W ostatnim tygodniu nie miałem aż tyle czasu na śledzenie kolarstwa co zwykle, toteż dziś będzie nieco krócej. Czy mniej treściwie? Zdaje się, że nie, bo w świecie naszego ukochanego sportu działo się wiele, a coraz więcej także przed nami.
Wygrana polskiego samochodu z polskim kierowcą za kółkiem w legendarnym Le Mans, triumf Igi Świątek w Roland Garros, kolejny sukces Bartosza Zmarzlika w żużlowym Grand Prix – moje serce kradły w minionym tygodniu nieco inne sporty, a także troszkę prywatnych obowiązków. Gdy już zerkałem na kolarskie areny to odnosiłem jedno wrażenie. Świat wyczekuje już Tour de France.
Pierwsze karty odsłonięte
Critérium du Dauphiné pokazało nam jedno – Jonas Vingegaard ma świetną formę u progu Wielkiej Pętli. Duńczyk bezproblemowo zmiażdżył swoich rywali na francuskich szosach jeszcze bardziej rozpalając dyskusję o tym czy za kilka tygodni zatrzyma go największy nieobecny Delfinatu – Tadej Pogačar. Teraz zostaje czekać…
Wielki pojedynek pod kątem Tour de France rozegrał się także podczas Elfstedenronde Brugge. Jasper Philipsen kolejny raz pokonał najlepszych sprinterów świata pokazując, że to on będzie głównym faworytem do zielonej koszulki na mecie na Polach Elizejskich. Patrząc na wydarzenia z równolegle rozgrywanego ZLM Tour zostaje tylko żałować, że Olav Kooij nie dostanie swojej szansy w Wielkim Tourze, a przynajmniej nie w tym sezonie. Trzymam kciuki by Holender dobrze zmienił ekipę po tym sezonie i za rok mógł włączyć się do tej najbardziej prestiżowej walki w największych imprezach.
Złośliwość czy przypadek?
Nie wiem jak się zabrać do tego tematu, ale nie umiem być wobec niego zupełnie obojętny. Mistrzostwa Polski to wielkie kolarskie święto, które… w pewnym aspekcie postanowiło dzielić, a nie łączyć. Mam na myśli zmagania dla kategorii Masters i Cyclosport. Co takiego się wydarzyło?
Załóżmy, że zupełnym przypadkiem doszło do sytuacji, że podczas Mistrzostw Polski odbędą się wyścigi towarzyszące dla mastersów i amatorów, które będą miały miejsce w sobotnie popołudnie czy wręcz wieczór w momencie, gdy w niedzielę od rana odbywa się krajowy czempionat dla tychże w Żyrardowie. Czystą wygodą skracania informacji w postach reklamujących Mistrzostwa Polski pomija się już słowa, że te wyścigi są tylko imprezą towarzyszącą, co doprowadziło do tego, że działająca przy PZKol Komisja Masters Cyklosport od tygodnia regularnie prostuje, że oficjalne mistrzostwa dla tych kategorii są gdzie indziej.
Dobra, bez żartów. Znów mamy wojenkę polsko-polską. Pomijam już fakt, że i jedni, i drudzy mają problem z napisaniem postów w zgodzie z zasadami ortografii i interpunkcji, ale przede wszystkim boli mnie, że nasze środowisko nie potrafi żyć w zgodzie nawet przy okazji tak ważnych zawodów jak Mistrzostwa Polski.
Jestem jeszcze młody – obym przeżył tych wszystkich, którym taki układ pasuje i dożył naszego rodzimego kolarstwa, które wygląda z boku atrakcyjnie dla sponsorów, widzów i osób z zewnątrz. Kółka wzajemnej adoracji czy życie z dotacji zaprzyjaźnionych samorządów prędzej czy później wykończą ten sport… Tego się obawiam.
Wyczekujecie już Tour de France? Jaka jest Wasza opinia na temat działań związanych wokół Mistrzostw Polski? Zapraszam do dyskusji, a ja w wolnym czasie spróbuję wejść w polemikę z każdym komentarzem, który do takowej w jakiś sposób zaprosi. Do usłyszenia (przeczytania?) za tydzień – do omówienia będzie Tour de Suisse, Tour of Slovenia, Baloise Belgium Tour czy Giro Next Gen. Kto wie, może coś jeszcze ciekawego przyniesie nam barwny świat kolarstwa?
Wcześniej w cyklu:
05.06.2023 – Subiektywnym okiem #16: Tylko do Lidla, do Lidla…
29.05.2023 – Subiektywnym okiem #15: Polskie kolarstwo jest kobietą?
22.05.2023 – Subiektywnym okiem #14: Za mgłą rozczarowania
15.05.2023 – Subiektywnym okiem #13: Choroby XXI wieku
Wszystkie teksty z cyklu „Subiektywnym okiem”
Kto jest większym faworytem do wygrania TdF w tym roku wg Ciebie? Tadej czy Jonas
Sercem jestem za Tadejem, rozumem minimalnie za Jonasem.
Kontynuując: za Jonasem ze względu na jego ostatni pokaz siły i formy, czy ze względu na drużynę, która będzie go wspierać?
Tadeja formy niestety nie znamy, a i drużyna mimo transferów wydaje się być nadal trochę słabsza, przy czym w zeszłym roku Jonas, moim zdaniem, bez drużyny nie dałby rady pokonać Tadeja, a w tym roku ten jednak będzie miał trochę lepsze wsparcie, wydaje się. 🙂
Jonas jest do bólu nudny, konsekwentny w swoim stylu jazdy i potrafi przygotować formę na ten jeden moment sezonu. Do tego jego przygotowania były kompletnie niezaburzone, a Jumbo-Visma w tym roku po prostu imponuje. Boję się, że Tadej znowu będzie tym aktywnym i w kluczowym momencie zabraknie pod nogą.