Majówka w Polsce wielu osobom kojarzy się z korzystaniem ze słońca, zimnym piwem i smakołykami przyrządzanymi na grillu. Nie chciałbym burzyć tego sielskiego obrazu, toteż będzie dziś raczej pozytywnie, ale nie może zabraknąć mojej nie wiem której odezwy w jednym temacie – bezpieczeństwa.
Przez ostatnie kilka dni kibiców z całego świata ekscytowało chyba najbardziej odliczanie do Giro d’Italia. Było co prawda Tour de Romandie czy Vuelta Asturias, ale to niewiele w stosunku do tego do czego przyzwyczaiła nas kampania wiosennych klasyków. Polscy kibice mogli z kolei spoglądać w stronę takich wyścigów jak Gracia Orlová, gdzie szalały Polki z MAT ATOM Deweloper Wrocław, a także dwóch pierwszych imprez UCI w Polsce w tym roku – Pucharu Prezydenta Grudziądza i niespiesznie zmierzającego w stronę naszej ojczyzny Karpackiego Wyścigu Kurierów.
Gracia Orlová + MAT ATOM Deweloper Wrocław = połączenie idealne
Przed rokiem na czeskich szosach pięknie triumf za triumfem odnosiła Agnieszka Skalniak-Sójka. Wówczas jej przyboczną była ostatecznie 4. w klasyfikacji generalnej Dominika Włodarczyk. W tym sezonie 22-latka została liderką drużyny Państwa Bentkowskich, a ze swojego zadania wywiązała się niemal idealnie – zgarnęła 2 etapy i przegrała w generalce jedynie z 2. przed rokiem Jenny Rissveds. Widać, że kariera naszej topowej orliczki się rozwija i wierzę, że to jest ten rok, w którym wyfrunie ona z polskiego peletonu i zacznie robić jeszcze większy szum w światowym peletonie.
Po cóż zatem była przywoływana sytuacja sprzed roku? Ano dlatego, że mam wrażenie, iż w tym roku w tle Dominiki Włodarczyk świetnie rozbłysła Malwina Mul. Pamiętam moje faux pas gdy po zeszłorocznych Mistrzostwach Polski spytałem się wówczas 18-letniej juniorki o to czy ona to ona – chciałem zrobić wywiad z medalistką, a była ona dla mnie wówczas kolarką znaną tylko z tabelek z wynikami. Później był jednak fantastyczny występ Malwiny podczas Mistrzostw Świata w Wollongong, gdzie do dziś jestem zły, że nie udało jej się wywalczyć medalu – z pewnością na niego zasługiwała.
MAT ATOM Deweloper Wrocław wyrasta powoli na drużynę, która jest trampoliną do większej kariery. Wierzę, że po tym sezonie opuści ją Dominika Włodarczyk, ale jednocześnie nie boję się o to, że w zespole tym zabraknie dobrych zawodniczek. Oby rowerowa przygoda Malwiny Mul szła w dobrą stronę, a będziemy mieli z niej wiele pociechy.
Bezpieczeństwo? No tak średnio bym powiedział
Samochody znajdujące się na trasie bądź wyjeżdżające tuż przed peletonem. Nieprzemyślane przebiegi trasy. Cały czas światowe kolarstwo zmaga się z błędami, których może i nie dałoby się całkowicie uniknąć, ale z pewnością powinno ich być mniej. Wczoraj pisałem relację z 5 wyścigów i na 3 z nich konieczna była neutralizacja. Okej, na dwóch prawdopodobnie kraksy były po prostu incydentami wyścigowymi – zdarza się. Nie czyńmy też kolarstwa bezpłciowym sportem, w którym zabronimy wszystkiego i odizolujemy zawodników. Ale…
Serio? Serio ktoś przejechał przez peletonem po zjeździe prowadzącym po mokrym i przez to śliskim błocie i stwierdził, że peleton wjeżdżający tam z ogromną prędkością nie zrobi sobie krzywdy? W efekcie tej kraksy 6. etap Le Tour de Bretagne Cycliste musiał zostać anulowany, a dziś aż 10 zawodników nie podpisało listy startowej w wyniku obrażeń po tym wypadku. Z takimi zdarzeniami powinniśmy walczyć. Pot i łzy tak. Krew, złamania i trwały uszczerbek na zdrowiu nigdy.
