Kocham kolarstwo i pisanie o nim, choć ma to jedną wadę – w swoich tekstach muszę za wszelką cenę starać się pisać o faktach, a pomijać osobiste opinie na tyle, na ile jest to tylko możliwe. To sprawia, że gdy potem czytam komentarze często mam wrażenie, że oglądałem coś zupełnie innego niż pozostali kibice, a po Paryż-Roubaix to uczucie jeszcze bardziej się pogłębiło.
Oh, jak dobrze, że wymyśliłem sobie własną serię cotygodniowych felietonów. Mówiąc brutalnie wprost to dziś mi się uleje na to, co widziałem przez ostatnie dni, bo niektórymi tematami byłem, łagodnie mówiąc, zdegustowany. Zapraszam do lektury tekstu o Mathieu van der Poelu, Marcie Lach, przepisach Międzynarodowej Unii Kolarskiej i ich specyficznej interpretacji.
Pycha kroczy przed upadkiem
Naprawdę nie wiem co sądzić o Mathieu van der Poelu. Czy on jest po prostu pyszny? A może to niezrównoważenie, którym powinien się zainteresować jakiś psycholog? Od dawna mam o dzieciobijcy (taki pseudonim będzie miał u mnie Holender na zawsze po incydencie, który miał miejsce w Australii podczas Mistrzostw Świata 2022) dość kiepską opinię, a każdy jego kolejny wyskok tylko mnie w niej utwierdza.
Okej, przewrócenie Johna Degenkolba zapewne nie było intencjonalne, choć rodzi niebezpieczny precedens – co jeśli ktoś będzie częściej „pozorował” takie sytuacje, by eliminować rywali? Niemniej odejdźmy od sytuacji z Niemcem, a skupmy się na czymś, co miało miejsce przeszło 100km wcześniej, a co dotyczyło… innego kolarza zza naszej zachodniej granicy. Wypchnięcie z trasy Pascala Ackermanna było bowiem moim zdaniem co najmniej intencjonalne, a praktycznie na pewno świadome.
It's fascinating how completely unnoticed Pascal Acermann was pushed out of the tour by Mathieu van der Poel.#ParisRoubaix pic.twitter.com/hU7fmCZX0t
— Jakub Jarosz (@jakjarosz) April 9, 2023
Kolarz UAE Team Emirates próbował wyprzedzić zawodników Alpecin-Deceuninck, więc Mathieu van der Poel… przyspieszył, znalazł się nieco przed Niemcem, a następnie zjechał do granicy drogi i wypchnął go z niej w pole. Na szczęście skończyło się bez upadku, więc incydent ten pozostał bez echa. Moim zdaniem to zdarzenie pokazuje jednak, że z Holendrem jest coś nie tak – jakby brakowało mu szacunku do rywali. Powtórzę zatem nagłówek tej części cyklu: oby pycha kroczyła przed niedosłownym, bo tak źle nikomu nie życzę, ale upadkiem.
Równi, równiejsi, ale na pewno nie logiczni
Na życie zarabiam nie tylko pisząc o kolarstwie, ale i sędziując siatkówkę. Może i nie czynię tego na wysokim szczeblu, ale zdarzało mi się gwizdać późniejszym mistrzyniom Polski juniorek czy byłym kadrowiczom grającym dziś w kategorii mastersów. Czy znam przepisy idealnie? Pewnie nie, acz mogę z całą pewnością powiedzieć, że najlepsi sędziowie mają je w małym palcu i w środku nocy mogą rzucać cytatami i paragrafami bez najmniejszego zająknięcia.
Czemu zatem do jasnej ciasnej tak samo nie może być w kolarstwie? Skąd te wieczne niejasne interpretacje, regularne dyskusje i afery wokół decyzji sędziów? I nie, nie nawołuję tu do dyskwalifikacji Mathieu van der Poela i Jaspera Philipsena, choć z pewnością bym po nich nie płakał, acz do tego, że po jednych zdarzeniach mamy duże reperkusje, groźby Komisjami Dyscyplinarnymi itd., a po innych nikt się nawet nie zająknie. Ile jeszcze razy będziemy karać za skutki, a nie za przyczyny? Mam wrażenie, że takie podejście będzie sprawiało, że kolarstwo będzie coraz brudniejsze, naginanie przepisów powszedniejsze, albowiem takie ryzyko zwyczajnie popłaca. Tylko czy to wszystko nie zakończy się prędzej czy później kolejną tragedią, od jakiej o włos byliśmy np. w Katowicach?

Zrobię jeszcze do tego akapitu mały dopisek na bazie dyskusji o tekście. Ktoś powiedział, że sędziów ogranicza to, że wyrzucenie zwycięzcy monumentu byłoby zbyt dyskusyjne. Przypomnę tylko, że kilka lat temu zrobiono coś takiego z mistrzem świata z Yorkshire i nikt się nie zająknął, choć sędziowie po kilku godzinach sięgnęli do sytuacji mającej miejsce 130km przed metą. Jak widać da się.
Marta… dlaczego?
Kolarstwo to taki sport, w którym w większości przypadków pamięta się tylko zwycięzców. Mimo to Marta Lach w pewnym momencie swojego występu w Paryż-Roubaix podjęła decyzję, że woli pewne 7. miejsce niż walkę o końcowy triumf. Polka przyznała się do tego w rozmowie na mecie i poniekąd jej się nie dziwię – z pewnością w emocjach taki wybór mógł być dla niej logiczny. Zawodniczce CERATIZIT-WNT Pro Cycling gratuluje dobrego wyniku, ale…
Czy to była taktycznie dobra decyzja? Na 20km przed metą za pracę wzięła się w odjeździe 25-letnia zawodniczka, która ma w swoim dorobku m.in. wygrany etap po sprinterskim pojedynku podczas Tour de Romandie Féminin. Kolarka, która mogła dawać zmiany w taki sposób, by potem jeszcze choć podjąć walkę o końcowy triumf przeciwko wcale nie szybszym rywalkom. Gdzie w tym wszystkim był dyrektor sportowy, który może powinien ostudzić głowę będącej w ogromnych emocjach Marty i dodać jej pewności siebie, że stać ją na więcej niż miejsce w top10?
Jeszcze bardziej nie rozumiem tego, co się działo w komentarzach po wyścigu. Oczywiście, gratulacje są jak najbardziej na miejscu, sam się do nich przyłączam, bo wynik to naprawdę świetny. Gorzej gdy czytam, że Marta podjęła dobrą taktycznie decyzję, że rywalki to się wiozły, że wszystko było zrobione perfekcyjnie… No nie. No po prostu nie. Konkurentki wykorzystały sytuacje i powalczyły o zwycięstwo, a nam Polakom zostało się cieszyć z kolejnej „pięknej porażki”, która patrząc na historię naszego państwa chyba jest wpisana w nasze DNA. I tylko jestem ciekaw czy gdyby identycznie pojechał znienawidzony przez wielu Michał Kwiatkowski, a nie przesympatyczna Marta Lach, to głosy byłyby równie dumne, czy też raczej pełne szydery, że Kwiatkowi „zabrakło ambicji”, „zmarnował swój talent” itd.
Mam cichą nadzieję, że z Martą ktoś to przepracuje, bo to mocna zawodniczka i stać ją na to, by w wielu startach to ona świętowała sukcesy zgoła inne niż 6. miejsce!

Czekając na tragedię
Finisz w Katowicach nie został w tym tekście przywołany bez powodu. Raz użyłem go jako przykładu głupoty w karaniu za skutki kraksy, a nie jej przyczyny, ale to nie jedyne, o czym chciałbym napisać. Pamiętacie jeszcze 2. etap Itzulia Basque Country? Ide Schelling wygrał po „pięknym” finiszu, a jego piękno polegało na tym, że wyszedł na czoło daleko przed metą i nikt nie miał szans wyjść mu z koła, bo na metę prowadziły kręte i wąskie zjazdy. Kto do cholery zatwierdził ten finisz? Czy głos zawodników, w tym połamanego po upadku na nim Marca Solera, którzy to zgodnie mówili, że było to coś niebezpiecznego znowu przejdzie bez echa?
2. etap Vuelta a Burgos, 2. odcinek Tour de Hongrie, połowa finiszy CRO Race czy Tour de Pologne przed rokiem nie były wystarczającymi przykładami by wziąć się za poprawę bezpieczeństwa końcówek? Czy w tym roku wyliczanka tego typu miejsc i zdarzeń ma być jeszcze dłuższa? Ja mam powoli dość…
🔥 EPIC LAST KM 🔥#Itzulia2023 pic.twitter.com/X2qV9SfjsA
— Itzulia Basque Country (@ehitzulia) April 4, 2023
Zgadzacie się z moimi opiniami? Macie zupełnie odmienne odczucia? Zapraszam do dyskusji, a ja w wolnym czasie spróbuję wejść w polemikę z każdym komentarzem, który do takowej w jakiś sposób zaprosi. Do usłyszenia (przeczytania?) za tydzień –pomówimy sobie zapewne o Amstel Gold Race, a kto wie, co innego przyniesie nam zaskakujący świat kolarstwa?
Wcześniej w cyklu:
03.04.2023 – Subiektywnym okiem #7: Flandryjska piękność
27.03.2023 – Subiektywnym okiem #6: Belgia > reszta świata
20.03.2023 – Subiektywnym okiem #5: Za mocni?
13.03.2023 – Subiektywnym okiem #4: Z dużej chmury mały deszcz
Wszystkie teksty z cyklu „Subiektywnym okiem”
Zgadzam się 👍
Kwiato przecież też tak jeździł, chociażby w Amstel 2019. I nie pamiętam marudzenia na jego taktykę.
Dobrze napisany i zgodny z moimi odczuciami tekst szczególnie jeśli chodzi o wynik Marty, rzeczywiście w emocjach można pisać różne głupoty, ale w tym temacie pozostaję przy swoim zdaniu
Pogdybajmy… gdyby Marta Lach nie zrobiła tego co zrobiła i następna grupa by je doszła… A tam same mocne dziewczyny. I faktycznie skończyłaby na 26 miejscu. To co byśmy wtedy powiedzieli? Poza tym jest jeszcze jedna kwestia : w ten sposób ona się pokazała jako mocna dziewczyna ..a nie jedna z wielu , z kolejnej ucieczki która nie dojechała. Czyz nie ?
Nie lubię gdybania, ale:
a) brak pracy Marty mógł zmusić inne panie do ruszenia 4 liter
b) po wynikach Marty wiadomo, że potrafi zafiniszować z takimi nazwiskami po coś więcej niż 6. miejsce – patrz wygrany etap worldtourowej Romandii czy np. 4. lokata na etapie tegorocznego UAE Tour (tylko za Wiebes, Kool i Georgi, a przed np. Consonni)
Nigdy się nie dowiemy co by było, ale naprawdę po tym na ile znam poziom Marty to czułem się oglądając to zdziwiony, bo kolarkę jej klasy moim zdaniem stać na coś więcej niż „bezpieczne” 6. miejsce.
Ale Pan Redaktor widział, że to Philipsen pierwszy zjechał i prawie wykosił także MVdP czy nie widział?
A Pan czytelnik to widzi, że piję głównie do sytuacji z Pascalem Ackermannem i to z niej załączyłem wideo, a nie do incydentu z Johnem Degenkolbem, gdzie wina rzeczywiście najprędzej leżała po stronie Jaspera Philipsena?
Chyba Pana Jakuba zabolało, że jego ulubieniec nie wygrał i wylewa swoje żale. To jaka kara dla Maciejuka za wywalenie połowy peletonu, 6 msc. dyskwalifikacji czy 12?
