W kolarskim świecie jest 5 takich wyścigów, które rozgrzewają publiczność jeszcze bardziej niż pozostałe. Monumenty, bo o nich mowa, różnią się charakterystyką, a jednak jest pewna grupa zawodników, która zdołała powalczyć w każdym z nich o zwycięstwo. Kim są ci herosi kolarstwa?
Eddy Merckx, Roger De Vlaeminck i Rik Van Looy – to tych trzech Belgów zdołało sięgnąć po triumf we wszystkich pięciu monumentach. Każdy z nich czynił to wiele dekad temu, kiedy nasz ukochany sport był jeszcze nieco inny, a sami kolarze nie byli tak bardzo ukierunkowani na konkretne specjalizacje. W XXI wieku najbliżej takiego osiągnięcia był Philippe Gilbert – triumfator w kolejno Giro di Lombardia (dawna nazwa, 2 zwycięstwa z rzędu w 2009 i 2010 roku), Liège – Bastogne – Liège (2011), Ronde van Vlaanderen (2017) i Paryż-Roubaix (2019). Do pełni szczęścia temu świeżo upieczonemu kolarskiemu emerytowi zabrakło tylko wygranej w Mediolan-San Remo, które ukończył w sumie 18-krotnie, najwyżej na 3. miejscu w 2008 i 2011 roku. Nie zmienia to jednak faktu że 40-latek jest jednym z ośmiu kolarzy w historii z podium we wszystkich monumentach, a jedynym, który to osiągnął w ciągu ostatnich trzech dekad.
📊 Podium spot in all 5 monument classics — (completed)
Alfred De Bruyne — (RVV 1957)
Rik Van Looy — (LBL 1961)
Eddy Merckx — (P-R 1968)
Roger De Vlaeminck — (RVV 1977)
Francesco Moser — (LBL 1978)
Sean Kelly — (LBL 1984)
Hennie Kuiper — (MSR 1985)
Philippe Gilbert — (P-R 2019)— ammattipyöräily (@ammattipyoraily) November 27, 2022
Czy istnieje szansa na zwycięzcę wszystkich 5 monumentów w obecnym peletonie? Raczej jest ona niewielka, choć gdyby szukać kandydata do takiego osiągnięcia to z pewnością trzeba by było zerkać w stronę Wouta van Aerta i Tadeja Pogačara. Ten pierwszy w swojej karierze stał już na podium bądź wygrywał wszędzie poza Il Lombardią, drugi zaś ma już w swoim dorobku Il Lombardię i Liège-Bastogne-Liège. Warto jednak pamięta, że od bycia dobrym do wygrywania na wszystkich frontach jest jednak jeszcze niesamowicie daleka droga.
A kto z aktywnych kolarzy może się pochwalić największą liczbą miejsc na podium monumentów? Tu na czele z liczbą 6 takowych znajdziemy Juliana Alaphilippe’a i Grega van Avermaeta. Dla porównania Eddy Merckx podczas swojej kariery w pierwszej trójce plasował się 30-krotnie, a to pokazuje jak bardzo zmieniły się czasy. Wśród najlepszych aktywnych zawodników znajdziemy także polski akcent – Michał Kwiatkowski 4-krotnie meldował się na podium pomników kolarstwa.
📊 Most podiums in monument classics (active riders)
6 — Alaphilippe, Van Avermaet
5 — WVA, Kristoff, MVDP, P.Sagan
4 — Kwiatkowski, Pogacar
3 — Degenkolb, Uran, Vanmarcke
2 — Asgreen, van Baarle, Costa, Demare, Ewan, Fuglsang,
Haussler, Matthews, Pinot, Stybar, B.Swift— ammattipyöräily (@ammattipyoraily) November 28, 2022
Inne ciekawe statystyki dotyczące tych imprez? Według bazy danych serwisu Procyclingstats tylko 260 kolarzy w historii miało przyjemność ukończyć wszystkie 5 monumentów. Oczywiście należy pamiętać, że w przypadku starszych zmagań często brakuje kompletnych wyników i ta liczba może być zdecydowanie większa, z drugiej strony kiedyś na aż tylu zawodników nie miało okazji do startów w różnych częściach Europy. W tym gronie mamy 4 Polaków – jako pierwszy w 1992 roku metę swojego piątego różnego monumentu przeciął Zenon Jaskuła, 3 lata później jego wyczyn powtórzył Cezary Zamana, a w 2021 roku dzięki ukończeniu Paryż-Roubaix do tej statystyki dopisali się Michał Kwiatkowski i Michał Gołaś.
A może monument na pierwsze zawodowe zwycięstwo? Choć wydaje się to być szalone to w XXI wieku dwóch zawodników może pochwalić się właśnie takim osiągnięciem. W 2011 roku 30-letni Oliver Zaugg wygrał Il Lombardię… i to było ostatecznie był jego jedyny triumf w kolarskiej karierze. Przed trzema laty premierowym triumfem Alberto Bettiola było z kolei Ronde van Vlaanderen, acz Włoch ma już obecnie w swoim dorobku kolejne sukcesy.