Mark Cavendish zwyciężył dzisiaj po raz 31. na Tour de France i przejął zieloną koszulkę, od jego poprzedniego triumfu na francuskiej ziemi minęło aż pięć lat.
To był bardzo trudny okres dla 36-latka, lecz teraz wrócił on na sam szczyt pokonując na swej drodze wiele przeciwności, które go spotkały, głównie kraksy i choroby. Brytyjczyk wygrał zdecydowanie o całą długość roweru przewagi nad drugim na mecie Nacerem Bouhannim (Team Arkéa Samsic). Oto co wzruszony „Cav” miał do powiedzenia po wspaniałym dla siebie etapie:
Jestem zszokowany jeszcze mocniej niż gdy dowiedziałem się, że w ogóle wystartuje w Tourze. Samo bycie tutaj jest wyjątkowe, nie spodziewałem się, że jeszcze wrócę na ten piękny wyścig, który tak kocham.
Nie dowierzam w to co się stało, nie wiem co powiedzieć. Tak wielu we mnie zwątpiło, ale nie ta ekipa, oni nigdy nie przestali we mnie wierzyć. Gdy pracują dla Ciebie tacy zawodnicy jak mistrz świata czy Michael [Mørkøv], który dzięki swojemu sprytowi pozwala ci pozostać spokojnym w nawet najbardziej chaotycznych chwilach, to cię po prostu motywuje do dania z siebie wszystkiego. To była zdradliwa końcówka, musieliśmy zmienić nasze pierwotne założenia, ale chłopacy i tak wykonali pracę perfekcyjnie. Ogromnie im dziękuje!
Moja ostatnia wygrana w Tourze miała miejsce również tutaj w Fougères, by unieść ręce znowu w tym samym miejscu, to wszystko czyni tą sytuację jeszcze bardziej czarującą. Wygrałem w swojej karierze wiele, ale ten triumf należy do jednego z najlepszych. Jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że mogę być częścią Wolfpacku.
-dodał Cavendish.
Autor: Oskar Sasak