fot. Lidl-Trek / Zac Williams / SWpix.com

Zespołowa jazda, odważne akcje, a wreszcie zwycięski finisz przeciwko Mathieu van der Poelowi – Lidl-Trek świetnie rozegrało Gandawa-Wevelgem, a Mads Pedersen sięgnął po upragnione zwycięstwo powtarzając sukces z 2020 roku.

Ostatnimi czasy mocno można było się zastanawiać czy jest w zawodowym peletonie ktoś, kto potrafiłby pokonać kilku czołowych kolarzy w najważniejszych wyścigach. Dziś odpowiedź na to pytanie dał Mads Pedersen, a właściwie cały Lidl-Trek – amerykańska ekipa pojechała bez kompleksów, a ich lider ograł w dwójkowym finiszu samego mistrza świata Mathieu van der Poela.

Nie miałem zbyt dużej pewności siebie. Z jednej strony musiałem zaufać swojemu sprintowi. Nie mogliśmy się atakować. Musiałem wierzyć, że wygram. Jeśli spojrzysz ostatnio na Mathieu, nie jest na pierwszy rzut oka realne. To był hazard. Mocno pociągnąłem, bo Mathieu byłby zadowolony z powrotu peletonu. Philipsen tam jechał. Przez cały wyścig lawirowaliśmy gdzieś na limicie, podjąłem dziś kilka trudnych decyzji i mogę pić zwycięskiego szampana

— podkreślał na mecie Mads Pedersen.

Dla Duńczyka z Lidl-Treka to druga w karierze wygrana w Gandawa-Wevelgem. Poza tym 28-latek z jednodniówek klasy World Tour w swoim dorobku ma „tylko” BEMER Cyclassics. Czy ten sukces zmotywuje Madsa Pedersena i sprawi, że ten sięgnie po kolejny wielki triumf w najbliższych dniach? A może zrobi to któryś z jego kolegów z amerykańskiej ekipy?

Bardzo miło było mieć dziś trzech zawodników w walce o wygraną. Jonathan Milan przypuścił piękny atak i przez długi czas był sam. To było dla mnie bardzo pomocne. Szkoda, że ​​Jasper Stuyven złapał gumę, bo mielibyśmy jeszcze więcej opcji. Co będzie dalej? Nie wiem. Ronde van Vlaanderen to inny wyścig. Dzisiejsza trasa mi bardziej odpowiadała niż to co nas czeka dalej, ale forma jest dobra. Już po E3 Saxo Classic byłem zadowolony, a teraz wygrywam. Z pewnością emanuję pewnością siebie

— zakończył zwycięzca 86. Gandawa-Wevelgem.

Madsowi Pedersenowi mocno wtórował Grégory Rast, dyrektor sportowy Lidl-Treka. 44-letni Szwajcar przed kamerami mocno podkreślał jak wielką rolę odegrała dziś zespołowość amerykańskiej formacji, która po licznych próbach w poprzednich klasykach dziś wreszcie zatrybiła tak, jak miała od samego początku.

Najsilniejsi zawodnicy zawsze uciekają na Kemmelbergu. Jeśli jesteś silny, będziesz z przodu. Nasi kolarze byli na czele i na pierwszym przejeździe przyspieszyli. Bardzo miło było mieć trzech zawodników w walce na tym etapie, pokazaliśmy moc. Chcieliśmy ścigać się agresywnie, ale myśleliśmy, że w peletonie będzie więcej konsternacji i rozglądania się. Akcja Jonathana poszła przez to nieco w zmarnowanie, ale ostatecznie odegrał ważną rolę. Mathieu musiał włożyć więcej pracy niż zwykle

— podkreślał Grégory Rast.

Amerykański zespół miał rozpracowane wszystko od A do Z. Sam finisz także był w pełni zaplanowany, a szwajcarski dyrektor sportowy przez słuchawkę instruował swojego podopiecznego do tego jak pokonać Mathieu van der Poela w końcówce. Patrząc na wyniki widać, że to zadziałało.

Mathieu może wygrać wszystko, ale wiemy, że Mads też może. To była piękna bitwa. Wiemy, że Mathieu lubi krótszy sprint, a Mads woli dłuższy. Powtórzyłem to w radiu, ale on pewnie też o tym wiedział. Ten wynik udowadnia, że choć zawsze byliśmy dobrzy jako zespół, to teraz dotarliśmy się. Jesteśmy silni nie tylko jako jednostki, ale i drużyna. Nie patrzymy na inne ekipy, ale tylko na siebie i nasze metody pracy

— zakończył wyraźnie rozradowany Grégory Rast.

Poprzedni artykułWygoda od pierwszego wejrzenia – kolekcja butów SIDI 2024
Następny artykułTadej Pogačar: „Jestem bardzo szczęśliwy, że wygrałem, ale nie taki był plan”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments