ORLEN Wyścig Narodów 2024: Mateusz Gajdulewicz „już widział metę” [wypowiedź]

0
fot. Tomasz Śmietana

Polscy zawodnicy aktywnie pokazują się w ORLEN Wyścigu Narodów. Biało-czerwone koszulki regularnie możemy oglądać w odjazdach i walce o czołowe pozycje. Bohaterem etapu do Szczyrbskiego Jeziora był Mateusz Gajdulewicz, który został złapany przez peleton niewiele ponad 100 metrów przed metą.

Reprezentacja Polski w pełni wykorzystuje szansę na walkę z najlepszymi kadrami na świecie w prestiżowym ORLEN Wyścigu Narodów. Podopieczni Tomasza Brożyny po raz kolejny zaprezentowali odważną jazdę, z myślą o największych celach.

W mocną, 5-osobową ucieczkę na etapie do Szczyrbskiego Jeziora zabrał się Mateusz Gajdulewicz, który cały czas jechał z około minutową przewagą nad główną grupą. Polak był wczoraj najsilniejszy z odjazdu i najdłużej utrzymywał się przed peletonem.

Radio wyścigu podawało kolejne komunikaty – 3 kilometry do mety, 2, mniej niż jeden… a Gajdulewicz cały czas pozostawał z przodu. Niestety, na ostatniej prostej, niewiele ponad 100 metrów przed kreską, dopadła go rozpędzona grupa.

– Zabrałem się w odjazd, warunki atmosferyczne nie sprzyjały, a szczególnie wiatr, bo cały czas był czołowy. Robiłem co mogłem, rzeźbiłem, rzeźbiłem, myślałem, że się uda, ale się nie udało

– mówił Mateusz Gajdulewicz w rozmowie z Polskim Radiem.

– Już widziałem linię mety, balony, kreskę, już nawet wiedziałem jak będę się cieszył, ale chyba będę musiał poczekać z moją cieszynką na inną okazję

– relacjonował zmęczony i zmarznięty polski zawodnik.

Warunki na etapie były bowiem bardzo trudne. Rywalizacji towarzyszył mocny wiatr, intensywne opady deszczu oraz niska temperatura. W okolicach mety wynosiła ona 5 stopni, co doskonale było widać po trzęsących się z zimna zawodnikach.

– Strasznie zimno, mokro, nieprzyjemnie. Raczej dobrze znoszę niskie temperatury, ale myślę, że nikt nie lubi jeździć w takich warunkach

– mówił Filip Gruszczyński.

– Wielka szkoda, że Mateusz nie dojechał, bo miał dobrą nogę. Z tego co widziałem, to złapali go na 100 metrów do mety

– dodał Polak.

Ostatecznie Mateusz Gajdulewicz finiszował na 10. pozycji, a Filip Gruszczyński wpadł na metę w głównej grupie. Obaj zawodnicy plasują się na początku drugiej dziesiątki klasyfikacji generalnej – Gruszczyński zajmuje 11., a Gajdulewicz 15. miejsce.

Dziś kolejna szansa dla naszych reprezentantów. Zawodnicy będą ścigali się na etapie z Niedzicy do Jasła, gdzie prawdopodobny jest finisz z peletonu. Biało-Czerwoni będą liczyć na dobrą postawę dynamicznego Radosława Frątczaka.

 

 

 

Stanisław Aniołkowski: „Trzeba cały czas wierzyć”

0
fot. Cofidis

Widząc Stanisława Aniołkowskiego finiszującego na etapie Giro d’Italia zakończonym w Cento, polscy kibice mogli na chwilę wstrzymać oddech. W jednym z najlepszych sprintów w swojej karierze, Polak uległ tylko Jonathanowi Milanowi.

Piątkowy etap Giro d’Italia był skrojony pod sprinterów – płaska trasa pozbawiona była jakichkolwiek przeszkód terenowych, przez co było niemal pewne, że o wygraną powalczą najszybsi zawodnicy w stawce. W pewnym momencie grupa podzieliła się na rantach, jednak ostatecznie wszystko się połączyło, a krętą końcówkę w Cento pokonywał cały peleton.

Nie od dziś wiadomo, że Stanisław Aniołkowski, ścigający się w barwach Cofidisu, znakomicie ustawia się na ostatnich kilometrach. Wczorajszy etap był tego znakomitym przykładem – Polak płynnie przeskakiwał po kołach innych sprinterów, zajmując jak najlepszą pozycję w peletonie.

