fot. Lidl-Trek

Jak zapowiedział, tak zrobił. Po mocnej deklaracji z poprzedniego dnia, Juan Pedro Lopez utrzymał koszulkę lidera na królewskim etapie, a później, ku uciesze sponsorów wyścigu rozpoczął swój show na konferencji prasowej.

Najmocniejsze było wejście Hiszpana, który od razu po przestąpieniu progów sali konferencyjnej rozpoczął żonglerkę za pomocą piłki jednego ze sponsorów wyścigu. Niestety nie doliczyłem się liczby „kapek”, a obiektyw aparatu w moim telefonie uchwycił tylko kilka ostatnich sekund show Hiszpana, jednak musicie uwierzyć na słowo, że jego popis trwał naprawdę długo.

Natomiast gdy już zasiadł przy stole konferencyjnym, błyskawicznie wypił przygotowaną przez organizatorów wodę. Później zaś popatrzył na etykietę wyglądającego bardzo zachęcająco soku produkowanego przez kolejnego ze sponsorów, a gdy upewnił się, że nie zawiera on żadnej substancji niepożądanej, po prostu nalał go do butelki po wodzie i stopniowo popijał odpowiadając na kolejne pytania.

A pytać było o co, bo Lopez to nie tylko interesujące występy na konferencjach prasowych, ale przede wszystkim bardzo dobra równa jazda. Jeszcze wczoraj Hiszpan nieco zaskoczył swoich rywali, ruszając za Giulio Pellizzarim, gdy ten zaatakował na pierwszym podjeździe pod Pillberg. Zakończony zdecydowanym zwycięstwem pojedynek z Włochem dał mu zieloną koszulkę, ale wywalczyć pozycję lidera, a utrzymać ją do końca to jednak dwie zupełnie inne rzeczy.

Dziś kolarz Lidl-Trek pokazał, że potrafi sobie poradzić również z tym drugim. Choć czwarty odcinek z Lieves do Borgo Valsugnana był najtrudniejszym na trasie wyścigu i aż roił się od podjazdów, które starali się wykorzystywać rywale, próbujący odebrać mu to, co zdobył dzień wcześniej, on walczył z nimi dzielnie. Dzielnie i przede wszystkim skutecznie, nie pokazując ani chwili kryzysu.

– Właściwie to miałem wrażenie, że oni chcą mnie tymi atakami zabić. Na szczęście zachowaliśmy spokój i ostatecznie osiągnęliśmy sukces. Tak naprawdę ani przez moment nie myślałem, że mogę stracić koszulkę i – co najważniejsze – nie myślałem, że mogę się poddać. Gdybym ją stracił, jakoś bym to przeżył, ale zamierzałem zrobić wszystko, by to się nie wydarzyło

– opowiadał na konferencji prasowej po ostatnim etapie. Jego naprawdę dobra jazda imponowała tym bardziej, że w przeciwieństwie do swoich największych rywali do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej – Bena O’Connora i Antonio Tiberiego, nie mógł liczyć w końcówce na swoich pomocników. Jemu samemu zdawało się to jednak nie przeszkadzać.

– I tak jestem zadowolony z tego, jak wyglądała praca mojego zespołu. Chłopcy – zwłaszcza Cataldo, ale też pozostali, byli przy mnie wtedy, kiedy potrzebowałem ich najmocniej. Zapewniali mi spokój, kiedy było to potrzebne. A na ostatnich kilometrach zawsze zostajesz tylko ty i twoje nogi, więc to nie ma wtedy aż tak takiego znaczenia, czy twój zespół jest mocny, czy nie.

– mówił kolarz, który jak widać, jest już teraz w naprawdę dobrej formie, a to bardzo dobry prognostyk przed Giro d’Italia, gdzie znów będzie liderem zespołu, choć tym razem już nie najważniejszym kolarzem.

– Skupimy się na sprincie, tym bardziej, że Jonathan Milan zaczął sezon naprawdę dobrze i będziemy starać się o to, by wywalczył Maglia Ciclamino. Wierzę jednak, że dostanę tam mocne wsparcie, choć w tym momencie najważniejsze jest dla mnie utrzymanie koszulki lidera wyścigu.

– mówił kolarz, któremu ewentualny końcowy sukces z pewnością dodałby wiary w to, że na Półwyspie Apenińskim może powtórzyć udany występ z 2022 roku, gdy przez 10 dni pozostawał właścicielem Maglia Rosa.

Z Borgo Valsugana Bartek Kozyra

Poprzedni artykułBelgrad-Banja Luka 2024: Radosław Frątczak 5. na otwarcie. Wygrał z peletonu
Następny artykuł32. wyścigi wykreślone z kalendarza UCI w 2024 roku. Marcel Kint Classic anulowany
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments