fot. UCI

Wyścig o mistrzostwo świata zawsze ma wielu faworytów, masę kolarzy walczących o krążki, a ostatecznie jedynie 3 medalistów. Blisko sukcesu byli 4. na mecie Mads Pedersen oraz długo uciekający na solo Alberto Bettiol, który ostatecznie zajął 10. miejsce.

O tym jak morderczy to był wyścig można przeczytać w rozmowach z Mathieu van der Poelem, drugim na mecie Woutem van Aertem czy doprowadzonym do skraju wyczerpania Tadejem Pogačarem. Swoje trzy grosze w tym temacie dorzucił także Mads Pedersen, który dość zaskakująco przegrał dwójkowy finisz ze Słoweńcem i nie zdobył swojego kolejnego medalu Mistrzostw Świata w karierze.

Wouta zgubiłem na jednym z zakrętów. Nie miałem wystarczającego zaufania do moich opon, więc nie podejmowałem zbyt dużego ryzyka. Myślałem, że mogę pokonać Tadeja w sprincie, ale ostatecznie nie udało się. Przepraszam. Musimy zadowolić się czwartym miejscem. Myślę, że pojechaliśmy dobrze jako drużyna i byliśmy w stanie zrobić prawie wszystko, co sobie założyliśmy. Myślę więc, że możemy być usatysfakcjonowani, nawet jeśli ostatecznie nie dostarczyłem tego, na co liczyliśmy

— opowiadał mocno zrezygnowany Mads Pedersen.

Naprawdę długo wydawało się, że medal wywalczyć może Alberto Bettiol. Włoch uciekał na solo przez wiele kilometrów utrzymując przewagę nad rywalami, choć ci jechali po zmianach. Ostatecznie jednak 29-latka minął atakujący Mathieu van der Poel, a gdy medale odjechały to Alberto mocno zwolnił i stracił niejedną minutę.

Żyjemy po to, by bawić ludzi. Jestem wzruszony, ponieważ dziś rano miałem piękny plan z kolegami z drużyny. Byliśmy przekonani, że możemy spróbować wygrać. Nie zależało nam na wyniku, chcieliśmy wygrać. Cierpiałem i dałem sobie szansę. To było trochę szalone i ryzykowne, ale wierzyłem w to i próbowałem. Wiedziałem, że nie pokonam faworytów ramię w ramię, dlatego starałem się im zrobić niespodziankę. Nie mieliśmy zbyt wielu szans na wygraną, a ja miałem tylko taką. Wszyscy moi koledzy z drużyny byli fantastyczni, miałem nadzieję, że spełnię swoje marzenie. Gdy tylko zobaczyłem, że pada deszcz, od razu spróbowałem zaatakować. To było bardzo trudne. Trasa była szalona, jak kryterium. Wierzę, że tak jeżdżąc prędzej czy później nadejdzie moja kolej

— opowiadał Alberto Bettiol, który rzeczywiście jechał momentami na granicy bezpieczeństwa. Jednym z momentów gdy wszyscy jego kibice mogli wstrzymać oddech była sytuacja gdy Włochowi tak niefortunnie wypadł bidon, że on sam na niego najechał wpadając w poślizg na jednym z zakrętów.

Wszystko na temat przebiegu wyścigu znajdą Państwo w naszej bardzo obszernej relacji ze zmagań dostępnej pod tym linkiem. Choć teoretycznie danie główne Mistrzostw Świata za nami to przed zawodnikami i zawodniczkami jeszcze 7 dni czempionatu – wszystko na jego temat znaleźć można w zapowiedzi tych zawodów.

Poprzedni artykułWout van Aert: „Ściganie się bez słuchawek – to nie ma sensu”
Następny artykułWszystko już wiadomo. Oto zwycięzcy Tour de Pologne Junior 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments