fot. UCI

Byli górale, przyjrzeliśmy się także sprinterom, a zatem dziś pora na pozostałe kolarskie specjalizacje – kolarzy celujących w północne klasyki, a także zawodników polujących na etapy jazdy indywidualnej na czas. Kto w sezonie 2024 powinien liczyć się w najważniejszych wyścigach tego typu na świecie?

Osobna zapowiedź każdego z zespołów pozwoliła nam odpowiedzieć na pytania w jakim terenie każda z ekip może być groźna, gdzie ma braki, a także jakich nazwisk możemy się spodziewać w kontekście próbowania walki o najlepsze wyniki. Czasami jednak brakowało w tym osadzenia danego zawodnika w kontekście całego zawodowego peletonu, a zatem dziś pora na takowe. Przeanalizuje dwie grupy kolarzy – specjalistów od brukowanych klasyków, a także kolarzy świetnie odnajdujących się w jeździe indywidualnej na czas.

Dla kogo Flandria czy chwała w Roubaix?

Il Lombardia to pojedynek górali, ci także ścierają się z puncherami podczas Liège-Bastogne-Liège, zaś w Mediolan – San Remo do głosu potrafili już dojść kolarze praktycznie każdej specjalności. O takich pisałem już w poprzednich tekstach, dziś za to przyjrzę się potencjalnym bohaterom szeroko rozumianej wiosny, a zatem przede wszystkim bruków, acz także i kochającym pagórki puncherom.

Zacznijmy od kocich łbów, na których zanosi się na kilka naprawdę epickich pojedynków. Mathieu van der Poel wygrywał już w karierze i Ronde van Vlaanderen (dwukrotnie) i Paryż-Roubaix – jego Alpecin-Deceuninck zanotował zresztą w sezonie 2023 w Piekle Północy dublet za sprawą Jaspera Philpsena. To sprawia, że kilku kolarzy chciałoby wziąć rewanż na aktualnym mistrzu świata, a zwłaszcza liderzy Team Visma | Lease a Bike z Woutem van Aertem na czele. 29-letni Belg ma jednak o tyle dobrą sytuację, że obok niego pojawi się na starcie zawsze kilku genialnych kolarzy – o wygrane równie dobrze może walczyć Dylan van Baarle, Christophe Laporte, Tiesj Benoot czy Matteo Jorgenson.

fot. Jumbo-Visma

Wielkie ambicje związane z tego typu klasykami ma także gravelowy mistrz świata Matej Mohorič (Bahrain – Victorious). Klasycznie w pierwszej dziesiątce zameldować powinien się w niemal każdym starcie marzący o jakimś wielkim triumfie Stefan Küng (Groupama – FDJ), na niezłe wyniki może także liczyć chociażby Filippo Ganna (INEOS Grenadiers).

Niesamowicie ciekawi mnie gdzie jest granica możliwości Madsa Pedersena – Duńczyk jest niezwykle wszechstronny, a północne klasyki ostatnimi czasy regularnie kończył w okolicach podium. Do pomocy dostał teraz m.in. Tima Declerqa, a zatem wierzę w to, że ten nawiąże walkę z najlepszymi na świecie.

Swoje ambicje nadal ma także z pewnością Soudal – Quick Step – Kasper Asgreen czy Yves Lampaert nie będą już gwiazdami, na które patrzy cały świat, jak to miało miejsce w przypadku ekipy Patricka Lefevere’a jeszcze kilka sezonów temu, a to może im dać możliwość ciekawego rozgrywania wyścigów.

W czołówce brukowanych klasyków pojawić mogą się także tacy kolarze jak Valentin Madouas (Groupama-FDJ), Fred Wright (Bahrain-Victorious), Florian Vermeersch (Lotto Dstny), Rémi Cavagna i Oier Lazkano (Movistar Team), Nils Politt (UAE Team Emirates), Florian Sénéchal (Arkéa – B&B Hotels), Max Walscheid (Team Jayco AlUla) czy John Degenkolb (Team dsm-firmenich PostNL). Mógłbym tę listę ciągnąć oczywiście jeszcze długo, ale chyba nie chodzi nam tu o wypisanie połowy World Touru, nieprawdaż?

Ruszamy w Ardeny

Równie ciekawie, jeśli nie nawet ciekawiej, zapowiadają się pojedynki w północnych klasykach pozbawionych bruków, na czele z Tryptykiem Ardeńskim. W okres ten celuje naprawdę wiele gwiazd, a do bohaterów wcześniejszej części wiosny dołączą puncherzy i górale.

Remco Evenepoel (Soudal – Quick Step) ma zamiar wystartować nie tylko w Liège-Bastogne-Liège, ale i Amstel Gold Race oraz Strzale Walońskiej. Już dziś ostrzę sobie zęby na jego pojedynek z Tadejem Pogačarem (UAE Team Emirates) podczas Staruszki, a wcześniej rywalem Belga będzie z ramienia bliskowschodniej ekipy m.in. Marc Hirschi.

fot. Soudal Quick-Step

Nie mogę się doczekać także wiosny w wykonaniu kolarzy EF Education – EasyPost. Ben Healy to było objawienie 2023 roku, a przecież ściga się tam także Neilson Powless czy wracający do zdrowia Michael Valgren. INEOS Grenadiers ponownie pośle do boju Toma Pidcocka, a dla brytyjskiej ekipy o dobre wyniki pokusić może się także nasz Michał Kwiatkowski czy np. Magnus Sheffield.