Nooo załatwili Niemca z premedytacją……ico?..i nic…Maciejuk ..to praktycznie nieszczęśliwy zbieg okoliczności…ale dyskwalifikacja natychmiastowa… Nasi komentatorzy nawet nie zająknęli się o zepchnięciu Degenkolba..ale nie omieszkali zakpić z Maciejuka.tacy są….obiektywni jak sędziowie wyścigu..jeśli idzie o Martę to nie ma gwarancji że inne by pracowały. 6 miejsce to zapowiedż zwycięstwa w tym wyścigu.. a że wygra to pewne
Zdradzę Panu, że chyba w obecnym peletonie nie mam jakiegoś specjalnego ulubieńca, a jeśli nawet, to takowy nie jechał w tym wyścigu.
Jaka kara dla Filipa? Myślę, że słuszna została już przyznana i wystarczy, za to inni za to samo od dawna nie dostają niczego.
@P. J. Jaros
Widzę, żeś się Pan przyczepił i tyle. Takie zajechania się zdarzają, wyglądało może dość niefortunnie, to fakt, ale wyciąga Pan jakieś osobiste uwagi do zawodnika. Proszę w takim razie pokazać winnych reszty kraks na P-R, bo takowych było dużo (o innych wyścigach już nie wspomnę).
Szacunek. Już się bałem, że tylko mnie przeszkadza agresja tłumaczona wielkością mistrza.
„Chyba jestem w awangardzie do świata”
A jakie ma być znaczenie tego tytułu? To efekt nalewki świątecznej?
Marta zachęcała gestami i słowami inne zawodniczki do pracy. Ale nie było chętnych. Tak naprawdę zaczęła robić mocne zmiany gdy peleton mocno się zbliżył. Moim zdaniem nie miała innego wyjścia, bo zostały by wchłonięte. Myślę, że ten wyścig mocno podbuduje jej wartość, sama sobie pokazała jak bardzo może być mocna. Pozostaje mieć nadzieję, że zaowocuje to w przyszłości. Dyrektorzy innych grup też widzieli ile potrafi…
MvP nie jest moim ulubionym zawodnikiem i szczerze mówiąc nawet nie potrafię zwerbalizować dlaczego za nim nie przepadam. Ale daleki tutaj jestem o posądzanie go o intencjonalność. Można oczywiście w nieskończoność analizować 5s nagrania, ale pamiętajmy, że oni zapieprzali tam z ogromną prędkością i podjęcie jakiejkolwiek decyzji to ułamki sekund. Czasami jest to dobra decyzja, czasami nie najszczęśliwsza. Ale premedytacji tam chyba nie było.
Zawodnik który jeździ setki wyścigów na najwyższym poziomie czasami popełni błąd, statystycznie jest to nieuniknione. Ale akurat MvP to gość któremu trudno zarzucić zachowania nie-fair play, moim zdaniem.
„znienawidzony przez wielu Michał Kwiatkowski”
Nie znam nikogo kto nienawidziłby Michała. Jest wielu osób krytycznie odnoszących się do ostatnich lat jego kariery. Ale nie ma to związku z „nienawiścią”. Dobrze jest rozumieć znaczenie słów przed ich użyciem. Nie ma tam jakiegoś redaktora, który by poprawiał radosną pisaninę?
Nie czuję potrzeby analizowania każdego upadku na Paryż-Roubaix, choć dziwnie często (nie pierwszy raz) leżał także bardzo agresywnie jeżdżący i finiszujący Dušan Rajović. Nie zamierzam tu udowadniać zresztą, że Mathieu jest najgorszym kolarzem w peletonie, bo to byłoby skrajnie bezsensowne i fałszywe, ot po prostu z tych największych uważam, że jeździ (oraz zachowuje się) stosunkowo nieczysto w skali konkurencji.