Gdy rozpoczął sprint, przed nim pojawił się finiszujący Jonathan Milan. Obaj zawodnicy byli zdecydowanie szybsi od rywali – w samej końcówce Polak starał się jeszcze wyskoczyć Włochowi z koła, jednak pary w nogach starczyło na drugie miejsce, najlepsze w historii jego startów w wyścigach World Tour i oczywiście w wielkich tourach.

– To niesamowite, chcę podziękować całej drużynie, kierownictwu, które pozwoliło mi być w tej ekipie po tym, jak upadł Human Powered Health. Dziś się im odpłaciłem

– mówił uśmiechnięty Stanisław Aniołkowski w rozmowie z Eurosportem.

– Ten wynik pokazuje, że cały czas trzeba wierzyć. Trzeba ciężko pracować i potem przychodzi taki dzień. Było blisko, wciąż daleko od zwycięstwa, ale jestem bardzo szczęśliwy

– dodał Polak.

Sprinter Cofidisu wczorajszym finiszem udowodnił, że zwycięstwo etapowe w tegorocznym Giro d’Italia jest w zasięgu. Na papierze najszybsi zawodnicy w peletonie będą mieli jeszcze dwie okazje do walki o wygraną – zanim jednak przyjdzie czas na sprinterskie etapy, będą musieli przetrwać wymagające, górskie etapy.

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Mateusz Gajdulewicz złapany tuż przed metą, Mathieu Kockelmann triumfuje

0
fot. Tomasz Śmietana

Rozegrany w bardzo trudnych warunkach trzeci etap ORLEN Wyścigu Narodów padł łupem Mathieu Kockelmanna, najlepszego z okrojonego peletonu. W ucieczce aktywnie jechał Mateusz Gajdulewicz, który został złapany w samej końcówce.

W tegorocznym ORLEN Wyścigu Narodów ciężko o spokojny dzień. W piątek orlicy rywalizowali na trasie z Twardoszyna na podjazd w Szczyrbskim Jeziorze. Po drodze organizatorzy ulokowali dwie kilkukilometrowe wspinaczki. Liderem klasyfikacji generalnej po dwóch etapach był Mathys Rondel z reprezentacji Francji.

Początek trzeciego etapu ORLEN Wyścigu Narodów był bardzo szybki, obfitujący w ataki, jednak żadna grupa nie była w stanie odjechać od peletonu. Zawodnicy jechali zdecydowanie szybciej niż przewidywano w rozpisce czasowej w książce wyścigu. Na pierwszej górskiej premii pełną pulę zdobył Włoch Pietro Mattio, powiększając swoją przewagę w klasyfikacji.

Wielu kolarzy pożegnało się z peletonem nie na stokach podjazdu, lecz na śliskim zjeździe, gdzie upadło kilkunastu kolarzy. Wśród wycofanych był między innymi ubiegłoroczny zwycięzca ORLEN Wyścigu Narodów, Gal Glivar. Zamieszanie doprowadziło do podzielenia się peletonu, a w 19-osobowej czołówce znalazł się między innymi lider wyścigu, Mathys Rondel (Francja), oraz dwóch reprezentantów Polski – Filip Gruszczyński i Julian Kot.

Grupa została jednak złapana, a tempo w peletonie chwilowo się uspokoiło. Wykorzystało to pięciu zawodników – Mateusz Gajdulewicz (Polska), Nicolas Milesi, Pietro Mattio (Włochy), Moritz Kretschy (Niemcy) i Daniel Rubes (Czechy).

Odjazd był trzymany na krótkiej, kilkudziesięciosekundowej smyczy aż do ostatnich kilometrów, kiedy to peleton zdecydowanie przyspieszył. Zarówno w ucieczce, jak i w peletonie dochodziło do selekcji. Ostatecznie najdłużej z przodu utrzymał się Mateusz Gajdulewicz z reprezentacji Polski.

Waleczny Biało-Czerwony został złapany, gdy miał już bramę mety w zasiegu wzroku. O wygraną powalczyli jednak zawodnicy z głównej grupy, a najszybszy okazał się Mathieu Kockelmann, który nie wiedział, że odniósł zwycięstwo. Luksemburczyk był przekonany, że z przodu wciąż jechali uciekinierzy.

