fot. UAE Team Emirates

Mieliśmy mieć tydzień, w którym czekaliśmy na wygranie całego Tryptyku Ardeńskiego i… poniekąd taki otrzymaliśmy. Co prawda uczyniła to Demi Vollering, a nie Tadej Pogačar, ale trzeba oddać Holenderce, że to jak obecnie się ściga robi ogromne wrażenie. A Słoweniec? Cóż, szkoda, ale jednocześnie to wróży nam kolejne próby zawodnika UAE Team Emirates.

Liège-Bastogne-Liège, Strzała Walońska, Tour of the Alps i Belgrad-Banja Luka – to 4 wyścigi, nad którymi chciałbym się pochylić w kontekście ostatniego tygodnia. O jednych bardziej, o innych mniej, niemniej nie przedłużając – zaczynajmy.

Tak blisko…

Trzymałem kciuki za Tadeja Pogačara. Lubię jego agresywną jazdę, a styl w jakim Słoweniec wygrywa jest na tyle przyjemny dla mojego oka, że jakoś nie mam problemu z jego dominacją. Do pełni tej na wiosnę jednak nie doszło, bo na drodze lidera UAE Team Emirates stanął upadek. Można by powiedzieć, że „taki jest sport”, ale chyba jednak bardziej pasuje po chwili dodać „takie jest kolarstwo”, bowiem nie znam drugiego takiego sportu, w którym tak wiele zależałoby od zwykłego szczęścia i losu. Okej, skoczkowi może źle powiać, kierowca F1 mieć defekt, ale odnoszę wrażenie, że to właśnie kolarski pech jest dużo bardziej namacalny i bolesny dla sportowców.

Kto wie – może Tadej już nigdy nie będzie miał szansy wygrać Tryptyku Ardeńskiego? Czy ktoś za 20 lat będzie pamiętał, że ta historyczna próba została przerwana przez zwykłego pecha? Kto dziś pamięta, że Steven Kruijswijk prawie wygrał Wielki Tour, ale zatrzymała go ściana śniegu? Że Gianni Moscon miał Paryż-Roubaix na wyciągnięcie ręki, ale na drodze do tego stanęły defekty i upadki? A to przecież „świeże” przypadki. Historię piszą zwycięzcy, a tym razem Tadej Pogačar nie dołączył do Davide Rebellina i Philipa Gilberta. Oby kiedyś mu się udało.

Foto: UAE Team Emirates
Team SD Worx to jakaś inna liga

Idąc od dołu znajdziemy amatorki, później zawodniczki grup kontynentalnych. Na czele hierarchii kobiecego kolarstwa znajdziemy zaś Women’s World Tour, ale czy na pewno? Zdaje mi się, że istnieje pewna „ponadkategoria”, a jest nią… Team SD Worx. Zawodniczki holenderskiej drużyny wygrały w tym roku 8 z 11 europejskich wyścigów najwyższej kategorii. Demi Vollering, Lotte Kopecky, Lorena Wiebes, Marlen Reusser… one triumfują, acz siła składu tej formacji jest po prostu ogromna w każdym calu.

Czy to źle? Teoretycznie nie, ale jakoś zabija to we mnie radość z oglądania tych widowisk. Ataki Tadeja Pogačara, Remco Evenepoela, liderów Jumbo-Visma… one wszystkie miały dla mnie jakąś taką magię, były eksplozywne i piękne. Tymczasem Team SD Worx po prostu dominuje, a w Strzale Walońskiej Demi Vollering odjechała nawet nie wstając z siodełka. Trzymam kciuki by w tym wypadku ktoś przełamał tę hegemonię jednej ekipy.

fot. SD Worx/Getty Sport
Brawo Bartek!

