fot. Lotto Dstny

Nie milkną echa niedzielnego wyścigu Grote prijs Jean-Pierre Monseré, który zakończył się niezwykle wyrównanym finiszem pomiędzy Gerbenem Thijssenem (Intermarche – Circus – Wanty) i Calebem Ewanem (Lotto Dstny). Zwycięzcą został ogłoszony Belg, jednak fotofinisz nie wskazuje wyraźnie, że to właśnie on przeciął linię mety jako pierwszy. 

Finisz wyścigu Grote prijs Jean-Pierre Monseré wzbudził wiele emocji – wszystko za sprawą kontrowersyjnego wyboru zwycięzcy, którym został Gerben Thijssen z Intermarche – Circus – Wanty, mimo że na fotofiniszu nie widać, kto z dwójki Thijssen-Ewan przeciął linię mety jako pierwszy.

Kontrowersje były spowodowane również zdjęciami z linii mety, pokazującymi, że nie była ona do końca prosta, a na dodatek wydaje się, że pierwszy zameldował się na niej Caleb Ewan. Po burzy w mediach społecznościowych nadszedł czas na czyny – jak podaje belgijska gazeta Het Laatste Nieuws, ekipa Lotto Dstny, w barwach której ściga się Australijczyk, złożyła oficjalny protest do Międzynarodowej Unii Kolarskiej, domagając się zaprezentowania dowodu, na podstawie którego przyznano zwycięstwo Gerbenowi Thijssenowi.

Na skutek całego zamieszania, na organizatorów spadła fala krytyki – w oficjalnym komunikacie opublikowanym na stronie internetowej wydarzenia bronią się oni twierdząc, że odpowiedzialność za metę spoczywa na federacji kolarskiej – Belgian Cycling – oraz UCI.

– Jako organizator nie ponosimy odpowiedzialności za organizację mety i fotofiniszu. To zadanie powinno być wykonane przez Belgijską Federację Kolarską i UCI

– czytamy.

Dziennikarze belgijskiej Sporzy do Josa Smetsa, byłego dyrektora, a obecnie współpracownika Belgian Cycling, który wypowiedział się na temat feralnego finiszu. Belg przyznał, że niewyraźne i źle skalibrowane zdjęcie z mety mogło być spowodowane warunkami atmosferycznymi, a także przesunięciem gumowej maty przez przejeżdżające tamtędy samochody.

– Operatorami kamery były dwie osoby z wieloletnim doświadczeniem, ale popełnianie błędów jest rzeczą ludzką. Procedura kalibracji najprawdopodobniej nie była idealna. W przeszłości też obsługiwałem kamery, więc wiem, że jest to koszmar. Kamera musi być perfekcyjnie ustawiona, aby wyraźnie było widać, który zawodnik jako pierwszy dotknie mety swoim kołem. Zdjęcia, które zobaczyliśmy później, są wykonane po prostu zbyt późno

– mówił Jos Smets.

– W tej sprawie odbędą się wewnętrzne konsultacje. Możliwe, że wpływ na to miały warunki pogodowe, ale jest jeszcze za wcześnie, aby mieć całkowitą pewność

– dodał.

Tłumaczenia Josa Smetsa, a także sam fotofinisz wskazują na to, że przy organizacji mety Grote prijs Jean-Pierre Monseré popełniono wiele błędów. Na obecną chwilę nie wiadomo jednak, czy dojdzie do korekty wyników.

Poprzedni artykułWypowiedzi po drugim etapie Paryż-Nicea 2023
Następny artykułAttila Valter: „Jadąc w tej koszulce trzeba podejmować odważniejsze decyzje”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments