Intermarché – Wanty). Ponad 3 minuty traciła duża grupa m.in. Nairo Quintaną i Filippo Ganną. Sześć minut za dwójką liderów jechał peleton.

Premia Le Croce także padła łupem Mirco Maestriego, który został zwycięzcą wszystkich górskich finiszów. Włoch wspólnie z Julianem Alaphilippem utrzymywał ponad minutę przewagi nad goniącą dziewiątką, a peleton skasował kolejną grupę. W głównej grupie kolarze Bahrain-Victorious zdecydowali się na przyspieszenie na wiatrach i niektórzy odpadli z peletonu, ale faworyci jechali czujnie.

Bardzo ważnym punktem w walce o zwycięstwo etapowe okazało się Monte Giove. Mirco Maestri na początku podjazdu nie utrzymał tempa Juliana Alaphilippe’a, który ruszył po samotne zwycięstwo. Włoch został doścignięty przez grupę pościgową. W niej najmocniej na podjeździe kręcili Jhonatan Narvaez i Quinten Hermans. Mieli oni ponad pół minuty straty do lidera i zaledwie kilka kilometrów na odrobienie strat.

Narvaez i Hermans nie dali rady dogonić Juliana Alaphilippe’a. Francuski kolarz sięgnął po zwycięstwo, jadąc prawie cały etap w ucieczce. Najpierw współpracował z Mirco Maestrim, a finałowe 10 kilometrów od Monte Giove pokonał samotnie. Alaphilippe wyprzedził o 30 sekund Narvaeza i Hermansa. W peletonie nikt nie wykorzystał Monte Giove do ataków i kolarze z czołówki klasyfikacji generalnej (grupę przyprowadził Rafał Majka) przyjechali na metę ponad 5 minut za zwycięzcą. Liderem z dużą przewagą pozostaje więc Tadej Pogačar.

Results powered by FirstCycling.com

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Dublet Francuzów, Filip Gruszczyński wysoko

0
fot. Tomasz Śmietana

Mathys Rondel z reprezentacji Francji sięgnął po zwycięstwo na drugim etapie ORLEN Wyścigu Narodów. Kolarz „Trójkolorowych” samotnie przeciął linię mety na podjeździe pod Kohutkę i został liderem klasyfikacji generalnej.

Krasny etap, krasne Czechy. Drugi odcinek ORLEN Wyścig Narodów poprowadzony po szosach naszych południowych sąsiadów rozpoczął się w Przerowie. Krótka, 110-kilometrowa trasa obfitowała w podjazdy, spośród których dwa były oznaczone jako górska premia. Meta została ulokowana na wymagającej wspinaczce pod Kohutkę (4,5 km; 8,5%).

Po wczorajszym zwycięstwie, w koszulce lidera do etapu przystąpił Kristian Egholm (Dania). W wyścigu startuje reprezentacja Polski, GKC Cartusia w Kartuzach Bike Atelier, Mostostal Puławy i TC Chrobry SCOTT Głogów.

https://orlenwyscignarodow.com/wp-content/uploads/2024/05/STAGE-2-PROFILE.jpg

W przeciwieństwie do wczorajszego etapy, na pierwsze ataki musieliśmy chwilę poczekać. Już pierwsza akcja była konkretna, a znaleźli się w niej Michał Pomorski (Polska), Kacper Gieryk (TC Chrobry SCOTT Głogów), Nils Aebersold (Szwajcaria), Sebastian Putz (Austria), Serhii Sydor (Ukraina) oraz dwóch reprezentantów Szwecji, Ville Merlov oraz Jonathan Ahlsson.

Początkowo żadna z reprezentacji w peletonie nie kwapiła się do pogoni, ale po pewnym czasie na czele pojawili się Włosi, chcący uniknąć powtórki z pierwszego etapu. Przewaga utrzymywała się na poziomie 2 minut i wydawało się, że tym razem główna grupa ma wszystko pod kontrolą. Na zmiany wychodzili również Duńczycy oraz Brytyjczycy.

Pierwszą górską premię wygrał Nils Aebersold ze Szwajcarii. Z ucieczki chwilowo odpadli tam Serhii Sydor oraz Ville Merlov, jednak niedługo później wrócili do prowadzącej grupy. Tymczasem peleton zniwelował przewagę do minuty.

Kolarze w ucieczce zgodnie współpracowali i powalczyli o punkty na drugiej górskiej premii. Tam triumfował Michał Pomorski, przed Kacprem Gierykiem. Na podjeździe pod Hlavacky wysokie tempo dyktowali Brytyjczycy, którzy niedługo później doścignęli uciekinierów. Tempo w grupie cały czas było bardzo wysokie, przez co peleton zjeżdżał mocno rozciągnięty. Wykorzystał to Jack Brough z Wielkiej Brytanii, który wypracował sobie niewielką przewagę. Po kilku kilometrach jazdy na czele został jednak doścignięty.

Wszystko miało rostrzygnąć się na wspinaczce pod Kohutkę. 3 kilometry przed metą ruszył Mathys Rondel (Francja), a wraz z nim peletonowi odjechał Matthew Brennan (Wielka Brytania). Duet został jednak złapany, a na atak zdecydował się jeden z Hiszpanów. Dogoniono go po kontrataku niezmordowanego Mathysa Rondela, który odjechał rywalom nie oglądając się za siebie.

Francuz przeciął linię mety 10 sekund przed swoim zespołowym kolegą, Brieuc Rolland. Trzecie miejsce zajął Emiel Verstrynge z reprezentacji Belgii. Na 12. pozycji uplasował się dziś najlepszy z Polaków, Filip Gruszczyński.

Mathys Rondel został nowym liderem klasyfikacji generalnej.

Wyniki 2. etapu ORLEN Wyścigu Narodów 2024:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Vuelta a Burgos Feminas 2024: Lotta Henttala pierwszą liderką

fot. EF Education–Cannondale

Od zwycięstwa Lotty Henttala rozpoczęła się tegoroczna, 5. już edycja Vuelta a Burgos Feminas. Kolarka EF Education-Cannondale została także pierwszą liderką hiszpańskiej etapówki zaliczanej do cyklu Women’s World Tour.

Na otwarcie zmagań w ramach 5. edycji Vuelta a Burgos Feminas na panie czekały 123 kilometry między Villagonzalo Pedernales a tytularnym Burgos. Po drodze znalazły się co prawda 3 górskie premie, ale były to krótkie i niezbyt strome wspinaczki – zanosiło się raczej na finisz z dużego peletonu.

W stawce znalazły się 2 Polki – Dominika Włodarczyk (UAE Team ADQ) i Agnieszka Skalniak-Sójka (Canyon//SRAM Racing).

Perfil de la primera etapa

Panie rywalizowały dzisiaj z wiatrem, a przez to tempo od początku było bardzo wysokie. Mimo wielu skoków żadnej z zawodniczek nie udawało się zyskać przewagi nad peletonem, który do półmetka dotarł praktycznie w komplecie. Silne podmuchy wciąż jednak nie ustawały, a gdy grupa skręciła doszło do podziałów na rantach. Mniej więcej 60 kilometrów przed metą główna grupa podzieliła się na mniej więcej dwie równe połowy.

Niedługo później solową akcję przypuściła Katrine Aalerud (Uno-X Mobility). Norweżkę spotkało dziś chyba wszystko – po chwili musiała się zmagać z czołowym wiatrem, później zaczęło nawet padać, jednak ta cały czas powiększała przewagę i na 30 kilometrów przed metą wciąż miała ponad 3 minuty zapasu nad peletonem. Z tyłu zamiast współpracy oglądaliśmy zaś głównie nieskuteczne skoki.

W końcówce kolejne ekipy dwoiły się i troiły by skasować Norweżkę, ale ta cały czas utrzymywała swoją przewagę. Głównie pracowały kolarki Team SD Worx – Protime, w tym osobiście Demi Vollering czy Marlen Reusser. 10 kilometrów przed końcem Katrine Aalerud cały czas miała jednak prawie 2 minuty zapasu.

Na ostatnich 5 kilometrach solowej akcji spróbowała Agnieszka Skalniak-Sójka (Canyon//SRAM Racing), ale Polkę dość szybko złapano. Jej skok dał jednak impuls do dalszego przyspieszenia, a przewaga uciekinierki wreszcie zaczęła gwałtownie spadać. 2300 metrów przed metą przygoda Norweżki na czele skończyła się, a grupa minęła ją z naprawdę ogromną różnicą prędkości.

W momencie złapania Katrine Aalerud do przodu ruszyła Carina Schrempf (Fenix-Deceuninck). 29-letnia mistrzyni Austrii zyskała całkiem sporo i mogła zacząć powoli marzyć o swoim pierwszym międzynarodowym zwycięstwie w wyścigu UCI. Do tego było bardzo blisko – Carinę Schrempf minęła tylko jedna rywalka i to Lotta Henttala (EF Education-Cannondale). Niestety na ostatniej prostej doszło do bardzo poważnie wyglądającej kraksy.

Wyniki 1. etapu 5. Vuelta a Burgos Feminas:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Mistrzostwa Polski 2024: Opublikowano szczegółowy program zawodów

fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

Organizatorzy tegorocznych mistrzostw Polski w kolarstwie szosowym opublikowali program zawodów wraz z regulaminem. Wyścigi elity ze startu wspólnego odbędą się w niedzielę 23 czerwca.

Wielkimi krokami zbliżają się tegoroczne mistrzostwa Polski. Czempionat po raz trzeci z rzędu zostanie rozegrany na Mazowszu, a wyścigi odbędą się w Radzanowie (czasówki) oraz Płocku (start wspólny). Organizatorzy zmagań opublikowali program imprezy, zaplanowanej w terminie 19-23 czerwca.

Dzień przed oficjalnym otwarciem mistrzostw Polski odbędzie się odprawa przed indywidualną jazdą na czas. Konkurencja została rozłożona na dwa dni – w środę o tytuły mistrzostw Polski powalczą juniorki, juniorzy oraz orlicy, a dzień później do rywalizacji staną kolarze i kolarki elity, orliczki oraz tandemy.

Ostatnie trzy dni przebiegną pod znakiem wyścigów ze startu wspólnego ze startem i metą w Płocku. W piątek poznamy mistrzynię Polski w kategorii juniorka oraz zwycięzcę wyścigu orlików. Nazajutrz rozegrane zostaną zmagania juniorów, amatorów i tandemów, a w niedzielę – podobnie jak przed rokiem – odbędą się zmagania elity mężczyzn i kobiet, wraz z kategorią U23.

Program Mistrzostw Polski w kolarstwie szosowym 2024:

Środa 19 czerwca (ITT):
12:00 Start kategorii Juniorka – 14,9 km
13.30 Start kategorii Junior – 2 x 14,9 km
15:00 Start kategorii Orlik – 2 x 14,9 km
17.00 Dekoracja wszystkich kategorii

Czwartek 20 czerwca (ITT):
12:00 Start kategorii Tandemy M. i K. – 14,9 km
13:30 Orliczka i Elita Kobiet – 2 x 14,9 km
15:00 Start kategorii Elita Mężczyzn – 3 x 14,9 km
17.00 Dekoracja wszystkich kategorii

Piątek 21 czerwca (start wspólny):
11:00 Start kategorii juniorka (69 km)
14:00 Start kategorii orlik (172,5 km)
18:30 Dekoracja

Sobota 22 czerwca (start wspólny):
11:00 Start kategorii junior (138 km)
15:30 Start kategorii amator (103,5 km)
15:40 Start kategorii Tandemy M. i K. (69 km)

Niedziela 23 czerwca (start wspólny):
9:00 Start kategorii elita kobiet, orliczka (138 km)
13:00 Start kategorii elita mężczyzn, orlik (241,5 km)

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Relacja tekstowa z 2. etapu [na żywo]

0
fot. Tomasz Śmietana

Pierwszy etap ORLEN Wyścigu Narodów obfitował w nieoczywiste rozstrzygnięcia. Dziś o takie będzie trudniej – wszystko za sprawą wymagającej, górzystej trasy, zwieńczonej stromym podjazdem pod Kohutkę. Śledźcie drugi etap wyścigu od 12:00 z Naszosie.pl!

Marchijskie murki i pagórki – zapowiedź 12. etapu Giro d’Italia 2024

Tirreno-Adriatico / RCS Sport

Wczorajsze kadry zabudowań na obłych wzgórzach, które peleton omijał pędząc wzdłuż wybrzeża, były zapowiedzią tego, co czeka uczestników włoskiego wielkiego touru w czwartek. Dziś Giro d’Italia wjedzie w doskonale znaną z Tirreno-Adriatico krainę muri – etruskich miasteczek, wąskich uliczek, stromych ścianek i krętych dróg, które w pakiecie gwarantują kilka godzin ekscytującej rywalizacji.

