fot. Giro d'Italia

Nie wiem jak zacząć… Złość, irytacja, zniechęcenie. Wiele negatywnych emocji pojawiło się przez ostatnie kilkanaście godzin w związku z wycofaniem się Remco Evenepoela z Giro d’Italia. To wydarzenie z pewnością przysłoniło wszystkie inne z ostatniego tygodnia, a i przyczyniło się do setek często bardzo nie merytorycznych komentarzy, z którymi chciałbym nieco popolemizować.

Za nami „dłuższy” tydzień Giro d’Italia, po którym ciężko było spodziewać się dużo, a który i tak zdaniem niejednej osoby nieco zawiódł. Emocje często nie dotyczyły samej sportowej rywalizacji, a zdarzeń wokół niej – wypowiedzi, kraks, lotu helikopterem czy chorób. Szkoda, bo to zabija piękno sportu, ale z drugiej strony nie sposób przeciwdziałać temu, co najbardziej pobudza i polaryzuje społeczeństwo.

Covid-19

Zacznijmy od kilku faktów:

  • koronawirus nie zniknął, zakończyła się jedynie globalna pandemia
  • szczepienie nie likwiduje ryzyka zakażenia, a jedynie obniża potencjalne skutki
  • UCI zawiesiła protokół covidowy w związku z zakończeniem stanu pandemii
  • organizatorzy nie przeprowadzają żadnych testów
  • drużyny wykonują DOBROWOLNE testy, których wyników nie mają obowiązku ujawniać
  • pozytywny wynik testu na covid-19 nadal nie zmusza kolarza do wycofania się z wyścigu

Mamy to? To teraz troszkę dokładniej podywagujmy sobie na temat tego co się wydarzyło w ostatnich dniach w światowym kolarstwie. Mniej więcej od Tour de Romandie i Strzały Walońskiej obserwujemy dość duży wzrost zachorowalności na koronawirusa wśród zawodników. Czemu akurat wśród kolarzy, skoro przecież „covid-19 się skończył”? Powód jest bardzo prozaiczny – ta choroba paskudnie obciąża układ oddechowy czy może prowadzić do zapalenia mięśnia sercowego.

Koronawirus jako zjawisko masowe minął, jak wiele poprzednich epidemii i wiele tych, które nas jeszcze czekają. Wciąż jednak jest jedną z masy chorób, na które można zachorować, a których skutki obecnie są najgorsze przede wszystkim dla osób podejmujących się skrajnego wysiłku fizycznego, zwłaszcza wytrzymałościowego. Szary Kowalski jeśli dziś złapie covid-19 to prawdopodobnie może tego nie dostrzec, może będzie miał gorączkę czy bardziej się zasapie wchodząc po schodach. Kolarz, który eksploatuje swój organizm do granic możliwości ryzykuje więcej, a ponieważ zespoły dbają o swoich zawodników to wciąż prowadzą profilaktykę m.in. tej choroby, która polega na wykonywaniu testów gdy pojawiają się objawy. Tak, objawy – te właśnie miał Remco Evenepoel w niedzielę i głośno o nich mówił podczas konferencji prasowej po czasówce.

Kadr z transmisji w Player.pl

Grypa żołądkowa, przeziębienie, złamana miednica, dolegliwości jelitowe, ponownie przeziębienie – oto inne powody, przez które kolarze wycofywali się z 106. Giro d’Italia. Wiadomo, te nie budzą dyskusji, bo były z nami od zawsze. Covid-19 to tymczasem historia nowoczesna, która przez momentami absurdalne działania polityków budzi w ludziach dziś negatywne skojarzenia. Irytuje. Wkurza. Męczy.

Momentami nam widzom może się zatem wydawać, że ta profilaktyka, te testy, to wszystko jest przesadzone i zbędne… Sam tak czuję, sam jestem zły, ale wówczas myślę o jednym – skoro praktycznie wszystkie duże ekipy nadal to robią bez przymusu, zupełnie dobrowolnie, to może jednak ta troska o zdrowie kolarzy jest ważniejsza? Nie wiem, nie znam się, ale najwyraźniej tak. Nikt w końcu nie chce drugi raz przeżywać historii takiej jak miała miejsce w przypadku np. Sonny Colbrellego.

fot. Bahrain-Victorious
Pamięć chomika

Skoro tytuł artykułu brzmiał „choroby” w liczbie mnogiej to można się domyślić, że poruszę jeszcze ze 2 inne tematy. Pierwszy z nich rozgrzewa mnie niemal tak mocno jak kolejne informacje o koronawirusie, a nazywam go „pamięcią chomika”. Cóż to znaczy? Regularnie zdarza mi się czytać komentarze i odnosić wrażenie, że niektórzy fani kolarstwa nie sięgają pamięcią dalej niż tydzień wstecz. Szczególnie dotyczy to rozmów o polskim kolarstwie, gdzie nieraz pojawiają się naprawdę absurdalne tezy.

Gdy przez tydzień nie ma wyników to zaraz jest wywlekane, że Michał Kwiatkowski skończył się w Sky – a wygrywał w ich barwach m.in. Mediolan-San Remo, Amstel Gold Race, Tirreno-Adriatico, Klasikoa San Sebastian, Strade Bianche, Tour de Pologne, E3 Harelbeke, etap Tour de France i wiele, wiele więcej…

Gdy z kolei wyniki są to zaraz pojawia się hurraoptymizm. Katarzyna Niewiadoma 3. w Itzulia Women. Marta Lach, Daria Pikulik czy Dominika Włodarczyk pięknie jadą Bretagne Ladies Tour? Niektórzy zaraz powieszą im medale Mistrzostw Świata na szyi i będą zdziwieni, czy wręcz zdegustowani gdy ich zabraknie. Wiadomo – sport to emocje, ale warto czasem je stonować i spojrzeć na chłodno. Pojedyncze wyniki nie sprawią, że będzie super, ale z drugiej strony dzięki nim ciężko mówić o tym, że jest zupełnie fatalnie. Pamiętajmy o tym czasem.

fot. Ceratizit-WNT Pro Cycling – Marta Lach wygrywa etap Bretagne Ladies Tour… 2022! Tak, wygrane w tym roku to żaden przełom, ot potwierdzenie dobrej dyspozycji w kolejnym roku.
Przesadzone oczekiwania a szara rzeczywistość

Po pierwszym tygodniu Giro d’Italia można się naczytać na temat tego, że Wielkie Toury to są nudne, a etapy zawodzą. Ja zadam zatem jedno pytanie – a czego więcej się spodziewaliście? 3-tygodniowe wyścigi od zawsze charakteryzował pewien pragmatyzm faworytów, ucieczki, których nikt się nie spodziewał czy wolne wchodzenie na obroty w temacie wielkich wspinaczek. Pierwszy tydzień, szczególnie w Tour de France, to przez lata była masa sprinterskich potyczek i 50 kolarzy w kilku minutach w klasyfikacji generalnej.

Cofnijmy się do 2012 roku i etapu numer 14, gdy wówczas szerzej nieznani Andrey Amador, Alessandro De Marchi i Jan Bárta odbywali dość kuriozalny i zabawny pojedynek na Cervini. Trzech szerzej nieznanych kolarzy, w tym ścigający się w ekipie z dziką kartą Czech kontra monumentalna góra i przewaga nad peletonem, której nie da się rozpuścić, a do utraty której zabrakło naprawdę niewiele… Brzmi znajomo?