Na kolejnych miejscach finiszowali Ilkhan Dostiyev (Kazachstan) i Fabian Weiss (Szwajcaria), a Mateusz Gajdulewicz uplasował się na 10. pozycji i awansował o kilka miejsc w klasyfikacji generalnej. Drugą dziesiątkę tego zestawienia otwiera inny z reprezentantów Polski, Filip Gruszczyński.

Warto podkreślić, jak wymagający był dzisiejszy etap pod kątem warunków atmosferycznych. Na mecie w Szczyrbskim Jeziorze kolarze finiszowali w chmurach, strugach deszczu i w temperaturze oscylującej w okolicach 5 stopni. Jutro etap z Niedzicy do Jasła, miejmy nadzieję, że w nieco bardziej sprzyjającej pogodzie.

Wyniki 3. etapu ORLEN Wyścigu Narodów 2024:

Results powered by FirstCycling.com

 

Giro d’Italia 2024: Stanisław Aniołkowski drugi! Jonathan Milan znów wygrywa

8
fot. Team Cofidis/Getty Sport

Stanisław Aniołkowski po fenomenalnym finiszu zajął drugie miejsce na etapie Giro d’Italia! Polak przegrał jedynie z najlepszym sprinterem tegorocznej edycji włoskiego wyścigu, Jonathanem Milanem (Lidl-Trek).

Dzisiejszy etap, jak na tegoroczną edycję Giro d’Italia, był wyjątkowy. Kolarze ścigali się na 179-kilometrowej trasie z Riccione do Cento, poprowadzonej po… niemalże płaskim terenie. W koszulce lidera do zmagań przystąpił dominujący Tadej Pogačar, a chrapkę na pokazanie maglia ciclamino dla najlepszego sprintera w akcji ponownie miał Jonathan Milan z Lidl-Trek, zwycięzca dwóch sprinterskich etapów.

W ucieczce dnia jechali dwaj kolarze VF Group – Bardiani CSF – Faizanè – Manuele Tarozzi i Alessandro Tonelli oraz Andrea Pietrobon z Team Polti Kometa. Ten ostatni wygrał dwie lotne premie. Peleton kontrolował przewagę włoskiej ucieczki. Czołową trójkę dogonił podczas walki na wiatrach. Kolarze INEOS Grenadiers przyspieszyli na ponad 60 kilometrów przed metą.

Później główna grupa zwolniła i kolarze, którzy zostali z tyłu otrzymali szansę na powrót. I nie mieli problemu, aby z tego skorzystać, bo tempo wyraźnie spadło. Na atak zdecydowali się Dries de Pooter (Intermarche-Wanty) oraz Martin Marcellusi (VF Group – Bardiani CSF – Faizanè). Dłużej na czele pozostał Belg, ale został złapany na 9 kilometrów przed metą.

Etap zakończył się zgodnie z przewidywaniami sprinterskim finiszem. Najmocniejszy okazał się Jonathan Milan, który wygrał już po raz trzeci. Fantastycznie zaprezentował się Stanisław Aniołkowski. Polak z Cofidisu pojechał tuż za kolarzem w cyklamenowej koszulce i zajął wyśmienite 2. miejsce! To pierwsze podium Aniołkowskiego w Wielkim Tourze. To także najlepszy wynik polskiego kolarza w sprincie w historii Giro d’Italia. Trzecie miejsce zajął Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious). Liderem z dużą przewagą pozostaje więc Tadej Pogačar.

Results powered by FirstCycling.com

 

Vuelta a Burgos Femenina 2024: Kolejny triumf Vollering, Włodarczyk w ucieczce

Foto: Itzulia Basque Country

Demi Vollering (Team SD Worx – Protime) nie zwalnia tempa. Holenderka wygrała drugi etap Vuelta a Burgos i została nową liderką wyścigu.

Drugi z czterech etapów jako jedyny kończył się premią górską. Finał ścigania zlokalizowany był na Alto de Rosales (2. kategoria, 3,8 km, 5,2%). W początkowej fazie liczącego 123 kilometry odcinka do pokonania było jeszcze Alto de Barcina. Od jednej premii do drugiej prowadził długi fragment pagórkowatego terenu.

Perfil de la segunda etapa

Przez dłuższy czas nie było żadnej ucieczki. Dopiero po pokonaniu 40 kilometrów odjechała, co polskich kibiców bardzo cieszy, Dominika Włodarczyk (UAE Team ADQ). Polka wygrała pierwszą premię górską i wypracowała minutę przewagi nad peletonem.