Mówi się, że to zawodnicy decydują o charakterze i jakości widowiska, ale część Marchii odwiedzana przez różowy wyścig w ten czwartek posiada dar narzucania preferowanych przez kibiców kolarstwa rozwiązań. Wąskie i kręte drogi rozciągają peleton na sposób znany z ardeńskich klasyków, zmuszając uczestników wyścigu do nieustannej walki o pozycje, która tylko zaognia się na dojeździe do kolejnych ścianek. Uważać też trzeba na zróżnicowanej jakości nawierzchnię i pułapki, które czają się w gęsto zabudowanych centrach miast. Przed kolarzami zatem dość nerwowy dzień, nawet jeśli pogoda nie przestanie dopisywać, a walkę o etapowy triumf rozegra między sobą potencjalnie liczna ucieczka dnia.

Przechodząc już do konkretów, trasa 12. etapu tegorocznego Giro d’Italia liczy 193 kilometry i 2162 metry przewyższenia, co czyni go typowym klasykiem wśród odcinków wielkich tourów. Rozpocznie się w Martinsicuro, należącym do położonej na granicy Abruzji i Marchii Riwiery Palmowej, której część stanowi również San Benedetto del Tronto.

Pierwsza część etapu jest płaska, prowadząc wzdłuż wybrzeża Adriatyku aż do Porto Civitanova. Na wysokości tej miejscowości, a więc po pokonaniu ok. 55 kilometrów, peleton odbije w głąb lądu, gdzie zmierzy się w całą serią krótkich i sztywnych podjazdów. Te klasyfikowane znajdują się w Osimo (7,0 km, śr. 2,3%), Monsano (4,2 km, śr. 4%), Ostrze (1,0 km, śr. 8,5%) i La Croce (5,4 km, śr. 3,1%), ale akcji pomiędzy nimi zdecydowanie nie zabraknie.

Finałowa ścianka, Monte Giove (2,6 km, śr. 5,0%, max. 20%), oddalona jest od linii mety o 9,3 kilometra i stanowi idealne miejsce do wczesnego przeprowadzenia późnej selekcji. Końcówka w Fano, gdzie nad Adriatyk docierała antyczna Via Flaminia, jest co prawda płaska, ale niepozbawiona technicznych wyzwań innego rodzaju. Jeszcze bardziej, niż miało to miejsce w Lukce, jej przebieg sprzyjać będzie próbującym uciec kolarzom.

Oto, co na temat 12. etapu 107. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 12, 16 maja: Martinsicuro > Fano (193 km | 2162 m)

Podczas 12. odcinka włoski wielki tour odda cześć Tirreno-Adriatico, nie stroniąc od wąskich uliczek i stromych ścianek w często odwiedzanym przez wiosenną etapówkę terenie. W zależności od wcześniejszych zdarzeń losowych, ogólnego morale peletonu i pogody, to może być dzień dla harcowników lub liczących na sprint ze zredukowanej grupy klasykowców, choć z Pogačarem w wyścigu nikt i nigdy nie będzie zupełnie bezpieczny.

W czwartek uczestnicy imprezy pokonają 193 kilometry i 2162 metry przewyższenia, a płaską końcówkę zaliczyć można do technicznych.

Pogoda

Kolejny bardzo pogodny dzień. Temperatura do 22 stopni Celsjusza, niewielkie zachmurzenie. Wiatr znad Adriatyku (E, SE) o prędkości do 25 km/h powinien dodatkowo pomóc ucieczce na odcinku prowadzącym wzdłuż wybrzeża.

Faworyci

W Fano znajdowała się kiedyś świątynia Fortuny, a dziś na jej uśmiech liczyć będzie wielu uczestników Giro d’Italia.

Niewiele jest w tegorocznym włoskim wielkim tourze etapów tak dobrze skrojonych pod harcowników, dlatego w górę szosy będzie chciało się dziś wybrać bardzo wielu kolarzy. Trasa bez dwóch zdań sprzyja tym, którzy obok dyspozycji dysponują sprytem i doświadczeniem wyniesionym z wyścigów jednodniowych, dlatego ponownie swoich sił w odjeździe powinien spróbować Julian Alaphilippe (Soudal-Quick Step). Nie można Francuza nazwać faworytem tego odcinka, ale stanie on na jego starcie ze świadomością, że lepszej szansy w tym wyścigu może już nie dostać.

