Sprinterski etap w San Benedetto del Tronto zakończył tygodniowe zmagania w Tirreno-Adriatico. Zwyciężył Jonathan Milan, a z dobrej strony pokazał się także Stanisław Aniołkowski, który uplasował się na piątej pozycji.
Powrót Stanisława Aniołkowskiego do rywalizacji w sezonie 2024 został opóźniony przez przeciążeniowe złamanie piszczela. Pierwszym startem polskiego sprintera z Cofidisu był wyścig UAE Tour, gdzie na jednym z etapów zajął wysokie, czwarte miejsce.
W tym tygodniu ścigał się on w Tirreno-Adriatico i ostatniego dnia rywalizacji wziął udział w sprinterskiej potyczce. Mimo że w końcówce został lekko przyblokowany przez Jaspera Philipsena, zdołał zająć piątą pozycję, notując kolejny bardzo dobry rezultat na szczeblu World Tour.
– Od początku dawałem z siebie wszystko. Na podjazdach było bardzo ciężko, walka o ucieczkę była zacięta i na każdej wspinaczce trzeba było jechać na 100% swoich możliwości
– mówił Stanisław Aniołkowski w rozmowie z Eurosportem.
– Zazwyczaj cierpię na podjazdach w ostatnich dniach wyścigów, ale dzisiaj poszło mi na nich naprawdę dobrze i wjeżdżałem je wysoko w peletonie. To dodało mi pewności siebie, czułem, że mam dobre nogi. To dobry prognostyk przed kolejnymi wyścigami
– dodał Polak.
Teraz Stanisława Aniołkowskiego czeka maraton wyścigów jednodniowych po bruku. Jeśli kalendarz startów z początku sezonu się potwierdzi, w nadchodzącym tygodniu zobaczymy go w Danilith Nokere Koerse oraz GP de Denain.