Był swojego czasu w moim felietonie akapit o Bartłomieju Prociu, pora teraz na innego zawodnika, o którym zdrobniale można napisać Bartek. Bartosz Rudyk, bo o nim mowa, jest kolejnym Polakiem, który w tym roku odniósł swoje premierowe w karierze zwycięstwo w wyścigu UCI. 24-latek triumfował na pierwszym etapie Belgrad-Banja Luka, a później było o włos od tego by zgarnął cały wyścig. Serbsko-bośniacka etapówka była pełna kraks, ostatni etap podobno nagle skrócono, a przez to najszybszy z peletonu Polak musiał uznać wyższość dwóch uciekinierów. Cóż… Szkoda, bo taki sukces z pewnością podbudowałby 24-letniego sprintera Voster ATS Teamu, a Polsce dał więcej oczek do rankingu olimpijskiego.

fot. Voster ATS Team / Mario Stiehl
Filozof Tao Geoghegan Hart i inne echa z Alp

Ależ robotę podczas Tour of the Alps wykonał dla naszego portalu Kacper Krawczyk. Z moim redakcyjnym kolegą byłem na stałych łączach i momentami nie miałem pojęcia jak on znajduje na wszystko czas. Ilość tekstów, jakie pisał, rozmów, które odbywał… to wszystko wyglądało jakby jego doba miała z 48 godzin, a nie standardowe 24.

Bardzo się cieszę, że mogłem po polsku poczytać o filozoficznych przemyśleniach Tao Geoghegana Harta, o wyścigu zza kulis, historii młodego Johannesa Kulseta, startach etapów pod górę i wielu, wielu innych rzeczach. Naprawdę polecam nadrobić te treści, jeśli z jakiejś przyczyny je omijaliście, w szczególności te bardziej tematycznie niż tylko wypowiedzi po etapach. Wszystkie je znajdziecie pod tym linkiem. Dzięki Kacper!

fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto / Tour of the Alps

Zgadzacie się z moimi opiniami? Macie zupełnie odmienne odczucia? Zapraszam do dyskusji, a ja w wolnym czasie spróbuję wejść w polemikę z każdym komentarzem, który do takowej w jakiś sposób zaprosi. Do usłyszenia (przeczytania?) za tydzień – do omówienia będzie Tour de Romandie, zbliżające się Giro d’Italia oraz pierwsze wyścigi UCI w Polsce – Karpacki Wyścig Kurierów oraz Puchar Prezydenta Grudziądza.

Wcześniej w cyklu:
17.04.2023 – Subiektywnym okiem #9: Popiół na głowę, wciąż własne opinie i do przodu!
10.04.2023 – Subiektywnym okiem #8: Chyba jestem w awangardzie do świata
03.04.2023 – Subiektywnym okiem #7: Flandryjska piękność
27.03.2023 – Subiektywnym okiem #6: Belgia > reszta świata
Wszystkie teksty z cyklu „Subiektywnym okiem”

Poprzedni artykułPodlaski i Kołodziejczuk walczą o udział w IO
Następny artykułAlejandro Valverde wygrywa w debiucie na gravelu!
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
guest
6 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan

na drodze lidera UAE Team Emirates stanął upadek”…. czy mogę prosić o rozkład logiczny tego zdania? polski język, trudna język

Patryk
Patryk

Szkoda Tadeja, oby zdążył do TdF i w pełni sił wrócił by powalczyć i mam nadzieję powetować sobie zeszłoroczną porażkę.

Bez niego wyscig LBL stracił niemal wszelkie emocje związane z walką o zwycięstwo zanim w ogóle zaczęła się relacja telewizyjna 😛

Na szczęście emocji dostarczyła walka o podium. Multum przetasowań na miejscach 2-25 na dystansie ostatnich 80-100km. Było na co popatrzeć.

HEALY – Nieprzestaje zaskakiwać. Z tygodnia na tydzień robi gigantyczne przeskoki w rankingach. Liczyłem na Powlessa (jeden z ulubionych kolarzy) a tu drugi nóż okazał się zdecydowanie lepszy. Okropna sylwetka.. ale kto by się tym przejmował. Przynajmniej gościu jest bardzo charakterystyczny 😀

O Pidcocku pisałem przy okazji jegl popisów w ubiegłorocznym TdF ze wielka kariera przed nim i sporo wygranych wyścigów. Ten sezon to kolejny etap, widać progress, alw też że uczy sie z wyscigu na wyścig. Jeszcze parę dni temu przeszarżował chcąc iść za Pogacarem jadąc ponad swoje siły przez co spadł poza podium. Tutaj z kolei szybko zorientował się ze z Remco również długo nie wytrzyma więc wrzucił tryb energooszczędny.. i kiedy kazdy juz go skreślił.. kiedy kazdy myślał ze znowu przeszarżował to on odpowiednio się zregenerował, ruszył za Healym i Buitrago i później okazał się najlepszy w trójkowym sprincie! Brawo!

