Bardzo emocjonalny komunikat w świat wypuścił niedawno Wout van Aert. Kolarz Jumbo-Visma bardzo przeżył zdarzenie, w wyniku którego nieomal życia nie stracił Nathan Van Hooydonck i wprost mówi, że holenderski zespół opuszcza ktoś, kto był mu w niej najbliższy.
Nie zobaczymy już więcej Nathana Van Hooydoncka na trasie jakiegokolwiek zawodowego wyścigu. Belg, u którego zdiagnozowano arytmię serca, być może wróci kiedyś rekreacyjnie na rower, ale lekarze wykluczyli u niego jakiekolwiek szanse na powrót do sportu wyczynowego. To cios dla Jumbo-Visma nie tylko pod kątem utraty pomocnika, ale i pewnego elementu sportowej rodziny, która powstała wewnątrz holenderskiego zespołu.
To bardzo smutna wiadomość. Niemniej choć wszystko jest smutne to dobra wiadomość jest taka, że Nathan wciąż jest z nami. Jego życie wisiało na włosku. Jestem szczęśliwy, że był w stanie sobie z tym poradzić. Dla niego to cios, że nie może już kontynuować swojej pasji. Mogę powiedzieć, że tracę najlepszego kolegę z drużyny. Ciężko mi to przychodzi. W życiu spotkało go już tak wiele rzeczy, że to naprawdę niesprawiedliwe
— mówił łamiącym się głosem Wout van Aert.
Belg zdobył wczoraj brązowy medal Mistrzostw Europy w jeździe indywidualnej na czas. Było jednak podczas wypowiedzi udzielanej rodzimej Sporzy czuć, że myśli kolarza Jumbo-Visma są gdzieś indziej, a całe zdarzenie pozostawiło ślad w głowie gwiazdy kolarstwa.
Sporzy czuć🤦♂️