„Awangarda – zespół tendencji i kierunków w sztuce XX wieku odrzucający dotychczasowe style, tworzący własny świat”. Uważam, że swoim myśleniem jestem raczej w mniejszości i często czepiam się rzeczy, na które niewielu spogląda, choć mam nadzieję, że właśnie na to w przyszłości nakieruje się publiczna debata wokół kolarstwa. Jeśli zbyt pogmatwałem to przepraszam, nie jestem mistrzem wymyślania tytułów. ;’)
To ja właśnie uważam, że u Mathieu takich dziwnych zdarzeń i zachowań jest więcej niż u innych. Żeby nie powtarzać przykładów w kolejnych komentarzach tu np. przywołam Igrzyska Olimpijskie w Tokio i fakt, że on jedyny nie zauważył, że na trasie wyścigu nie ma rampy treningowej. To sugeruje, że jest w nim pewna niebezpieczna nonszalancja, a wypowiedzi po tym zdarzeniu wskazywały winnych w wielu innych osobach niż nim samym – to z kolei wskazuje na pewną butę i pychę, której widzę w nim sporo na przestrzeni lat.
Bardzo rzetelny tekst Jakubie. Genialnie zgadzam się.
Naprawdę uważa Pan, że nie ma osób nienawidzących Michała? Ja mógłbym Panu podać nawet strony na Facebooku czy osoby, które tylko czyhają na każde potknięcie Kwiatka i opisują je jakby w długich tekstach w sposób skrajnie chamski i szyderczy. Oczywiście, oprócz nienawiści są też po prostu postawy zwyczajnie zawiedzione kierunkiem Michała, ale ci pewnie takie 6. miejsce przyjęliby już na spokojnie.
Co do Marty to wiadomo że podjeła złą decyzję. Należą jej sie gratulacje za formę i ogolny wynik ale taktyka była słaba.
Nawet gdyby była na mecie trzecia czy druga to jadąc mądrze pojechała by lepiej. Umówmy się że holowanie do mety całej grupki przeciwniczek „mądre” nie było.
Co do Filipa to uważam że totalna patologia z tą dyskwą. Ok sędziowie dają dyskwe za przypadkową kraksę będącą wynikiem wpadniecia w poślizg i utraty kontroli nad rowerem ale przy eliminacji przeciwnika zalatującym celowym działaniem udajemy że nic się nie stało.
Co do Kwiatka to można go lubić albo nie. Suche Fakty świadczą jednak że większego talentu w polskim kolarstwie dawno nie było i niestety szybko nie będzie..
A ja uważam, żeś się Pan po prostu przyczepił i tyle. Tak uważam i nie czuję się w obowiązku tego udowadniać (choć sam tekst to robi).
Nie do końca się zgadzam z autorem , tak właśnie wygląda Piekło Północy , walka na brukach , wpychanie się przed rywalami , ryzykowanie , przeskoki z pobocza na kocie łby mega niebezpieczne i odwrotnie, brak miejsca , bezkompromisowość ….. Gdy przejedziesz ten wyścig „grzecznie” nic nie zdziałasz ….
Oczywiście, że Pan nie ma – dobrze czytać różne opinie i w pełni się zgadzam, że dla kogoś może to być tylko czepialstwo. Ot po to mam swoją serię felietonów by pisać własne opinie i prowokować takie dysputy 😉
Mam podobne odczucia co do Marty. Cieszyć się z miejsca w 10 Ok, wszyscy jej gratulują super wyniku, choć poniekąd tak to jest super wynik !!! Ale ja uważam że rozegrała go słabo w końcówce. Widać było ze była mocna i miała 2 sposoby na rozegranie tego wyścigu. Pierwszy powinna próbować wygrać go na solo, były momenty kiedy mogła atakować. A drugi powinna jednak końcówkę pojechać bardziej wyrachowanie i czekać na finisz. Bo w kolarstwie pamięta się niestety dla Marty tylko zwycięzców !!!
Dobry tekst! Tylko komentarzy, brawo. Wiele artykułów przechodzi tu bez echa.
Marta Lach… Faktycznie wyjechała się dla innych, jak amator na gminnej ustawce.
MvdP to … No pominę to stwierdzenie;) Tego z Pascalem jakoś nie zauważyłem, przednie przysnąłem;) Żenująco jeździ ale co zrobić. Pompują go na gwiazdę tak van Arta i dlatego mogą więcej.
Czysto teoretycznie.
Pracodawcy do Marty:
Jak będziesz w Top10 masz prace na przyszły rok jak nie to szukasz drużyny.
Jaką byście podjęli decyzję na miejscu Marty?
Kiedyś oglądałem film dokumentalny o TdF z lat 70. Po jednym z etapów zawodnik walczący o limit:
„Organizatorzy to sadyści, następnym razem będą nam kazali jeździć w nocy” czy coś się zmieniło?
MvdP rzeczywiście do dyskwalifikacji za przyczyny
Polki szkoda, ciężko gdybać czy reszta by ruszyła czy nie bo już nie raz nawet w męskim kolarstwie było widać zaprzepaszczone szanse
Fajne poruszające publikę felietony i brak starchu autora na odpowiadanie osobom, fajny element na naszosie
I wiadomo, subiektywne spojrzenie, więc nie trzeba się zgadzać, ale otworzyć dyskusję jak najbardziej
Bzdury piszesz kolego, nie masz pojęcia o kolarstwie.
Panowie, zanim zaczęliście oceniać „celowość” jazdy MVDP radziłbym się przejechać najpierw po bruku 😉 Fakt w sytuacji z Ackermanem popełnił błąd, bo za szybko zjechał, aczkolwiek celowości w tym nie widziałem żadnej.. po prostu Philip zaciągnął mocniej korbą jak zobaczył że MVDP chce przed niego wjechać czego on już nie dostrzegł…
Sytuacja z Degenkolbem – mvdp też bronił się przed upadkiem.
A co do nazwania go dzieciobijem to przypuszczam, że 90% komentujących tutaj puściły by nerwy gdyby ktoś zakłócał mu sen przed najważniejszym startem sezonu.
Proponuję p. redaktorze schować uprzedzenia do szuflady i zająć się siatkówką….
Pan redaktor jest w awangardzie, ale absurdu. Pojechał Pan pięknie niechęcią do Alpecin. Co miał wg Pana Redaktora zrobić Van der Poel w sytuacji gdzie nieprzewidywalny manewr wykonał jego kolega z drużyny a Holender akurat przechodził pomiędzy Belga a Niemca? Tam nie było pola manewru i dlatego sędziowie w tej sytuacji nawet nie myśleli o ukaraniu kogokolwiek. Sytuacja z Ackermannem? Serio? Taka walka na łokcie pewnie miała podczas tego wyścigu jak i każdego innego miejsce kilkadziesiąt razy w peletonie. Zabawne żeby tą sytuację przywołać do zbiczowania Holendra przykładając mu łatkę peletonowego chuligana. Obrzucanie epitetami zawodników w tekście publikowanym na poważnym kolarskim portalu też jest zagraniem na niskim poziomie.
Jesli faktycznie mvdp byl takim chamem to szybko by go peleton wyjasnił… tymczasem ma powszechny szacunek
Różnica pomiędzy kolarstwem a siatkówką jest taka jak … pomiędzy sportem a grą 😉
Jeśli tak było… to byłoby to słabe zachowanie DSa. Patrząc jednak na wypowiedź Marty to ufam jej, że była jej to osobista decyzja dyktowana emocjami danej chwili.
A to ja się nie zgodzę, że automatycznie do dyskwalifikacji. Na pewno jednak nie zostawiłbym tego bez echa – są w końcu kary pośrednie, a taka mogłaby być głośnym sygnałem pt. „widzimy i reagujemy”.
Czy ja w którymkolwiek miejscu nawołuję do karania za zdarzenie z Degenkolbem? Nie. Co do reszty… jeśli dany zawodnik od lat daje powody do tego by uważać go za nierozważnego to nie ma co się dziwić, że w pewnym momencie wprost go tak nazywam.
