Po śmiałym ataku w samej końcówce etapu Bob Jungels (Etixx – Quick Step) sięgnął po triumf podczas pierwszego dnia rywalizacji w Omanie i został liderem wyścigu.

Pierwszy etap omańskiego wyścigu jest niemal identyczny jak drugi dzień zmagań z ubiegłego roku. Niewielkie pagórki w końcówce zapowiadały, że o zwycięstwo powalczy mniej liczny peleton.

Zgodnie z oczekiwaniami tuż po starcie uformowała się pięcioosobowa ucieczka. Znaleźli się w niej Christoph Pfingsten (Bora – Argon 18), Berden De Vries (Roompot), Kenny Dehaes (Wanty), Peter Vanspeybrouck (Topsport Vlaanderen) oraz Peter Koning (Drapac). Peleton nie zamierzał brać się do pracy od pierwszych kilometrów i harcownicy szybko zyskali ponad 6 minut przewagi.

W peletonie na czele mogliśmy zobaczyć głównie grupy Astany, BMC i Dimension Data i to za ich sprawą 50 kilometrów przed metą przewaga wynosiła niewiele ponad 2 minuty. Tuż przed pierwszą górską premią ucieczka zaczęła się rozpadać – Koning i Dehaes wrócili do peletonu, który znajdował się kilkadziesiąt sekund za pozostałą na czele trójką.

Na podjeździe pod Al Hamriyah peleton doszedł poranną ucieczkę i od razu zaatakował Sebastien Turgot (Ag2r), ale jego akcja została dość szybko skasowana. Po przekroczeniu szczytu Al Jissah peleton liczył już tylko kilkunastu zawodników, a straty ponieśli m. in Richie Porte (BMC) i Alexander Kristoff (Katusha).

W samej końcówce na skok zdecydował się Edvald Boasson Hagen (Dimension Data), a za Norwegiem ruszył Bob Jungels (Etixx – Quick Step). Luksemburczyk zostawił inicjatora akcji i gnał samotnie w stronę mety z kilkusekundową przewagą, która okazała się wystarczająca do odniesienia zwycięstwa! Sprint z małej grupki wygrał Serge Pauwels (Dimension Data).

Wysoko, na ósmej pozycji zameldował się kolarz CCC Sprandi Polkowice – Davide Rebellin. Najlepszy z Polaków, Adrian Honkisz zajął 45 pozycję.

Wyniki 1 etapu:

Klasyfikacja generalna po 1 etapie:

W miniony weekend mieliśmy pierwszy przypadek zastosowania Extreme Weather Protocol. Podobne historie mogą mieć miejsce podczas zbliżającego się Tour of Oman, a to może zaważyć na przyszłości wyścigu na Półwyspie Arabskim.

Podczas konferencji prasowej w Muscat jeden z organizatorów –  Salim bin Mubarak Al Hassani – zapowiedział, że przyszłość omańskiego wyścigu zależy od sukcesów tegorocznej edycji, a to uzależni dotację ze strony rządu Omanu. Eddy Merckx, który także współorganizuje Tour of Oman, jest jednak optymistycznie nastawiony do całej sprawy.

„Wszystko zależy od władz. Minister turystyki jest jednak wielkim entuzjastą wyścigu i podkreśla, że kolarstwo to jedyny sport, który pozwala pokazać całe państwo w telewizji, a to znacznie pomaga w pozyskiwaniu nowych turystów.”

Merckx przyznał się także do błędów jakie zostały popełnione podczas ubiegłorocznej edycji. „Kanibal” miał na myśli m. in. odwołanie piątego etapu. Burza piaskowa i wysokie temperatury wymusiły zmianę miejsca startu, a ten został wyznaczony na niebezpiecznym zjeździe. Po tym jak wielu kolarzu „złapało gumę”, która była wynikiem ostrego hamowania, peleton zaprotestował dalszej jeździe.

„To był błąd organizacyjny, nie ma co do tego wątpliwości. Nie powinniśmy ustalać startu na zjeździe, to było niemożliwe, żeby to się udało. Miałem taki sam przypadek kiedy sam się ścigałem podczas Giro d’Italia. W połowie wszyscy zmieniali koła.”

Inną ważną sprawą na którą uwagę zwracał Merckx jest temperatura panująca w Omanie i porównał ją do australijskiego Tour Down Under.

„W Omanie temperatury powinny wynosić około 28 stopni Celsjusza, a podczas Tour Down Under było 40…”

Punktując kolejne plusy Tour of Oman „kolarz wszechczasów” wymienił m. in. zmianę odległości pomiędzy poszczególnymi etapami w stosunku do lat ubiegłych.

Dziennikarze pytali Merckxa także o jego zdanie na temat absencji dwukrotnego zwycięzcy wyścigu Chrisa Froome’a.

„Co mogę powiedzieć? Wolał pojechać w Herald Sun Tour, małym wyścigu w którym jechały tylko trzy grupy z World Touru.”

Tour of Oman rozpocznie się we wtorek, szesnastego lutego.

Źródło: cyclingnews.com