Główna grupa zaczęła się coraz bardziej zbliżać do Dominiki Włodarczyk i szybko ją doścignęła. Później zaatakowały 4 zawodniczki: Antri Christoforou (Roland), Valentina Basilico (Eneicat – CMTeam), Marta Romeu (Laboral Kutxa – Fundación Euskadi) i Miryam Maritza Nunez (Primeau Vélo – Groupe Abadie).

Ucieczka została skasowana na ponad 30 kilometrów przed metą. Do lotnej premii w Mozares dojechała już główna grupa, z której najlepiej finiszowała Soraya Paladin (Canyon //SRAM Racing).

Wszystko rozegrało się na ostatnim podjeździe. W samej końcówce najmocniejsza okazała się Demi Vollering. Reprezentantka Team SD Worx – Protime nieco odjechała od rywalek. Drugą Evitę Muzic (FDJ-Suez) wyprzedziła o 4 sekundy, a trzecią Karlijn Swinkels (UAE Team ADQ) o 10 sekund. Vollering została liderką klasyfikacji generalnej i celuje w kolejny sukces w Hiszpanii po triumfach w Vuelcie i Itzulia Women.

Results powered by FirstCycling.com

Dario Cataldo żegna się z zawodowym peletonem

0
fot. Giro d'Italia

Niezwykle doświadczony Dario Cataldo ogłosił właśnie decyzję o zakończeniu kariery. 39-latek dokończy jeszcze sezon w barwach Lidl-Treka i ma nadzieję na to, że pożegna się z kibicami podczas Il Lombardii.

Dario Cataldo pojawił się przy trasie Giro d’Italia, w związku z czym został zaczepiony przez dziennikarza RAI. 39-latek opowiedział tam na temat tego jak się czuje w związku z brakiem powołania na rodzimą trzytygodniówkę, a także tym jakie ma plany na resztę sezonu. Włoch przy okazji zdradził, że obecny rok będzie jego ostatnim w zawodowym peletonie.

Chciałbym wziąć udział w tegorocznym Giro d’Italia, ale zespół wybrał innych, najsilniejszych zawodników na ten wyścig. To mój osiemnasty i ostatni sezon w roli zawodowego kolarza, ale będę się ścigał aż do końca roku. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Il Lombardia będzie moim ostatnim wyścigiem. Postaram się cieszyć tym sezonem z tak wspaniałym zespołem

— opowiedział Dario Cataldo.

Niezwykle doświadczony Włoch ma w swoim dorobku wiele ciekawych wyników. Pierwszy kontrakt zawodowy podpisał w 2007 roku z ekipą Liquigas po tym, jak w 2006 roku wygrał klasyfikację generalną młodzieżowego Giro d’Italia. W sezonie 2007 był najlepszy m.in. na dwóch etapach Tour de l’Avenir, z czasem zaczął odnosić także seniorskie sukcesy. Dario Cataldo triumfował na etapach La Vuelta a España (2012) i Giro d’Italia (2019), a w domowej trzytygodniówce był także 3-krotnie w czołowej „15” klasyfikacji generalnej.

Przez swoją karierę Dario Cataldo reprezentował wiele znakomitych zespołów. Po wspomnianym Liquigasie (2007-08) były to kolejno Omega Pharma – Quick-Step (2009-12), Team Sky (2013-14), Astana Pro Team (2015-19), Movistar Team (2020-21) i na koniec Lidl-Trek (2022-24).

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Relacja tekstowa z 3. etapu [na żywo]

0
fot. Tomasz Śmietana

Kolejny etap i kolejny podjazd na metę. W piątek młodzi zawodnicy rywalizujący w ORLEN Wyścigu Narodów wjadą pod Szczyrbskie Jezioro, gdzie możemy spodziewać się sprintu z okrojonej grupy. Start o godzinie 12:45 z Twardoszyna – śledźcie etap w relacji tekstowej Naszosie.pl.

Prosimy o chwilę cierpliwości, relacja za chwilę się załaduje…

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Dobra jazda Polaków na wycieńczającym etapie [wypowiedzi]

0
fot. Tomasz Śmietana

Mimo że ORLEN Wyścig Narodów nie wjechał jeszcze do Polski, biało-czerwone barwy były na trasie bardzo widoczne. Wszystko za sprawą wysokiego miejsca Filipa Gruszczyńskiego, a także ucieczki Michała Pomorskiego. W odjeździe walczył również kolarz TC Chrobry SCOTT Głogów, Kacper Gieryk.