Słaby cykl felietonów. Ewidentnie nie jest Pan na poziomie językowym do zabierania się za tego typu gatunek. Bardziej nazwałbym to „wiejskimi mądrościami”.
Sformułowanie „awangarda do”?
Nazwanie Mathieu van der Poela „dzieciobijcą”? Nawet jeśli żartobliwie. Tragedia.
Tak Pan nie lubi Mathieu, ale dopingowicze, którzy prawie zniszczyli ten sport już nie przeszkadzają?
Polemika z decyzją Marty Lach… BK
Zgadzam się jedynie, że powinno karać się za czyny, a nie za skutki, ALE podane przykłady bezsensowne. Kiedy ostatni raz jechał Pan po bruku 40 km/h? Ja też nie.
Wydaje się Pan irytującą osobą. Takie wrazenie odnioslem jeszcze przy filmach umiesczanych na yt
i tym cyklem tylko sie utwierdzam w takim przekonaniu. Mam wrażenie, że bardzo by Pan chciał, żeby ktoś Pana zauważył…
Zaczynam unikać Pana artykułów.
Nie widziałem tu krytyki Pogacara podczas decydującego etapu tdf w zeszłym roku, kiedy zaatakował na zjezdzie gdy Wingegoł miał problemy, czy się przewrócił. Za chwilę doszło do analogicznej sytuacji tylko w drugą stronę i Duńczyk poczekał na niego. Tu widzę na siłę czepianie się nielubianego zawodnika i może pieczenie po tym, jak skompromitował Tadka na flandrii w zeszłym roku.
Szczerze mówiąc nie widzę tego u Van der Poela. Jego styl jest dość agresywny, ale żeby w tym chuliganił to bym nie powiedział. W mojej ocenie w peletonie jest wielu bardziej agresywnie jeżdżących zawodników. Dało się zauważy, że jedzie w tej edycji Paris-Roubaix dość ryzykownie. Wielokrotnie na zakrętach wychodził dość szeroko w trawę wyrabiając sobie pozycję. Taki charakter ma ten wyścig. Albo jesteś z przodu albo istnieje duże ryzyko że się zapodziejesz w kraksie i stracisz szansę na wygraną. Widać u niego nawyki z przełajów podobnie jak u Van Aerta z tym że większy charakter w walce wykazuje Holender. Van Aert zbyt często liczy na finisz dlatego bardziej waleczna postawa Van der Poela sprawia że ma więcej tytułów mistrzowskich w przełajach i 3 monumenty (4) w portfolio. Czynienie mu zarzutu z takiego stylu jazdy a szczególnie w takim wyścigu jak Paris-Roubaix wydaje mi się archaiczne. Co do Marty Lach, to wg mnie pokazała kawał wspaniałego kolarstwa. Też się nie zgodzę ocenienie jest postawy w takim wyścigu jako porażki. Przed wyścigiem za takie miejsce byśmy dużo dali. Oglądając wyścigi za bardzo nam się wydaje że zawodnicy/zawodniczki mogą więcej. Otóż gdyby Marta czuła że może więcej to pewnie by skorzystała z takiej opcji. Nie myślmy za zawodników siedząc w fotelu, bo nawet uprawiając ten sport amatorsko nie jesteśmy w stanie wejść w klimat tego co przeżywają oni podczas takiego wyścigu jak Paris-Roubaix. Uważam że określenie tego miejsca Marty i jej decyzji jako przegranej jest obraźliwe dla niej i wysiłku jaki włożyła w pracę tej grupy żeby druga grupa w wielkimi gwiazdami ich nie dogoniła. Pewność, że gdyby nie praca Marty to inne by się zebrały do walki mnie nie przekonuje, bo wielokrotnie oglądaliśmy pochłaniane grupy przez peleton, bo zaczęło się kalkulowanie. Marta ma być może największy wkład w to że ta grupa dojechała do mety jako pierwsza i za to mam do niej wielki szacun.
