Alpecin-Deceuninck / Cor Vos / Photo News

Środa w hiszpańskim wielkim tourze to więcej tego samego: kolejna przeprawa z głębi lądu w kierunku morza, kolejne hopki tuż przed sprinterskim finałem, prawdopodobnie też kolejny triumf fantastycznego Kadena Grovesa.

Często pisze się o tym, że profile etapów są do siebie bliźniaczo podobne, co nie jest szczególnie trudne w przypadku tych zupełnie płaskich. Wśród pasm górskich przecinających Półwysep Iberyjskich w niemal każdej jego części, sprawa wydaje się bardziej skomplikowana, a mimo tego wczorajszy i dzisiejszy odcinek 78. edycji Vuelty mają ze sobą bardzo wiele wspólnego.

Środa jest dniem, w którym peleton ostatniego wielkiego touru sezonu na dobre zostawia Katalonię za plecami, rozpoczynając swoją kilkudniową przygodę ze Wspólnotą Walencką. Tuż po starcie w malowniczo wpisanej we wzgórze Morelli, która nazywana jest perłą Costa del Azahar, kolarze zmierzą się z kilkoma nieklasyfikowanymi podjazdami, co może dawać nadzieję na nieco atrakcyjniejszą rozgrywkę o udział w odjeździe dnia – której, niestety, niemal nikomu nie przyjdzie zobaczyć.

Nieco większa porcja wspinaczki w pierwszej części 5. etapu Vuelty przekłada się na wartość przewyższenia, która na dystansie 186,2 kilometra sięga blisko 2400 metrów. Przebieg trasy za półmetkiem to już praktycznie powielenie schematu z końcówki wtorkowego odcinka, od przeprawy przez pasmo okalające wybrzeże z tym razem tylko jedną górską premią – Collado de la Ibola (11,4 km, śr. 3,9%) – przez lotny finisz zlokalizowany tuż po zjazdach (Nules, 174,8 km od startu), aż po mnogość rond poprzedzających najprawdopodobniej sprinterski finisz.

Na finałowych 5 kilometrach wiodących w kierunku kurortowo-portowej części Burriany, organizatorzy zaznaczyli tym razem osiem rund, a ostatni zakręt (w prawo) oddalony jest od zlokalizowanej na nadmorskim bulwarze linii mety o ok. 800 metrów. Nie wygląda on na tak ciasny, jak sugeruje mapa, aczkolwiek wiele zależeć będzie od ustawienia barier. Finałowa prosta tym razem jest zupełnie płaska, choć jak na standardy wielkiego touru, dość wąska.

Położona na Costa del Azahar Burriana słynie z modernistycznych budowli i Muzeum Pomarańczy, podobno jedynego w Europie.

Oto, co na temat 5. etapu 78. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 5, 30 sierpnia: Morella > Burriana (186,2 km)

Odcinek z Morelli do Burriany może zakończyć się drugim z rzędu sprintem z peletonu, ale drużyny zbudowane wokół najszybszych uczestników wyścigu będą miały pełne ręce roboty w jego początkowej razie, próbując kontrolować formujący się w pagórkowatym terenie odjazd.

W środę uczestnicy Vuelty pokonają 186,2 kilometra i 2395 metrów przewyższenia, a jedynym kategoryzowanym podjazdem będzie Collado de la Ibola (11,4 km, śr. 3,9%).

Pogoda

Od 23 stopni Celsjusza w Morelli do 28 w Burrianie. Lekkie zachmurzenie, umiarkowany wiatr z północnego zachodu w głębi lądu, południowo-wschodni w pasie wybrzeża (boczno-czołowy podczas sprintu).

Faworyci

Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck) miał wczoraj cały czas tego świata, by na spokojnie zastanowić się i rozejrzeć, zanim z przerażającą łatwością minął przed metą Juana Sebastiana Molano (UAE Team Emirates). Za sprawą 24-letniego Australijczyka, który również dziś będzie faworytem zmagań, na moment można było zapomnieć, jak chaotyczna i wymagająca fizycznie była końcówka w Tarragonie, choć ciało Marijna van den Berga (EF Education-EasyPost) będzie o tym raz za razem przypominać.

Młodego Holendra z EF Education-EasyPost bardzo szkoda, bo forma z Tour de Pologne ewidentnie dalej dopisuje, a końcówka wtorkowego etapu wyglądała na szytą na jego miarę.

Dzisiejszy finisz należeć już będzie do bardziej klasycznych, co nie robi różnicy świetnie dysponowanemu Grovesowi i rozprowadzającemu go pociągowi Alpecin-Deceuninck, ale listę potencjalnych konkurentów każe nieco przearanżować. Walkę z Australijczykiem powinni w środę nawiązać przede wszystkim Juan Sebastian Molano (UAE Team Emirates), Alberto Dainese (dsm-firmenich), Edward Theuns (Trek-Segafredo), Hugo Page (Intermarche-Circus-Wanty) i Milan Menten (Lotto Dstny).

Ze względu na nieco wyższą wartość przewyższenia i pagórkowaty początek trasy, w środę istnieje pewna szansa na zawiązanie się mocniejszego odjazdu – tym bardziej, że już podczas poprzedniego etapu widać było jak na dłoni, że pozostałe teamy posiadające sprinterów skłonne są podjąć ryzyko, zrzucając niemal całą pracę na Alpecin-Deceuninck. Ciągle, wydaje mi się, że choć harcownicy prędzej czy później jakiś “płaski” odcinek wykradną, to jeszcze nie jest ten moment.


Vuelta a España 2023:

Poprzedni artykułHenok Mulubrhan trafi do World Touru w 2024 roku
Następny artykułKaden Groves – Trzecie zwycięstwo w trzecim wielkim tourze
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments