Miała być zacięta walka – wyszedł teatr jednego aktora. Tak można powiedzieć o najważniejszych wyścigach serii brukowanych klasyków, z których upadki wyeliminowały Wouta van Aerta i kilku innych zawodników z czołówki. Miejmy nadzieję, że podobnych słów nie będzie trzeba napisać za kilka miesięcy po Tour de France, na drodze do którego zatrzymani zostali w Kraju Basków (miejmy nadzieję, że nie na długo!), Jonas Vingegaard, Remco Evenepoel oraz Primož Roglič. O wpływie kraks na emocje w tym sezonie, ale też o kolejnym świetnym występie Kamila Małeckiego, porozmawiali, jak co tydzień, Bartek Kozyra i Kacper Krawczyk.
Panowie, czekajcie…. za chwilę pojawi się Tadej Pogačar 😉
ehh jak dzieci… nudzą was wyścigi to przejdźcie na bierki podwodne. ja wiem że te podcasty są subiektywne, ale rzygać się chce jak się was słucha. Pogacar by tak zdominował jak MVDP to byście się podniecali. widać niechęć do Holendra, i to jest słabe…
Dziękuję za opinię. Ja przeszedłem się na Ślężańskiego Mnicha i bawiłem się znakomicie. Co do Pogačara, to jakkolwiek mój kolega Bartek jest jego fanem, tak ja nie czuję do niego wyjątkowej sympatii. Doceniam jego klasę, tak samo jak Van der Poela, Vingegaarda, Evenepoela i innych, ale spośród kolarzy ze ścisłej światowej czołówki nie mam absolutnie żadnych faworytów, dlatego argument uważam za chybiony.
Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że większość z nas – kolarskich kibiców, ma swoich ulubieńców i to jest absolutnie naturalne – po emocjonalnym wydźwięku twojego komentarza wnioskuję, że sam jesteś kibicem Mathieu van der Poela, ale oczywiście mogę się mylić. A ja jestem za Tadejem Pogacarem i ten fakt na pewno ma wpływ na postrzeganie przeze mnie wyścigów – zarówno tych w przez wygranych Tadeja Pogačara, jak i tych, w których najlepszy był Van der Poel. I ja o tym w odcinku powiedziałem, więc trudno mi zarzucić jakąś nieuczciwość względem słuchaczy. Mimo wszystko, zarówno ze strony mojej, jak i Kacpra, padło wiele słów na temat wielkości Van der Poela, a to, że akcenty były rozłożone w taki sposób, że bardziej w oczy rzucało się nasze rozczarowanie uważam za… całkowicie naturalne. Obiektywnie rzecz ujmując, te ostatnie tygodnie są dla kolarstwa naprawdę nieprzyjemnym czasem. Vingegaard, Roglic, Evenepoel, Van Aert, kilku innych klasykowców Visma | Lease a bike i Lidl Trek – wszyscy leżeli w kraksach i to miało wpływ na wynik Paryż-Roubaix i pewnie będzie miało wpływ na wynik Tour de France. I dla mnie niestety właśnie to są największe wydarzenia ostatnich dni, a nie osiągnięte w kapitalnym stylu zwycięstwo Van der Poela. Zawsze będę niesamowicie szanował, jeśli nie uwielbiał kolarzy, którzy tak jak on potrafią pokazać swoją dominację nad rywalami. Ale, niezależnie od tego, kto jest na liście startowej, zdecydowanie bardziej będzie mi odpowiadała sytuacja, w której wyrównaną walkę o zwycięstwo toczą wszyscy najlepsi zawodnicy i myślę, że nie jestem jedyny. Uważam, że sytuacje losowe odebrały nam mnóstwo frajdy z oglądania tego i być może także następnych wyścigów i dla mnie, jako kogoś, kto o kolarstwie pisze, ale przede wszystkim jest kolarskim kibicem, jest to naprawdę bardzo przykre.