* Zwycięstwa Polaków zawsze cieszą. Dobrze widzieć że ktoś się przebija/wyróżnia. Trzeba być optymistami. HRR Mazowsze teraz pojedzie w pierwszym wyścigu tego sezonu rangi 2.1 (Hellas) 2-6 maj. Jestem ciekaw jak wypadną na tle konkurencji tej rangi, chociaż nie będą to ani namocniej ani najslabiej obsadzone zawody tej rangi. Ot, fajna okazja by się pokazać 🙂

Cykl o „Tour of Alps” naprawdę swietny, podobnie jak sam wyścig.

Sporo ludzi pisze na temat tego ze piękne widoki z trasy, ciekawa formuła (z tylko 4 etapami ale za to samymi górskimi, trudnymi) zasługuje by ten wyścig zaliczył się do serii najwyższej rangi „2.UWT”.

Zastanawiam się na jakiej podstawie klasyfikowane są wyscigi i jakie są szanse by ten wyścig taki status uzyskał. Czy organizatorzy przykładowo by sobie tego życzyli?

I tak się zastanawiam.. Czy istnieje jakiś ranking/zestawienie wyścigów?

W sensie od najważniejszego w sezonie do tych niżej klasyfikowanych?

Wiadomo ze TdF, pozniej Giro/Vuelta, później 5 monumentów.. chociaż dla co niektórych zawodników ważniejsze.. ale ranga chyba jednak minimalnie niższa? No wlasnie.. akby to zestawić i czy w ogole wyscigi jednodniowe zestawiać z etapowymi czy lepiej zrobić podziałkę na dwie kategorie (chyba lepsze rozwiązanie?).

Na sam koniec Romandie (liczę ze ktoś pokazę dobra formę z tych ktorzy poki co srednio weszli w sezon) i w końcu Giro..

Evenepoel vs Roglić.. a może ktoś trzeci?
Formą błysnął właśnie Buitrago (chociaż liderem będzie Haig – ja nie mam do niego przekonania w ogóle), G.Thomas? (chociaż on ze swoją wolną ręką mało pewnie będzie wstanie zdziałać, ani razu nie pokazał jeszcze nic od TdF 22′, bardziej Tao Hart w walce o podium), Carthy? Almeida?

Wcześniej obstawiałbym Masa na trzecie miejsce.. ale slabsza forma, problemy zdrowotne tez trochę i za duzo czasowek jednak.. a skoro o czasówkach to na pewno Ganna (pokazał ze solidny z niego góral) jak i Kung powalczą o solidne pozycje i etapy. Osobiscie życzyłbym sobie tez top10 dla Jaya Vine.. ale ciężko powiedzieć w jakiej fornie wróci po kontuzji

Na koniec krótko – ostatnie 2-3 lata to najlepszy czas w kolarstwie odkąd to obserwuje.. a w sumie najbliższe zapowiadają się jeszcze ciekawiej 😀

Remco w tym roku wygrywa Giro i za rok może cała 3 wielkich faworytów spotka się na TdF?

Szymon
Szymon

Ja tam nie mogę się doczekać Giro. Bardzo szkoda Pogiego, bo moim zdaniem pokonałby Evenpoela. Mój typ na Giro – zdecydowanie Remco

Paweł
Paweł

Bądźmy precyzyjni; „Do pełni tej na wiosnę jednak nie doszło, bo na drodze lidera UAE Team Emirates stanął upadek.”
Czyli co, bez upadku byłaby pełnia szczęścia? Peleton zapewnił wczesniej, ze da wygrać Tadiemu?
Imo Remco i tak by wygrał 🙂
Szkoda, ze nie dane nam było to zobaczyć..