Wymagający drugi etap ORLEN Wyścigu Narodów prowadził po górzystej trasie z metą na wycieńczającym podjeździe pod Kohutkę. Za kreską zmęczonym zawodnikom ciężko było utrzymać równowagę na rowerach. Nic więc dziwnego, że w poetapowych wywiadach kolarze określali wspinaczkę mocnymi słowami. – Ostatni podjazd to była katorga – mówił Kacper Gieryk na antenie Polskiego Radia, a wtórował mu Filip Gruszczyński, przyznając, że Kohutka „była bardzo nieprzyjemna”.

– Strasznie nieregularny podjazd, cały czas ścianka-wypłaszczenie, ścianka-wypłaszczenie. Był bardzo nieprzyjemny. Od początku zawodnicy z zachodu Europy poszli gazem, co nie do końca mi odpowiadało, więc starałem się pierwszy kilometr przejechać swoim tempem, nawet zostać trochę za pierwszą grupą. Na jakieś 1,5 kilometra do mety dospawałem, a gdy w końcówce poszedł sprint, to już nie było z czego pociągnąć, ale jestem zadowolony z tego 12. miejsca

– mówił Filip Gruszczyński, który był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem na wczorajszym etapie.

Pierwszoroczny orlik wciąż jest w grze o czołowe pozycje w klasyfikacji generalnej. W ORLEN Wyścigu Narodów imponuje formą i, jak sam przyznaje, kręci najlepsze liczby w życiu.

– Kręcę najlepsze waty w swoim życiu na tym wyścigu, więc jestem bardzo zadowolony z formy. Mam nadzieję, że będzie iść dalej w górę

– przyznał Polak.

Zanim zawodnicy dojechali do piekielnie trudnej Kohutki, w ucieczce kręcili Kacper Gieryk z TC Chrobry SCOTT Głogów i Michał Pomorski z reprezentacji Polski. Obaj zawodnicy odjechali od peletonu krótko po starcie i walczyli o punkty na górskich premiach.

– Dzisiaj był bardzo wyczerpujący etap, 110 kilometrów i 2000 metrów w pionie to naprawdę duże natężenie podjazdów. Wspinaczki były bardzo wymagające, a ostatni to była katorga

– mówił Kacper Gieryk w rozmowie z Polskim Radiem.

– Wczoraj klasyfikacja generalna mniej więcej się ułożyła. Było wiadomo, kogo trzeba obserwować. Poszedł pierwszy odjazd, puścili nas, a my chcieliśmy się pokazać

– dodał, przyznając, że będzie celował w klasyfikację górską.

Przed polskimi kolarzami jeszcze trzy dni na zaprezentowanie się z jak najlepszej strony wśród czołówki kategorii U23. Reprezentacja Polski wraz z Filipem Gruszczyńskim liczy na dobry wyniki w klasyfikacji generalnej, ale także sukcesy na etapach. Jutro swoją szansę będzie miał dynamiczny Radosław Frątczak.

– Myślę, że kluczowy w kontekście klasyfikacji generalnej będzie ten ostatni etap, ponieważ podjazd na Strbske Pleso wydaje się trudny na profilu, ale nie ma tam dużych nachyleń. W sobotę mamy etap dla naszego sprintera, Radka Frątczaka, więc spróbujemy mu pomóc

– zakończył Filip Gruszczyński.

Dziś zaplanowany jest wymagający etap z Twardoszyna do Szczyrbskiego Jeziora, gdzie w ubiegłym roku finiszował okrojony peleton. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu Naszosie.pl.

Sprint nad sprinty – zapowiedź 13. etapu Giro d’Italia 2024

5
fot. Giro d'Italia

Takie etapy na Giro d’Italia są rzadkością. Na blisko 180-kilometrowej trasie próżno szukać podjazdów, a cała rywalizacja zapewne będzie oczekiwaniem na sprinterski finisz.

Z miastem startowym, Riccione związany jest polski akcent. W 1989 roku etap jazdy indywidualnej na czas z metą w tej nadmorskiej miejscowości wygrał Lech Piasecki. To właśnie z Riccione peleton wyruszy do 13. etap, udając się po płaskim terenie w głąb Italii. W końcu Nizina Padańska, to i trudności nie należy się spodziewać.