Od pierwszego dnia formą błyszczy Jhonatan Narvaez (INEOS Grenadiers), którego zestaw umiejętności idealnie wpisuje się w wyzwania stawiane przez pagórkowatą trasę. Nieco cichszy był ostatnio Maximilian Schachmann (Bora-hansgrohe), ale jeśli mądrze oszczędzał energię, tym razem może pokonać Ekwadorczyka na płaskiej końcówce.

Spodziewam się dalszej ofensywy ze strony ekipy Visma | Lease a Bike, a podstawowym wyborem na czwartkowy odcinek wydają się Attlia Valter i Jan Tratnik. Zaznaczyć przy tym jednak trzeba, że Tim van Dijke również nieźle radzi sobie w tego rodzaju terenie.

Dobrą dyspozycję powinni spróbować ponownie wykorzystać Pelayo Sanchez (Movistar), Benjamin Thomas (Cofidis) i Andrea Bagioli (Lidl-Trek), a innymi standardowymi typami na klasycznie pagórkowaty etap są Andrea Vendrame, Bastien Tronchon, Aurelien Paret-Peintre (Decathlon AG2R La Mondiale), Magnus Sheffield (INEOS Grenadiers), Nicola Conci, Quinten Hermans (Alpecin-Deceuninck), Ewen Costiou (Arkea-B&B Hotels), Davide Ballerini, Simone Velasco (Astana Qazaqstan), Michael Valgren, Andrea Piccolo, Mikkel Honore (EF Education-EasyPost), Mauri Vansevenant (Soudal-Quick Step), Kevin Vermaerke (dsm-firmenich PostNL), Filippo Zana (Jayco AlUla) i Alexander Kamp (Tudor Pro Cycling).

Istnieje przeświadczenie, że część sprinterów może przetrwać trudy dzisiejszego odcinka, ale w żadnym prawdopodobnym scenariuszu nie prowadzi on do finiszu z dużego peletonu. Trudno sobie wyobrazić, że po całodziennej pracy, ekipy najszybszych zawodników wystawiają się na nieuniknione ataki na trudnej, finałowej ściance.

Część sprinterów może rozważyć zabranie się do ucieczki dnia, jednak muszą jednocześnie mieć w głowie jutrzejszy, dedykowany im odcinek. Zaryzykować mogą dobrze wspinający się Laurence Pithie (Groupama-FDJ), Filippo Fiorelli (VF Group-Bardiani CSF-Faizanè) i Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), który zainteresowany jest zbieraniem punktów na lotnych premiach.

Spośród najlepszych kolarzy klasyfikacji generalnej, oczywistym wyborem jest Tadej Pogacar (UAE Team Emirates), chociaż wiele do powiedzenia w tego rodzaju sprintach potrafią mieć Daniel Martinez (Bora-hansgrohe) i Geraint Thomas (INEOS Grenadiers).

Giro d’Italia 2024: Nie tylko relegacja Tima Merliera – więcej kontrowersji wokół finału 11. etapu

fot. AlUla Tour

Soudal Quick-Step, zespół relegowanego wczoraj Tima Merliera, nie do końca zgadza się z wczorajszą karą wymierzoną w ich zawodnika. Jak się jednak okazuje to nie było jedyne kontrowersyjne zdarzenie podczas ostatnich kilometrów 11. etapu Giro d’Italia. Hugo Hofstetter głośno wypowiedział się o tym za co karę dostał Laurence Pithie.

11. etap 107. Giro d’Italia zakończył się pojedynkiem sprinterów, w którym najlepszy okazał się być Jonathan Milan. Drugi metę przeciął Tim Merlier, który jednak nie nacieszył się za długo miejscem na podium – sędziowie dość szybko podjęli decyzję o relegacji na koniec grupy belgijskiego sprintera za nieregulaminowy finisz. Jego ekipa Soudal Quick-Step nie zgadza się z taką decyzją.

Dojazd do hotelu był koszmarem. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć za co ukarano Tima. To decyzja UCI i wierzymy, że ich zadaniem jest nie tylko karać, ale i pomóc ludziom zrozumieć, dlaczego podjęli taką decyzję

— krótko powiedział przedstawiciel ekipy cytowany przez Het Laatste Nieuws.

Tim Merlier został nie tylko relegowany, ale także otrzymał karę finansową w wysokości 500 franków szwajcarskich oraz zabrano mu 12 oczek z klasyfikacji punktowej, w obliczu czego jego strata do Jonathana Milana wzrosła już do 137 punktów praktycznie pozbawiając go nadziei na cyklamenową koszulkę. Belg nie był jednak jedynym karanym zawodnikiem – 500 franków szwajcarskich opłaty wymierzono także Laurence’owi Pithie’mu (Groupama-FDJ), a potencjalną przyczynę tego opowiedział mediom Hugo Hofstetter.

Kiedy droga zwęża się 5 kilometrów przed metą, on jako jedyny nie hamuje i skręca do środka. Nie przejmuje się innym. W pewnym momencie musimy zareagować i ukarać tego typu ruchy. Prawda jest jednak taka, że to, że ja mu coś powiem nic nie zmieni, bo odpowie, że to przecież nie jego wina

— mówił przed kamerą Eurosportu Hugo Hofstetter.

Ponadto kamery wyłapały jak Laurence Pithie zmienia tor jazdy dociskając do barierek Davida Dekkera (Arkéa – B&B Hotels). Holender finalnie musi całkowicie puścić korby by się nie przewrócić i przecina metę na dopiero 15. miejscu. Ukarany jedynie finansowo Nowozelandczyk z Groupamy-FDJ zajmuje tymczasem 4. miejsce.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Giro d’Italia 2024: Bilans kraksy z finału 11. etapu

fot. Team dsm-firmenich PostNL

Na ostatniej prostej 11. etapu Giro d’Italia doszło do bardzo nieprzyjemnej kraksy. Na asfalcie znalazło się wielu sprinterów i otaczających ich kolarzy, a najmocniej ucierpieli zawodnicy Team dsm-firmenich PostNL – Fabio Jakobsen i Tobias Lund Andresen. Wszystkie ekipy opublikowały jednak pozytywne komunikaty – obyło się bez złamań.

Sprinterską potyczkę podczas 11. etapu wygrał Jonathan Milan. Warto jednak pamiętać, że te zawsze obarczone są pewnym ryzykiem i za gdzieś za jego plecami na ulicach Francavilla al Mare niestety nie wszystko zakończyło się pomyślnie – doszło do dość sporej kraksy, w której na jezdni znalazło się kilku zawodników. Wszystko rzecz jasna zarejestrowały kamery, na których widać jak Madis Mihkels (Intermarché – Wanty) wpada między zawodników Cofidisu oraz Astana Qazaqstan Team, a następnie odbija się od nich i leci w prawo. Dalej zadziałał już efekt domina.

Wszystko było w porządku i miałem dobry dzień, ale kiedy uderzono mnie w tylne koło nie miałem już nic do gadania. Po prostu wpadłem w bandę. Szkoda, miałem dziś wreszcie szansę na sprint. Kraksy nie są normalne, ale zdarzają się. Pozostaje mi teraz mieć nadzieję, że nie będzie mnie wszystko bardzo bolało

— mówił na gorąco na mecie Fabio Jakobsen.

Pozytywna wiadomość na temat Holendra z Team dsm-firmenich PostNL jest taka, że po dokładniejszych badaniach nie stwierdzono u niego żadnych złamań. Niestety jest on jednak mocno poszlifowany, podobnie jak jego rozprowadzający Tobias Lund Andresen. Nie wiadomo czy panowie będą z czasem czuli się lepiej, czy też na dniach ściganie dla nich się zakończy z powodu bólu.

AKTUALIZACJA 11:00: Fabio Jakobsen wycofał się z wyścigu.

Stosunkowo dobre informacje nadeszły także z obozów pozostałych ekip, których kolarze byli zamieszani w kraksę. Potencjalnie najbardziej poturbowany Madis Mihkels (Intermarché – Wanty) ma jedynie nieco zdartej skóry i pojawi się na starcie 12. etapu, Jenthe Biermans (Arkéa – B&B Hotels) zaś skończył z obtarciami prawego łokcia i biodra.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Najnowsze artykuły

Trophée Centre Morbihan 2024: Patryk Goszczurny piąty przed ostatnim etapem

Belg Jasper Schoofs wygrał jazdę indywidualną na czas i został nowym liderem Trophée Centre Morbihan. Patryk Goszczurny przed ostatnim etapem traci do niego 10...

Polecane artykuły

Giro d'Italia 2024: Pogačar nokautuje wszystkich z pomocą Majki

Tadej Pogačar zdominował rywalizację na 15. etapie Giro d'Italia. Swój udział w wielkim show Słoweńca miał Rafał Majka Drugi tydzień Giro d'Italia org...