Człowieku przestań pisać, co Ty wygadujesz. MVDP został uniewinniony przez Australijski sąd który jest tak restrykcyjny, że gdyby była choć minimalna przesłanka o jego winę to od razy by został skazany. Słowo „dzieciobijca” proszę Cię… Dyskwalifikacja ? Incydent wyścigowy, no ale skoro Ty wiesz lepiej niż sam poszkodowany no to sorry. Praktycznie nigdy nie komentuje w internecie ale tutaj nie wytrzymałem, dalszych części nie komentuje, jest jeszcze gorzej. To nie jest subiektywna opinia ale jakieś dyrdymały wymyślone w twojej głowie. Jak masz potrzebę ujawniać swoją mitomianie to rób to na prywatnym FB.
Ten cykl chyba nie ma zbyt wielu fanów 🤔😘
Ależ z ciebie smutny i pełen kompleksów człowieczek, zapewne masz dna przegrywa.
A ja napiszę tak. Nie raz byłem w środku wyścigu i widziałem wiele. Kolarstwo to piękny sport, ale jest w nim wielu cwaniaków, bandytów i ludzi, którzy za wszelką cenę muszą wygrywać. To nie tylko postawa Holendra, która przepraszam nie wygląda na przypadki i ferwor walki w peletonie. To też cała masa pseudo sportowców, którzy niszczą każde piękno wszystkich sportów wspomagając się niedozwolonymi środkami nie tylko farmakologicznymi. A zdarza się to nie tylko w zawodowym sporcie i peletonie.
Moim zdaniem felieton potrzebny i powinny powstawać takie aby w wyważony sposób zauważać problem.
Co do naszej już niedługo mistrzyni. Ma moc w nogach i głowie moim zdaniem. Zobaczycie niebawem jak pojedzie i odjedzie i wygra. Wtedy będzie euforia i tego dziewczynie życzę. Na razie ma widać inną rolę i wykonuje zadanie powierzone perfekcyjnie.
Co do kraks na końcówkach wyścigów.
Nie ma możliwości przewidzieć wszystkiego. Zróbmy finisz szerokości 20 m. Wieje boczny, lekko z przodu wiart. Ustawiają kolarze rant i jadą przy barierkach. Wszystko może się zdarzyć.
Czytam i jestem w szoku. Pan Jarosz nie ma pojęcia o kolarstwie i podejmuje się komentarzy o kolarzach. Czy brał pan udział w wyścigach kolarskich? Napewno czuje się Pan urażony moim komentarzem. Ale sam Pan ocenia blednie kolarzy nie będąc uczestnikiem wyścigów. Brak mi słów na te bzdury wiec kończę na tym!
Czemu mam się czuć urażony?
Brawo.Dla mnie też postawa van der Poela była niezgodna z duchem sportu ale komentatorzy Eurosportu byli odmiennego zdanie.Jestem ciekaw co by powiedzieli gdyby zamiast Degenkolba wywrócił np.Kwiatkowskiego.A propos komentatorów to najwyższy czas zmienić ich na innych bo oni tylko powielają na okrągło te same słowa przez całą transmiję.Co do Lach to po co ciągnęla cała grupę a na końcu brakło sił.Ma pan rację w zupełności.
Brawo, brawo, brawo, pełna zgoda we wszystkich argumentach!
A myslałem, że wy tutaj to zawsze tylko słodcy. Spoko tekst, a Marta jeszcze bedzie mistrzynią!
Gratulacje dla autora, takiego odzewu na tym portalu nie widziałem nigdy. Co do Lach, chciałem zwrócić uwagę, że druga harująca zawodniczka wygrała wyścig, tak że to nie jest chyba tak że pani Marta automatycznie skazywała się na przegranie finiszu. Co do MVdP ciekawi mnie, co zawodowi kolarze o nim sądzą, czy ma opinię niebezpiecznego zawodnika?