Pojedynek pod Campo Imperatore to była niemal idealna kalka z tamtych wydarzeń, która idealnie udowadnia, że kolarstwo się nie zmienia, ot my wypieramy nudne rzeczy i zapominamy o nich, a przez to mamy czasem zbyt wielkie oczekiwania od 3-tygodniówek. Te tymczasem, choć mają swoje momenty, bywają też czasem spokojne czy wręcz nudne. Cóż, ja takie je kocham.

fot. EOLO-Kometa

Coś byście dodali do tego artykułu? Zapraszam do możliwie kulturalnej i merytorycznej dyskusji, choć wiem, że tematyka, której dotyczył artykuł może prowokować niekoniecznie takową. Klasycznie w wolnym czasie spróbuję wejść w polemikę z każdym komentarzem, który w jakiś sposób zaprosi do rozmowy. Do usłyszenia (przeczytania?) za tydzień – do omówienia będzie kolejny tydzień Giro d’Italia, 4 Dni Dunkierki, kilka pomniejszych wyścigów i kto wie co jeszcze, oby ciekawego, przyniesie świat kolarstwa…

Wcześniej w cyklu:
08.05.2023 – Subiektywnym okiem #12: Lekcja stylu
01.05.2023 – Subiektywnym okiem #11: MAT ATOM króluje, bezpieczeństwo niekoniecznie
24.04.2023 – Subiektywnym okiem #10: Taki jest sport, takie jest kolarstwo
17.04.2023 – Subiektywnym okiem #9: Popiół na głowę, wciąż własne opinie i do przodu!
Wszystkie teksty z cyklu „Subiektywnym okiem”

Poprzedni artykułDyrektor sportowy EOLO-Kometa: Albanese i Fortunato są wysoko oceniani w peletonie
Następny artykułKról w koronie… – podsumowanie 1. tygodnia Giro d’Italia 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
18 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jarek
Jarek

Proszę bardzo. Zapraszam do dyskusji. Żal Sonny’ego. Żal jak chol..a.
Tak jak wielu sportowców, którzy zostali zmuszeni do-wiadomo-czego, czego skutki zmusiły ich do rezygnacji z planów na przyszłość i implementacji „pamięci chomika” (lepiej nie pamiętać).
Miał pecha. 1 na …?

Łukasz
Łukasz

Dzięki za fajny, podsumowujący artykuł.

Też wczoraj się wkurzyłem, zasmuciłem. Giro dużo straciło, tracąc swojego lidera.

Poświęciłem też troche czasu i tak jest tak jak napisałeś – była to tylko i wyłącznie decyzją klubowa, co oznacza że zespoły naprawdę mocno boją się covidu i „dmuchają na zimne”. Ciężko mi sobie wyobrazić też zespół, który nastawiał się na zwycięstwo w Giro, rezygnował z różowej koszulki, wycofywał lidera gdyby chodziło o zwykłe przeziębienie czy nawet grypę żołądkowa.

Natomiast jak w każdej dziedzinie życia „umarł król, niech żyje król”. Nagle otworzyły się drzwi możliwości przed innymi zawodnikami. To co było od początku reklamowane jako pojedynek Evenepoela z Roglicem, teraz jest już historia. Teraz Roglic musi pokonać cały zespół Ineos, Almeidę, Carouso.

Nie pierwszy i nie ostatni tour gdy jeden z faworytów nie kończy wyścigu, ale to chyba tylko pokazuje że kolarstwo, jak inne sporty, jest nieprzewidywalne.

Łukasz
Łukasz

Czy absencja Remco to najgorsze czy najlepsze co mogło spotkać tegoroczne Giro?
Czy absencja Remco sprawi, że zamiast pociągu Sky zobaczymy drużynę, która będzie wykorzystywała swoich liderów do ataków?

Rycho
Rycho

Dobrze, że to zostało napisane wprost. Komentarze negacjonistów covida bardzo irytujące. Oni by oczywiście pojechali dalej, bo ryzyko uszkodzenia płuc i zawalenia reszty kariery to nic w porównaniu z bojem do końca. Akurat kolarze to twardzi ludzie, jeżdżą poobijani, po szlifach, czasem połamani. Pewnie, że lepiej by było, gdyby pojechał, ale zdrowy. Niechby i Roglic mu dołożył (miewa genialne dni choć zbyt często pęka – wystarczy raz w wielkim tourze i koniec różowej/żółtej koszulki). Choć myślę, że był na najlepszej drodze do triumfu. Mnie też czasem się nie podoba kunktatorstwo, ale na 3-tygodniówkach to jedyna taktyka. Chyba, że jest się zespołem sky i się zabija cały peleton. Thomas jeszcze pamięta, ale nie ma już takiej ekipy jak miał Froom.

Piotr
Piotr

Ja rozumiem, że ekipy dbają o zdrowie swoich kolarzy, że w trakcie wyścigu kolarze ekstremalnie eksploatują swoje organizmy itd. ale nie popadajmy w paranoję bo idąc tym tropem wycofywaliby się przy każdej najmniejszej dolegliwości np. z powodu bólu głowy.

Ok, Remco wyszedł pozytywny wynik testu ale umówmy się, że ten covid nie zwalił go z nóg skoro i tak zdołał wygrać czasówkę. Plus dziś dzień przerwy, kilka lżejszych etapów przed piątkiem, a tu od razu decyzja o wycofaniu…

Wiadomo, że cała narracja odnośnie tegorocznego Giro koncentrowała się wokół pojedynku Remco z Roglicem, ale nie uważam że wyścig bez niego będzie nudniejszy. Mamy bardzo silny Ineos, jest Almeida z UAE i kilku innych kolarzy, a poza tym wg mnie Evenepoel i tak by nie wygrał – świetnie jeździ na czas ale duże góry w 3-tygodniowym wyścigu to jeszcze niekoniecznie jego bajka. Fakt, wygrał Vueltę w zeszłym roku, ale w dużej mierze przez brak mocnych rywali i wycofanie sie Primoza z powodu kraksy. Wyobrażacie sobie Remco w pojedynku z takim Pogacarem – przecież na jednym porządnym górskim etapie Tadej dołożyłby mu kilka minut.

Więc nie marudźmy bo z pewnością będzie ciekawie, a Remco oprócz zdrowia życzyłbym mocniejszej psychiki i odrobinę więcej mentalności zwycięzcy.

Sześcian
Sześcian

Może i niektóre etapy GT są śmiertelnie nudne, ale nigdy nie wiemy, kiedy nadejdzie ten jeden, który będziemy wspominać latami, a często są to etapy o niepozornych profilach.

Domel
Domel

A może łatwiej jest wydać komunikat o wycofaniu się kolarza z powodu covida, niż pozwolić mu przejechać trzytygodniowy wyścig w którym mimo, że był największym faworytem to go nie wygrał, bo spuchł już po pierwszym tygodniu. Gdyby przejechał z gównianym rezultatem to bańka napompowana przez wszystkich by pękła, a jego psychika przeszłaby poważną próbę. Lepiej się wycofać. Zdać sobie sprawę z tego, że źle się przygotowywał przez wiosnę i wybuch formy był przed Giro, a nie pod koniec wielkiego touru. Lepiej zwalić wszystko na chorobę, bo wtedy dalej jest postrachem dla wszystkich i będziemy czekać na jego powrót. Wycofał się jako lider. Zwycięzca. Niepokonany. Wielki Remco. Dobry ruch ekipy. Brawa dla dyrektorów za wycofanie.Tylko ja w pana Remco nie wierzę i nie postawiłbym złamanego grosza w wyścigu trzytygodniowy.

Łukasz
Łukasz

Nie wierzę w to że ekipa wycofała Remco bo „może” spuchnie i „może” przegra Giro i balon pęknie. Jeżeli był na pierwszym miejscu to dlaczego miałby obawiać się porażki??

Kolarze ciągną i walczą całymi godzinami, mimo że wiedzą że najprawdopodobniej peleto nich skasuje na 100 metrów przed metą, ale dopóki ich nie dogonią to ciągle mają szansę na zwycięstwo.

Tutaj mistrz świata był pierwszy, wygrał 2 etapy, i trudno po tym jak przegrał z Roglicem jeden etap wyrokować że na bank przegrałby to Giro. Nie wierzę w to żeby to w jakiś sposób miało się kalkulować ekipie.

Pogacar przegrał TdF i jego mit nie upadł.

