Foto: www.milanosanremo.it

Bardiani – CSF i Androni – Sidermec jednak wystąpią w Mediolan-San Remo. Wszystko dzięki temu, że organizatorzy wyścigu postanowili powiększyć jego peleton o dwa zespoły.

Decyzja została podjęta podczas spotkania, na którym ustalono także kalendarz UCI World Tour na sezon 2021. Oznaczała ona, że ekipy będą mogły wystawić na “Primaverę” skład złożony nie z siedmiu, a z sześciu zawodników. Dzięki temu w peletonie, który według restrykcji przeciwpandemicznych, może składać się maksymalnie ze 176 kolarzy, zrobiło się miejsce dla dwóch kolejnych zespołów.

Decyzja ta nie spodobała się wielu szefom ekipy. Wśród nich byli Patrick Lefevere (Deceuninck-Quick Step) i Cedric Vasseur (Cofidis). Nic dziwnego – w końcu została podjęta w ostatniej chwili i nieco zmniejszała ich pole manewru.

To brak szacunku dla kolarstwa i jego historii. To wejście na drogę, po zakończeniu której kolarstwo przestanie być uważane za sport zespołowy. To jak gra w finale Ligi Mistrzów zaledwie 11 zawodnikami

– grzmiał ten drugi.

Jednak Vegni – dyrektor wyścigu nie zmienił swojej decyzji. Mówił, że dla niego najważniejsze jest dobro włoskiego kolarstwa i to właśnie dlatego postanowił w tym trudnym czasie wyciągnąć rękę do Bardiani i Androni, które tym samym dołączyły do innego włoskiego zespołu – Vini Zabu.

Tłumaczył, że próbował wynegocjować z UCI powiększenie liczby zespołów bez zmniejsznia liczby zawodników w wyścigu, ale niestety okazało się to niemożliwe.

Zwróciliśmy się do UCI, by teraz, gdy cały peleton jest w potrzebie, umożliwiła jazdę jak największej liczbie drużyn i kolarzy. Chcieliśmy zaprosić dwie kolejne ekipy bez zmniejszenia puli zawodników w każdej z nich. Niestety UCI odrzuciło tę prośbę, ponieważ oznaczałoby to, że w peletonie znalazłoby się więcej osób, niż przewidują restrykcje

– mówił Mauro Vegni.

Dla nas kibiców to mimo wszystko dość dobra informacja. Dzięki temu, że każdy zespół będzie mógł wystawić zaledwie 6 zawodników, ciężej będzie kontrolować wyścig, a to oznacza większe emocje.

Poprzedni artykułAnnemiek van Vleuten: „Zwycięstwo na Piazza del Campo było piękne”
Następny artykułOficjalny skład reprezentacji Polski na Tour de Pologne 2020
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments