Tao Geoghegan Hart (Team Sky) wygrał czwarty etap Tour of the Alps, w finałowym sprincie okazując się lepszym od Vincenzo Nibalego (Bahrain-Merida) i Rafała Majki (BORA-hansgrohe). Brytyjczyk, dla którego to drugi triumf w zawodowym peletonie, na mecie przyznał, że sukces ten to zasługa nie tylko dobrej formy fizycznej, ale i silnej psychiki.
Kolarz Team Sky, który po atakach Nibalego i Majki zostawał w tyle, lecz za każdym razem był w stanie nadrobić stratę, popisał się bardzo dobrym sprintem w finiszu, co dla wielu mogło być zaskoczeniem. Geoghegan Hart ani przez moment nie wątpił jednak w swoje możliwości.
Nie można podchodzić do rywali ze zbyt dużym respektem. Jeżeli tak robisz – stajesz w miejscu
– mówił na finiszu zauważając, że on i jego partner z ekipy, Paweł Siwakow, doskonale poradzili sobie ze starszymi i bardziej doświadczonymi rywalami – „Rekinem” i Majką.
Myślę, że zwycięstwa w wyścigach są naprawdę ważne, zwłaszcza dla nas, jako młodych kolarzy. Nie miałem jak dotąd w karierze zbyt wielu szans, by pokazać, co potrafię, więc cieszę się, że gdy takie już się pojawiają, umiem je wykorzystać
– dodawał, słowa uznania kierując też pod adresem kolegów z ekipy.
To grupa naprawdę świetnych ludzi. Wielu z nas ma nadzieję, że znajdzie się w składzie na Giro d’Italia. Ja też, to mój wielki cel
– wyznał.
Po zakończeniu Tour of the Alps Geoghegan Hart wystartuje w Liege-Bastogne-Liege, gdzie będzie pomagać Michałowi Kwiatkowskiemu.