Roczny rekin Remko.
Roczny rekin Remko.

C19 czy może koks?

Andrzej
Andrzej

Czy miał obowiązek się wycofać po pozytywnym teście? Nie, ale wiem, że pomimo upływu czasu w peletonie wiele drużyn nie posiada „tolerancji covidowej” i każdy taki przypadek równa się wycofaniu z wyścigu, niezależnie od jego rangi.

Sven Erik Bystrom nie wycofał się jak narazie z wyścigu pomimo pozytywnego wyniku testu no i tutaj można sobie zadawać pytanie – czy to aby na pewno w porządku? Jedni przechodzą wirusa łagodniej, a inni ciężej. To, że zawodnik A ma wynik pozytywny, ale nie czuje żadnej wyraźnej różnicy, to nie znaczy, że zawodnicy B, C i D również będą „bezobjawowi”. Covid to choroba, która rozprzestrzenia się bardzo szybko, co pokazała chociażby zeszłoroczna edycja Tour de Suisse, a przecież nie chodzi też o to, żeby zawodnicy zarażali siebie nawzajem w bezpośrednich kontaktach, których przecież w peletonie mnóstwo. Na względzie należy mieć szacunek do drużyny i całego peletonu. Na miejscu Bystroma nie mówiłbym na głos o tym, że jestem zarażony, niezależnie od tego co o tym myśli.

artur
artur

Dziwne są te niektóre komentarze.
Każdy kto trenował lub trenuje sporty wytrzymałościowe wie, że nie da się zrobić startu na poziomie PB z chorobą układu oddechowego. Po prostu nie jest to możliwe. To raz.
Nie wiem kim są negacjoniści covidowi. Wiem natomiast, że osoby sceptyczne wobec polityki względem C19 miały rację praktycznie we wszystkim. I nie ma w tym niczego dziwnego – stosowały po prostu rozumowanie naukowe i praktykę epidemiologiczną wypracowaną przez wiele lat. Statystyka i kolejne badania pokazują wyraźnie, że podejście naukowe zastąpiła propaganda. To dwa.
Obciążenie układów i problemy mięśnia sercowego powodują również powikłania po grypie. To trzy.
O wpływie szczepionek mRNA na serce nawet nie chce mi się wspominać, kolejny temat gdzie ludzie nazywani szurami mieli całkowitą rację.
A dlaczego ekipy zachowują się tak jak się zachowują? To dobre pytanie. Bo ich zachowanie jest – przy argumentacji jaką się serwuje – nielogiczne i nieracjonalne. Więc nie dziwię się tym którzy widzą w tym jedynie pretekst.

Jarek
Jarek

Ot, Artur wyłożył prawdę na stół.

Darek
Darek

Dzięki za materiał, pokazujący inna (różne) perspektywę teoretycznie tego samego obrazu. To jest sport i pewnie nie do końca się dowiemy co tak na prawdę stało za wycofaniem lidera w sumie z ważnego dla całego zespołu wyścigu. Uderzanie w teorie spiskowe tez nie ma sensu gdyż i tak wszyscy bedą bazować na nie do końca sprawdzonych i formacjach. Obawiam się natomiast kolejnej „promocji” covidu który juz przez wielu naukowców został naprawdę obnażony a skuteczność szczepień zdeklasowana. Ważne aby dalej pozostał sport i kolarstwo jako jedna (albo najbardziej) z najtrudniejszych ich dyscyplin. Uważam z Giro dalej będzie pisać historie dla wielu kolarzy i miejmy nadzieje ze będziemy świadkami czegoś historycznego (sportowo). W koncu jak kibice tez pobieramy zastrzyk energii do jazdy czy treningów. Wszystkiego dobrego

Jarek
Jarek

„szczepienie nie likwiduje ryzyka zakażenia, a jedynie obniża potencjalne skutki”
To nie jest żaden fakt, tylko kłamstwo.

https://twitter.com/PiotrWitczak_/status/1659215186677620736?s=20

Takich historii jest mnóstwo, kto chce, ten znajdzie bez problemu.