fot. UCI

W mediach od dłuższego czasu krążą pogłoski, według których możemy spodziewać się poważnej rewolucji w kalendarzu UCI World Tour. Jednak według prezydenta UCI Davida Lappartienta to nie będą zmiany się dla samych zmian. Francuz ma zamiar umiędzynarodowić cykl oraz sprawić by jednocześnie odbywał się tylko jeden wyścig najwyższej kategorii.

Kalendarz World Tour jaki znamy najprawdopodobniej powoli odchodzi do lamusa. Władze Międzynarodowej Unii Kolarskiej coraz głośniej mówią o reformie, która miałaby z jednej strony ograniczyć liczbę wyścigów tak, by jednocześnie odbywał się tylko jeden, a z drugiej by te zawitały na więcej kontynentów czy do nowych państw.

Nie rewolucja, ale ewolucja. Od 2026 roku chcemy wprowadzać zmiany i skończyć do rozpoczęcia sezonu 2029. Kluczowe cele? Chcemy uniknąć jak największego nakładania się różnych wyścigów World Tour. Porównuję to do kobiecego kolarstwa. Kiedy rozpoczynaliśmy UCI Women’s World Tour w 2016 roku, od początku stwierdziliśmy, że nie chcemy, aby kalendarz zawierał pokrywające się imprezy. Mieliśmy mnóstwo okazji, aby odstąpić od tego schematu – wciąż napływają prośby o dołączenie do cyklu. Zawsze jednak trzymaliśmy się naszej zasady, która jest w interesie zarówno zespołów, jak i widzów

— przyznawał David Lappartient w rozmowie z Het Nieuwsblad.

Prezydent Międzynarodowej Unii Kolarskiej jednocześnie obiecuje szanować długą tradycję męskiego kolarstwa. Większość kibiców zapewne opierałaby się gdyby np. przesuwać wiosenne klasyki na jesień, a i takie pomysły się pojawiały.

W kolarstwie kobiet zaczynaliśmy od zera. Jest to o wiele trudniejsze w przypadku mężczyzn, gdy patrzy się na 130 lat historii. Zdaję sobie sprawę, że Tour de France zawsze będzie rozgrywany w lipcu. Podobnie jak klasyki odbędą się oczywiście wiosną lub jesienią. Albo że Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix zawsze będą rozgrywane blisko siebie – po prostu dlatego, że tak jest lepiej dla kolarzy. Musimy to uszanować. Wierzę, że tradycja i ewolucja mogą iść w parze

— kontynuował Francuz.

Ewolucja ma także obejmować umiędzynarodawianie się cyklu, który miałby jeszcze mocniej zawitać w Azji, a także powrócić do choć jednej z Ameryk. UCI zamierza również powalczyć z nakładającymi się imprezami – polskich kibiców ciekawić w tym kontekście może los Tour de Pologne, które ostatnimi laty regularnie pokrywało się z Donostia San Sebastian Klasikoa czy La Vuelta a España.

Każda zmiana będzie musiała oznaczać poprawę. Np. nie widzę powodu, aby zmieniać pozycję belgijskich wiosennych zawodów w kalendarzu. Chyba że ktoś przedstawi dobre argumenty i zmieni moje zdanie. Zmieniając World Tour jednocześnie musimy sprawić, że ten nie będzie silniejszy we Francji, Belgii czy Włoszech. Jest mnóstwo próśb z tych krajów. Ale nie wierzę w sport, który rozgrywa się w dwóch lub trzech krajach. Dziś trzeba mieć globalną wizję. Dlaczego nie zorganizować w lutym „slotu” w Ameryce Południowej? W Kolumbii odbywają się już zawody, a kolarstwo jest tam niezwykle popularne. Tak jak jest jeszcze miejsce w Azji, a nawet w Europie. Dania to prawdziwy kraj rowerowy, a w tej chwili nie ma ani jednej czołowej imprezy

— zakończył David Lappartient.

Z wizją Francuza zdaje się jedynie nie grać historia World Touru. Od tego cyklu odbiły się bowiem takie imprezy jak rozgrywane w Stanach Zjednoczonych Amgen Tour of California czy tureckie Presidential Cycling Tour of Turkey. Próg wejścia czy przepisy nie obligujące World Teamów do udziału w nowych imprezach zaliczanych do cyklu sprawiają, że dołączyć to jedno, ale zachęcić gwiazdy i utrzymać się finansowo to drugie. Dodatkowo wyścigi najwyższej kategorii uniemożliwiają udział lokalnym grupom, a w drugiej dywizji obecnie dominują formacje z najbardziej kolarskich państw – to istotne w kontekście rozdawania dzikich kart i „uzupełniania” peletonu.

Poprzedni artykułStefan Küng pojedzie na igrzyska z nowym rowerem do czasówek
Następny artykułUniwersytecki przełaj – zapowiedź X²O Badkamers Trofee w Brukseli 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Domel
Domel

Nie podoba mi się krok w tą stronę. Wszystko co mówi śmierdzi pieniędzmi, którymi został zachęcony do zmian, a te niewiadomo do czego finalnie doprowadzą. Nie może krzyczeć o wielkich rewolucjach na samym początku, bo zostałby zniszczony. Jednak oswajanie świata z chęcią wprowadzenia zmian, tak powolutku, krok po kroczku, może doprowadzić do tego, że w dłuższej perspektywie kolarstwo zostanie całkowicie zmodernizowane i przestanie mieć cokolwiek wspólnego ze swoją wiekową historią. Pieniądze mogą zniszczyć nasz ukochany sport.