Z perspektywy kolarzy, taki prosty odcinek się przyda. W końcu zbliżamy się do końca drugiego tygodnia, a poprzedniego dnia tempo było zawrotne. Etapów, gdzie zawodnicy dali się z siebie wszystko nie brakowało. Warto pamiętać, że w sobotę odbędzie się jazda indywidualna na czas, która powinna mieć duży wpływ na klasyfikację generalną.

W zapowiedzi całego touru nie rozwodzili się zbytnio nad profilem 13. etapu Giro d’Italia. Po blisko 66 kilometrach i po 113 kilometrach rozegrane zostaną dwie lotne premie – odpowiednio w Villanova i Conselice.

Oto, co na temat 13. etapu 107. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 13, 17 maja: Riccione > Cento (179 km | 200 m)

Nizina Padańska wita. Nie ma bardziej sprinterskich etapów niż ten.

Planimetria/Map Stage 13 Giro d'Italia 2024

Pogoda

Aura także nie powinna przysporzyć kolarzom trudności. Oddalenie się od wybrzeża sprawi, że wiatr będzie mniejszy. W Cento około godziny 17:00, kiedy planowany jest przyjazd kolarzy, prognozowana jest temperatura 23 stopni Celsjusza.

Faworyci

Kandydatów do zwycięstwa należy na 99,9% szukać w gronie sprinterów. Będzie to już ich piąty pojedynek. Jak dotąd, najlepiej z nich prezentuje się Jonathan Milan. Włoch z Lidl-Trek odniósł dwa zwycięstwa etapowe, a także zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji punktowej.

Nie oznacza to, że reprezentant gospodarzy będzie miał łatwo – na 9. etapie w Neapolu finiszował za Olavem Kooijem (Team Visma | Lease a Bike). Na kolejny triumf od 3. etapu wyścigu czeka Tim Merlier (Soudal-Quick Step).

Jest także grono sprinterów, którzy jeszcze nie wygrali żadnego etapu na tegorocznym Giro. Na ich czele znajduje się Kaden Groves. Kolarz Alpecin-Deceuninck jest drugi w klasyfikacji punktowej i już dwukrotnie finiszował na tej pozycji. Ostatnio zaskoczył trzeci Giovanni Lonardi (Team Polti Kometa). O swoje powalczą także: Caleb Ewan (Team Jayco AlUla), Juan Sebastian Molano (UAE Team Emirates), Fernando Gaviria (Movistar Team) czy Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious).

Liczymy na kolejny dobry występ Stanisława Aniołkowskiego. Polski kolarz już dwukrotnie uplasował się w czołowej dziesiątce. Dlaczego na 13. etapie miałby nie powtórzyć tego wyniku?

Julian Alaphilippe: „Mirco był mocny i dobrze nam się współpracowało”

0
fot. Billy Lebelge / Soudal – Quick-Step

Co to był za dzień w wykonaniu Juliana Alaphilippe’a! Francuz po ponad 130-kilometrowym, przez większość etapu dwójkowym rajdzie, sięgnął po fantastyczne zwycięstwo podczas Giro d’Italia i jako 108. kolarz w historii ustrzelił grandtourowego hattricka. Nie ma co się zatem dziwić temu, że 31-latek z Soudal Quick-Step nie krył dzisiaj swojego wielkiego szczęścia.

Czwartek, nieco po 12:00. 154 kolarzy staje w Martinsicuro na starcie 12. etapu Giro d’Italia. Większość z nich ma świadomość, że ten 193-kilometrowy odcinek może zakończyć się skuteczną ucieczką dnia, toteż walka o znalezienie się w niej trwa grubo ponad godzinę, a średnia prędkość wynosi cały czas ponad 55 km/h.

Wreszcie udaje się. Mamy odjazd dnia! Najpierw kilkunastoosobowy, ale po chwili na czele jest już niemal 40 zawodników. Czy jednak na samym czele? Nie, albowiem na 130 kilometrów przed metą szaloną próbę przypuszczają Julian Alaphilippe (Soudal Quick-Step) i Mirco Maestri (Team Polti Kometa). Przez następne 2 godziny wielu komentatorów, ekspertów i po prostu widzów będzie sobie zadawało pytanie „po co?” zastanawiając się jak Francuz i Włoch mają zamiar pokonać dużo liczniejszą, tracącą niespełna 2 minuty pogoń. Z czasem jednak ta szalona czy wręcz na pozór głupia próba zaczyna wyglądać obiecująco, a w końcówce wiemy już, że ta da wygraną. Julian Alaphilippe gubi na ostatnim podjeździe Mirco Maestriego i sięga po epicki triumf, swój pierwszy w karierze w Giro d’Italia.