Zanosi się na to, że klasyki ominąć może Primož Roglič (BORA-hansgrohe), ale myślę, że brak Słoweńca nie odbierze tym imprezom uroku. Moim zdaniem czarnym koniem tegorocznej kampanii będzie inny debiutujący w nowych barwach zawodnik, a mianowicie Andrea Bagioli. 2. miejsce w Il Lombardii czy 6. lokata w Amstel Gold Race to tylko część dorobku nowego zawodnika Lidl-Treka, na którego transfer może wpłynąć bardzo pozytywnie.

W czołówce wielu klasyków pojawić może się także Michael Matthews (Team Jayco AlUla), Søren Kragh Andersen i Quinten Hermans (Alpecin – Deceuninck), Benoît Cosnefroy (Decathlon AG2R La Mondiale) czy Santiago Buitrago (Bahrain-Victorious).

Samotna walka z czasem

Specjaliści od jazdy indywidualnej na czas w sezonie 2024 będą myśleli nie tylko o wyścigach World Tour, ale i medalu, który można zdobyć raz na 4 lata – krążku olimpijskim. To sprawia, że z pewnością każdy z nich będzie celował ze szczytem formy na sierpień, a później starał się go utrzymać do Mistrzostw Świata w Zurychu. Kto ma największe szanse na złoto, glorię i chwałę?

W tęczowej koszulce, a raczej kombinezonie, ścigać się będzie Remco Evenepoel (Soudal – Quick Step). Na Mistrzostwach Świata jego wyższość nieznacznie uznać musiał Filippo Ganna (INEOS Grenadiers), który w Paryżu powalczy nie tylko na szosie, ale i w rywalizacji torowej. Podium zmagań w Glasgow uzupełnił ledwie 19-letni Joshua Tarling (INEOS Grenadiers) – czy młody Walijczyk jest gotowy do wejścia na sam szczyt i objęcia tronu na długie lata? Niektórzy przewidują, że może to nastąpić już w najbliższym sezonie.

fot. UEC Cycling

Jest na tym świecie dwóch takich kolarzy, do których mniej lub bardziej słusznie przylgnęła łatka takich, co są zawsze drudzy, tuż za podium itd. Jest to rzecz jasna Wout van Aert (Team Visma | Lease a Bike) i Stefan Küng (Grupama-FDJ). Obaj mają w swojej karierze wielkie sukcesy, ale potencjał był na dużo więcej – szczególnie Szwajcarowi często brakowało dosłownie dziesiątych części sekundy, bo o tyle ten przegrał np. medal olimpijski w Tokio.

Tytułu mistrzowskiego w Paryżu będzie bronił Primož Roglič (BORA – hansgrohe), acz ciężko się spodziewać by Słoweniec mógł go powtórzyć. Żałuję, że nigdy nie zobaczymy jak na takiej samej trasie, w podobnej formie zmierzą się typowi specjaliści od tego typu prób i Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) czy Jonas Vingegaard (Team Visma | Lease a Bike) – to mogłoby być naprawdę ciekawe doświadczenie, które jednak na zawsze pozostanie tylko teoretycznym rozważaniem ze względu na rozbieżne cele i kalendarze tych zawodników.

Kto może zaskoczyć? Najbardziej nieprzewidywalnym zawodnikiem zdaje się być Stefan Bissegger (EF Education – EasyPost). Ten potrafi jednego dnia wygrać, a innego nie liczyć się w walce o czołową „10”. Szwajcar jest niezwykle nierówny, ale przy tym drzemie w nim gigantyczny potencjał. Pojedynczy niezwykły występ to także coś, z czego pamiętany jest Tobias Foss (INEOS Grenadiers) – czy mistrz świata z 2022 roku znów sięgnie po jakiś głośny triumf?

Foto: Volta ao Algarve

Przez czołówkę tego typu prób przewiną się zapewne także Mattia Cattaneo (Soudal – Quick Step), Mikkel Bjerg i Brandon McNulty (UAE Team Emirates), Rémi Cavagna i Nelson Oliveira (Movistar Team) czy Søren Wærenskjold (Uno-X Mobility).


Świat północnych klasyków kocha niespodzianki i niezwykłe historie, choć w ostatnich czasach zwycięzcy byli zazwyczaj przewidywalni. Jazda indywidualna na czas to z kolei konkurencja, w której hierarchia jest dość jazda, a jednak taki Tobias Foss potrafił zaskoczyć. Jaki będzie zatem sezon 2024? Tego nie wie nikt, ale chętnie poczytam Państwa predykcje w tej materii.

Poprzedni artykułMaciej Paterski – jak pokonał Mollemę i Rogliča cz.2 [wywiad]
Następny artykułTour Bitwa Warszawska wraca do kalendarza UCI!
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments