Foto: PhotoGomezSport2019

Organizatorzy Vuelta a España rozdali dzikie karty przed zbliżającą się 79. edycją. Na trasie wyścigu zabraknie Caja Rural i Burgos BH.

Vuelta a España 2024 będzie pierwszą edycją tego wyścigu od 2017 roku, w której zabraknie Burgos BH. Wówczas Burgos było jednak drużyną kontynentalną i z tego względu organizatorzy zwyczajnie nie mieli prawa jej zaprosić na swój wyścig. Kolejnych edycji jednak nie odpuszczali, a w 2019 roku doczekali się nawet spektakularnego zwycięstwa swojego kolarza – Ángela Madrazo na podjeździe pod Observatorio Astrofísico de Javalambre.

Ich nieobecność w tym roku nie jest jednak żadną niespodzianką. Nie dlatego, że sukces Madrazo był dla ekipy jedynym tego typu. Powód jest zdecydowanie prostszy. Od pewnego czasu organizatorzy wyścigów rangi World Tour nie mają już pełnej dowolności przy zapraszaniu zespołów. Choć mają do dyspozycji cztery „dzikie karty”, to połowa z nich należy się zespołom z grona Pro Teams. To oznacza, że jeśli taka drużyna chce wystartować w wyścigu, to hiszpańskim ekipom pozostają zaledwie 2 miejsca do wykorzystania (a ekipy są 4).

Choć już od 2020 roku organizatorzy ze zmieniających się przyczyn proceduralnych nie są w stanie zapraszać wszystkich hiszpańskich ekip, to Burgos BH do tej pory to nie dotknęło. W 2020 na okrojonej przez Covid-20 liście startowej zabrakło Euskaltel Euskadi, a w kolejnych edycjach Kern Pharma (2021), Caja Rural (2022), Euskaltel i Kern Pharma (2023). Teraz rotacja, która wcześniej jakby zupełnie pomijała Burgos BH, teraz w końcu ją dotknęła i w efekcie drużyny, dla której nie jeździ już rewelacja poprzedniej edycji – Pelayo Sanchez, w tym sezonie nie pojawi się na trasie Vuelty.

A kogo zobaczymy? Rzecz jasna dwie najlepsze ekipy wśród Pro Teamów – Lotto Dstny oraz Israel-Premier Tech. Poza nimi na liście startowej pojawią się również Euskaltel Euskadi i Kern Pharma, a także 18 drużyn World Touru.

Poprzedni artykułWout van Aert: „Pod koniec umierałem… Tego mi było trzeba!”
Następny artykułVuelta a Andalucia 2024: Wyścig skrócony do jednego, niespełna 5-kilometrowego etapu
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments