fot. Astana Qazaqstan Team

Wczorajszy etap Tirreno-Adriatico wielu zawodnikom sprawił niemałe problemy. Mark Cavendish i Michael Mørkøv co prawda dojechali do mety w Valle Castellana, ale nie zmieścili się w limicie czasu.

Piątkowy odcinek Tirreno-Adriatico nie należał do typowych, górskich etapów. Podjazdów rzecz jasna nie brakowało, ale szczyt najtrudniejszego z nich – długa wspinaczka pod San Giacomo – został ulokowany na niespełna 30 kilometrów przed metą. Wcześniej zawodnicy musieli pokonać liczne kilkukilometrowe wzniesienia, które sprawiły problemy niektórym sprinterom.

Ze względu na wysokie tempo, dyktowane przez ekipę Visma | Lease a Bike, wielu zawodników stosunkowo szybko straciło kontakt z peletonem. W tym gronie był między innymi Mark Cavendish wraz ze swoim ostatnim rozprowadzającym z ekipy Astana Qazaqstan Team, Michaelem Mørkøvem. Gdy brytyjsko-duński duet wolno pokonywał kolejne trudności terenowe, na czele swój czas śrubował Jonas Vingegaard.

Dwukrotny zwycięzca Tour de France zdecydował się na 30-kilometrową, solową akcję, po której zameldował się na mecie z ponad minutową przewagą nad pozostałymi faworytami do zwycięstwa.

Wysokie tempo, specyfika etapu oraz stosunkowo krótki, 144-kilometrowy dystans, złożyły się na 25-minutowy limit czasu. Zdecydowana większość zawodników zdołała się w nim zmieścić. Bliski eliminacji był Hugo Page z Intermarche – Wanty, lecz ostatecznie przeciął on linię mety ze stratą 24 minut i 19 sekund.

Dopiero 8 minut później etap ukończyli Mark Cavendish i Michael Mørkøv, przez co przedwcześnie zakończyli zmagania w „Wyścigu Dwóch Mórz”.

Brytyjski sprinter przygotowuje się do ostatniego startu w Tour de France w karierze, gdzie postara się wygrać 35. etap i pobić rekord zwycięstw, należący obecnie do niego i Eddy’ego Merckxa. Cavendish rozpoczął tegoroczne starty w Tour Colombia, gdzie triumfował na jednym z odcinków. Następnie wziął udział w UAE Tour, gdzie nie zanotował większych sukcesów, a wczoraj zakończył rywalizację w Tirreno-Adriatico.

Były mistrz świata najprawdopodobniej będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o starcie we włoskiej etapówce – drugiego dnia wyścigu szans na dobry wynik pozbawił go defekt i wymiana koła w końcówce, a pozostałe etapy nie odpowiadały jego charakterystyce. Mark Cavendish może liczyć na przełamanie już w najbliższą środę, kiedy to wystartuje w wyścigu Mediolan-Turyn.

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2024: Klasyfikacja generalna wciąż jest otwarta, zapowiada się weekend z wielkimi emocjami
Następny artykułPrimož Roglič wstępnie dodał do swojego kalendarza ardeńskie klasyki
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Hubert
Hubert

To ten którego śmiecie porównywać z Merckxem…

Bartek Kozyra
Editor
Bartek Kozyra
Reply to  Hubert

Nie my porównujemy, tylko liczby i rzeczywistość. Co by nie mówić, pobicie tego rekordu to jest wielka rzecz i dlatego o tym piszemy i będziemy pisać. Sprinterów również należy doceniać, a Cavendish jest, przynajmniej w mojej opinii, najwybitniejszym sprinterem w historii.

Wydaje mi się jednak, że nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że Cavendish jest generalnie kolarzem o osiągnięciach porównywalnych do Merckxa. Na szczęście nie widziałem na tej stronie żadnego artykułu, w którym ktoś napisałby podobną bzdurę. Jeśli coś przeoczyłem, proszę mi podlinkować ten artykuł, a ja od razu postaram się „naprostować” jego autora. Natomiast wydaje mi się, że ja sam w czasie swojej pracy dla Naszosie.pl kilka razy – w felietonach i podcastach podkreślałem, że ewentualne pobicie przez Cavendisha rekordu Merckxa to będzie wspaniała historia i wielki wyczyn. Tylko że to jest wciąż jeden z dziesiątek, jak nie setek rekordów Merckxa. Bynajmniej nie najważniejszy.

Trochę się rozpisałem, ale mam wrażenie że było to potrzebne. To już któryś raz, gdy widzę w komentarzach taki zarzut i powoli zaczyna mnie on irytować. Naprawdę, warto doceniać osiągnięcia i rekordy poszczególnych kolarzy. Nawet jeśli pobijają wyczyny generalnie lepszych od siebie.