Słoweniec, który przewrócił się na mecie 17. etapu tegorocznego wyścigu Vuelta a España i poważnie złamał obojczyk, wciąż nie wznowił normalnych treningów na rowerze. W związku z tym niewiadomo, jak ułoży się dla niego kolejny sezon.
Primož Roglič udzielił wywiadu włoskiemu portalowi internetowemu Bici.pro, w którym przyznał, że jak dotychczas udało mu się przywrócić jedynie pełną ruchomość w barku.
– Dla mnie kolejny sezon jest zagadką. W tej chwili wznowiłem jedynie krótkie przejażdżki na rowerze. Niebawem będę miał kolejne badania i zobaczymy, czy dostanę zielone światło, aby wrócić do normalnych treningów. Teraz moim celem jest to, aby być gotowym na nasz grudniowy obóz, który rozpocznie się 11 grudnia
– powiedział Roglič.
Jeśli idzie o wielkie toury, to miniony sezon nie był dla 33-latka udany. Kraksa wykluczyła go z Tour de France i to samo spotkało go na Vuelcie, gdzie walczył o historyczne czwarte zwycięstwo z rzędu.
Po ogłoszeniu tras Giro d’Italia i Tour de France można było się spodziewać, że liderem Jumbo-Visma we Włoszech będzie Roglič, który jest lepszym czasowcem niż Vingegaard, natomiast tytułu w Wielkiej Pętli będzie bronił Duńczyk. Jednak w związku z kontuzją Słoweńca wszystko stanęło pod znakiem zapytania.
– Nie wiem, czy będę gotowy na Giro. Zobaczymy, co powiedzą badania, o których wspomniałem i wtedy zdecydujemy o moim programie startów
– dodał „Rogla”.
Pomimo kłód rzucanych mu pod nogi, kolarz Jumbo-Visma stara się widzieć pozytywne aspekty w całej sytuacji.
– Może to wszystko jest po coś, może dzięki temu będę świeższy latem. Muszę zachować pewność siebie. W tym momencie cieszę się z tego, że nie odczuwam już bólu. Wcześniej nie mogłem pływać, spać…
– zakończył Primož Roglič.
Nie wiadomo.