Nie, nie planowałem tego, że pojedziemy we dwóch. Spodziewałem się, że dołączy do nas większa grupa. Chyba powinienem podziękować moim kolegom z drużyny. Przez pierwsze 60 kilometrów kontrolowali rywalizację bardzo dobrze, aż do momentu gdy znalazłem się na czele. Najpierw pojechaliśmy z grupą, a potem ja z Mirco. Powiedziałem: „jedziemy”. Był mocny i dobrze nam się współpracowało. On także zasłużył na dzisiejsze zwycięstwo

— przyznawał Julian Alaphilippe.

31-letni Francuz został tym samym 108. kolarzem w historii mającym w swoim dorobku wygrane etapowe podczas wszystkich wielkich tourów. Ponadto jest 20. sportowcem, który oprócz powyższego był także mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego. To drugie grono jest naprawdę elitarne.

Wierzyłem w to zwycięstwo od momentu gdy tylko tu przyjechałem. Musiałem jednak dziś cisnąć aż do ostatniego kilometrTa. Słyszałem, że Jonathan Narváez gonił mnie zaciekle. Wygranie tutaj etapu było moim marzeniem i wspaniale, że teraz się to spełniło. Czuję się kolarsko spełniony

— z wielkim uśmiechem dodawał Julian Alaphilippe.

Towarzysz Francuza, 32-letni Mirco Maestri, zdaje się nie być zły na to jak zakończył się ten etap. Włoch bardzo chciał sięgnąć po zwycięstwo starał się do samego końca i niewiele mu zabrakło by wytrwać przy swoim rywalu aż do mety.

Wspaniale było uciekać z mistrzem takim jak Julian Alaphilippe. Podziwiam go i zawsze będę o nim pamiętać. Uzgodniliśmy, że nie będziemy się atakować i w ten sposób wspólnie osiągniemy. Współpraca ta przebiegała bardzo dobrze przez długi czas, aż nie odpadłem na ostatnim podjeździe dnia. Chciałbym wygrać etap, ale było to trudne, ponieważ było wielu kolarzy, którzy chcieli wygrać. Dałem z siebie wszystko, co miałem. To był bardzo ciężki dzień, być może najtrudniejszy w moim życiu. Julian Alaphilippe dbał o moje morale, zachęcał mnie, abym walczył dalej, mimo że nie mogłem dotrzymać mu kroku na ostatniej ścianie. Myślę, że bardzo trudno było go pokonać, ale osiągnęliśmy najlepszy możliwy wynik. Kiedy na mecie przyszedł mi podziękować, pogratulowałem mu zwycięstwa

— opowiadał obszernie Mirco Maestri.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Brandon McNulty z koszulką mistrzowską i przepustką olimpijską

0
fot. UAE Team Emirates

Wszystko poszło zgodnie z planem Brandona McNulty’iego podczas Mistrzostw Stanów Zjednoczonych w jeździe indywidualnej na czas. Kolarz UAE Team Emirates obronił tytuł, a przy okazji wywalczył sobie miejsce w składzie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.

Stany Zjednoczone od dawna mają dość specyficzne systemy kwalifikacji olimpijskich, podczas których w różnych sportach zawodnicy muszą się zaprezentować na rodzimej ziemi podczas z góry określonych zawodów. W przypadku kolarstwa taką próbą były mistrzostwa krajowe w jeździe indywidualnej na czas, na których zwycięzców czekały przepustki olimpijskie.

Wśród mężczyzn tytuł obronił Brandon McNulty. 26-latek z UAE Team Emirates pokonał 33,7 kilometra ze średnią prędkością 53,6 km/h co dało mu zwycięstwo o niemal minutę nad Tylerem Stitsem (Project Echelon Racing) i 4 sekund więcej nad Neilsonem Powlessem (EF Education – EasyPost). USA na Igrzyskach Olimpijskich może wśród mężczyzn liczyć na 3 miejsca w wyścigu ze startu wspólnego oraz 2 w jeździe indywidualnej na czas, a jedno z nich na pewno trafi właśnie do Brandona McNulty’iego.