Pisałem dziś relacje z kilku wyścigów… Neutralizacja na #GraciaOrlova, to samo na #GPWestBohemia. Zdarzenie z Bretanii przebija jednak wszystko. Kto to dopuszcza? https://t.co/P0TcmSnYdX
— Jakub Jarosz (@jakjarosz) April 30, 2023
Tour de Romandie nie ma tej magii
Nie wiem na czym to polega. Przed wyścigiem bardzo podobała mi się trasa, cieszyła mnie otwarta lista startowa, na której próżno było szukać jednoznacznego faworyta klasyfikacji generalnej czy poszczególnych etapów. I co? I nie pamiętam już z tego wyścigu praktycznie nic. Monumentalne Thyon 2000, dobra postawa Rafała Majki, powrót Juana Ayuso, Josef Černý znów wygrywający na poziomie World Touru – tematów jest masa, ale jakoś mnie to nie grzeje. Tour de Romandie choć otrzymało ode mnie w tym roku ogromną szansę to pozostało dla mnie wyścigiem, który jest i nic więcej. Też tak macie?

Transmisja, polskie emocje – jak dobrze, że Puchar Prezydenta Grudziądza powrócił
W 2019 roku moje zainteresowanie kolarstwem było zupełnie inne niż dzisiaj. Śledziłem ten sport dość intensywnie, często o nim rozmawiałem, ale dopiero 2 miesiące po zakończeniu ostatniej edycji grudziądzkiej etapówki popełniłem swój pierwszy w życiu artykuł. Od tamtej pory zatem zmieniło się w moim życiu całkiem sporo, a w „karierze” dziennikarza w Polsce boli mnie jedno – za rzadko możemy oglądać ściganie w naszym kraju na ekranach.
Czasem mam wrażenie, że część wyścigów rozgrywana jest głównie z przyzwyczajenia albo dla wykorzystania dotacji z różnych organów. Oczywiście bez takich imprez będzie jeszcze gorzej, ale apeluję – w trzeciej dekadzie XXI wieku jakaś transmisja albo chociaż jej namiastka (via wspaniała tekstówka ze zdjęciami z Gracia Orlová) to takie absolutne minimum.
Z wielką przyjemnością codziennie zasiadałem zatem do śledzenia zmagań o Puchar Prezydenta Grudziądza, a wraz ze mną kilkaset innych osób (każdy z etapów ma obecnie po kilka tysięcy wyświetleń). Czy zainteresowanie było duże? Obiektywnie patrząc nie, ale to jakaś baza, a dla młodych zawodników wspaniała okazja by pościgać się dla kogoś innego niż 10 rodziców czekających przy barierkach na mecie. Mnie tymczasem 3 pierwsze etapy na tyle zachęciły do tego wyścigu, że dziś… wstałem o 3:30 i chwilę po 4 ruszyłem do Grudziądza, gdzie zrobiłem kilka wywiadów i porozmawiałem sobie przyjemnie z paroma osobami. Szkoda tylko, że miks senności, zmęczenia i paru nagłych obowiązków sprawił, że musiałem uciec przed ceremonią nagród. Cóż, może za rok uda się wpaść na dłużej!
Zgadzacie się z moimi opiniami? Macie zupełnie odmienne odczucia? Zapraszam do dyskusji, a ja w wolnym czasie spróbuję wejść w polemikę z każdym komentarzem, który do takowej w jakiś sposób zaprosi. Do usłyszenia (przeczytania?) za tydzień – do omówienia będzie rozpoczęcie Giro d’Italia, a także La Vuelta Femenina czy moje ukochane Tro-Bro Léon. Do tego, tradycyjnie, kto wie, co jeszcze ciekawego przyniesie świat kolarstwa?
Wcześniej w cyklu:
24.04.2023 – Subiektywnym okiem #10: Taki jest sport, takie jest kolarstwo
17.04.2023 – Subiektywnym okiem #9: Popiół na głowę, wciąż własne opinie i do przodu!
10.04.2023 – Subiektywnym okiem #8: Chyba jestem w awangardzie do świata
03.04.2023 – Subiektywnym okiem #7: Flandryjska piękność
Wszystkie teksty z cyklu „Subiektywnym okiem”
Trasę na tour bretagne zaakceptował jakiś debil – zero szacunku dla kolarzy !!!
Również więcej oczekiwałem po Tour de Romandie.. a w sumie to jeden ze slabszych wyścigów w tej randze. Jezeli ktoś by miał wypaść do PRO w zamian za inny wyścig to kandydat mocny tutaj
Ja żałuję, że HRE Mazowsze Serce Polski i Voster ATS Team nie promują do World Touru tak jak Atom Deweloper Wrocław. Poza tym, uważam, że zaakceptowanie takiej trasy w Bretanii to jakiś żart.