Wyniki:

Do ciekawszego rozstrzygnięcia doszło w rywalizacji kobiet. Pod nieobecność Chloe Dygert ( Canyon//SRAM Racing) o olimpijską przepustkę powalczyły panie, które przed rokiem zajęły miejsca 2-4. Co ciekawe to właśnie czwarta przed rokiem Taylor Knibb sięgnęła po złoto pokonując Kristen Faulkner (EF Education-Cannondale) i 49-letnią Amber Neben.

Co ciekawe 26-letnia Taylor Knibb w całej swojej karierze ma w kolarstwie tylko 2 starty UCI – są to zeszłoroczne oraz tegoroczne mistrzostwa krajowe w jeździe indywidualnej na czas. Amerykanka jest bowiem 2-krotną mistrzynią świata w triathlonie na dystansie 1/2 Ironmana, a rok temu podjęła nieskuteczną próbę przejścia na szosę w barwach Treka. Kto wie, może olimpijski bilet przekona ją by jeszcze raz postawić na szosę?

Wyniki:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Tour of Hellas 2024: Świetna postawa Konrada Czaboka!

0
fot. ΔΕΗ International Tour of Hellas / Nassos Triantafyllou

Za nami pierwsze dwa dni rywalizacji w ramach 19. edycji International Tour of Hellas. Z świetnej strony pokazał się podczas 2. etapu Konrad Czabok, który po całodniowej ucieczce ukończył rywalizację na 3. miejscu i awansował tuż za podium klasyfikacji generalnej!

Od środy do niedzieli w Grecji odbywa się International Tour of Hellas. Wyścig otworzył 6-kilometrowy prolog w Salonikach, który wygrał Iúri Leitão (Caja Rural – Seguros RGA). Portugalczyk pokonał Aarona Gate’a (Burgos-BH) i zwycięzcę niedawnego Silesian Classic Jakuba Otrubę (ATT Investments). Polacy znaleźli się na start na nieco dalszych miejscach.

Wyniki etapu 1a:

Następnie jeszcze tego samego dnia po południu na zawodników czekał płaski, 92-kilometrowy etap z Salonik do Paralia Katerinis. Po wygraną sięgnął tam Jakub Mareczko (Team Corratec – Vini Fantini), drugi był Iúri Leitão (Caja Rural – Seguros RGA), a podium uzupełnił Blake Agnoletto (ARA | Skip Capital). 6. zafiniszował Bartosz Rudyk (ATT Investments).

Wyniki etapu 1b:

Dziś na zawodników czekało prawie 170 kilometrów z Katerini do Karditsy. Tuż po starcie kolarze podjeżdżali pod Livadi (20,1 km; 3,9%), gdzie w strugach deszczu zawiązał się 6-osobowy odjazd z Konradem Czabokiem (Mazowsze Serce Polski) w składzie.

Finalnie z tego odjazdu na czele utrzymali się tylko 23-letni Polak i Samuele Zoccarato (VF Group – Bardiani CSF – Faizanè), do których doskoczył Felix Ritzinger (Team Felt Felbermayr). To właśnie najświeższy z uciekinierów Austriak sięgnął po wygraną etapową i przejął koszulkę lidera klasyfikacji generalnej, ale wielkie brawa należą się dla Konrada Czaboka – młody Polak do końca liczył się w walce o zwycięstwo i finalnie skończył etap na 3. miejscu oraz awansował na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ponadto peleton na 4. pozycji przyprowadził dziś Bartosz Rudyk (ATT Investments).

Wyniki 2. etapu:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Najnowsze artykuły

4 Dni Dunkierki 2024: Sam Bennett triumfuje po raz trzeci!

Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale Team) wygrał swój trzeci etap podczas tegorocznego wyścigu 4 Dni Dunkierki. Irlandczyk jest o krok od wygrania klasyfikacji...

Polecane artykuły

ORLEN Wyścig Narodów 2024: Relacja tekstowa z 5. etapu [na żywo]

ORLEN Wyścig Narodów dobiega końca. Dziś na etapie z Leska do Arłamowa rozstrzygnie się klasyfikacja generalna. W tej chwili prowadzi w niej Francuz Mathys Rondel...