fot. Mediolan-San Remo

Przed nami pierwszy monument sezonu 2022 – La Primavera. Wyścig niesamowicie specyficzny, bowiem choć najdłuższy, to emocje zaczynają się najbliżej mety spośród wszystkich imprez tej kategorii. W tym roku atmosferę podgrzewa jednak nie tylko oczekiwanie na Poggio di Sanremo, ale i obecność wielkich gwiazd na starcie.

Sobota, godzina 9:50, słońce przebijające się przez nieliczne chmury, około 10 stopni Celsjusza, lekki wiatr i 302,8km czekające zgromadzonych na starcie honorowym kolarzy. Ten po raz pierwszy w historii ulokowany został na welodromie Maspes Vigorelli, zawodnicy z kolei myślami będą przy tym, że po 20 minutach mają osiągnąć prawdziwe rozpoczęcie rywalizacji na dystansie równych 293 kilometrów. Prawdziwy kolarski maraton ku zachodniej granicy Włoch.

Jeśli Paryż-Nicea to Wyścig ku Słońcu, to Mediolan-San Remo z pewnością także zasługuje na odniesienia do centralnej gwiazdy Układu Słonecznego. Tak się bowiem składa, że między metą francuskiej etapówki a legendarną już Via Roma w San Remo jest ledwie 50km, a podczas włoskiego monumentu kolarze będą kierowali się na zachód osiągając metę w momencie, gdy słońce będzie już stosunkowo blisko zakończenia swojej wędrówki po sobotnim niebie.

Trasa
Kolarze wyruszą z Mediolanu, włoskiej stolicy mody, miasta znanego z biznesu i kultury, by przez Pawię i Tortonę dotrzeć do wybrzeża Morza Śródziemnego. Tuż przed osiągnięciem tegoż do pokonania będzie Passo del Turchino – 2400m o średnim gradiencie 5,3%. Dalej wyścig skieruje się już bardziej ku zachodowi niż południu, odwiedzi takie miasta jak Savona i Imperia, acz kolarzy bardziej będą interesowały kolejne Capo zwiastujące coraz mniejszą odległość do mety.

Te hopki to kolejno Capo Mele (1km, 5%), Capo Cervo (1,6km; 3,1%) i Capo Berta (1,7km; 6,9%). Nie ma co się jednak czarować – na żadnej z nich nie powinno się jeszcze nic wydarzyć. Oczy całego świata zwrócone będą bowiem na oddaloną o nieco ponad 20km od mety Cipressę – długą na 5,5km górkę o średnim nachyleniu 4,1%. To na niej zapewne tempo będzie już podkręcone do granic możliwości.

Na kolarzy czeka tymczasem tradycyjny powrót na poziom morza i wspinaczka pod podjazd będący istną ikoną tego monumentu – Poggio di Sanremo. Ledwie 3600m o gradiencie na poziomie 3,7% w każdym innym wyścigu byłoby zwykłą, niezauważalną hopką. Gdy jednak mówimy o jednej z najważniejszych imprez w kalendarzu nie ma mowy, by odpuścić sobie wykorzystanie tej „trudności”, a zjazdy w stronę Via Roma są na tyle kręte, że każda sekunda przewagi na szczycie może dawać szansę na triumf w San Remo. Zresztą – końcówkę zna chyba każdy, a jeśli istnieje potrzeba jej odświeżenia to zawsze można obejrzeć np. końcówkę z edycji 2017, kiedy wygrywał Michał Kwiatkowski.

Cipressa 2022 Milano-Sanremo

Poggio 2022 Milano-Sanremo

Last KM 2022 Milano-Sanremo

Pogoda
Słońce, plaża, zimne drinki… A nie, to zapowiedź wyścigu kolarskiego, a nie broszura turystyczna, acz w sobotę na zawodników czekają iście bajeczne warunki. Start przy około 10 stopniach Celsjusza, meta przy niemal 20. Do tego niewielkie zachmurzenie, praktycznie brak szans na opady, ściganie powinno być bardzo przyjemne.

Istotnym z punktu widzenia wyścigu faktem może być jednak wiatr wiejący w końcówce w plecy zawodników. Jego siła nie powinna być zbyt wielka, ale tak ukierunkowane podmuchy sprzyjać mogą uciekinierom, a Mediolan-San Remo rokrocznie rozstrzyga się na sekundy i takie elementy mogą przechylić szalę zwycięstwa na korzyść atakujących pod Cipressę (marne szanse) bądź Poggio di Sanremo.

Scenariusze rozegrania wyścigu
Co tu dużo pisać – Mediolan-San Remo to najnudniejszy z monumentów patrząc pod kątem możliwości taktycznych. Praktycznie pewnym jest, że wszyscy czekać będą na ostatnie 30km, gdzie pod Cipressę najmocniejsze ekipy narzucą mordercze tempo, a podczas wspinaczki pod Poggio di Sanremo zobaczymy ataki głównych faworytów. Sprinterzy ze swoimi kolegami będą z kolei próbować minimalizować straty i rozstrzygnąć na swoją korzyść płaski finisz na Via Roma.

Faworyci
Oczy całego świata z pewnością zwrócone będą na największe gwiazdy światowego peletonu, czyli stojącego na czele Jumbo-Visma Wouta van Aerta oraz prowadzącego UAE Team Emirates Tadeja Pogačara. Tym pierwszym zaopiekuje się prawdopodobnie najmocniejszy skład obecny na starcie La Primavery – Belg do pomocy będzie miał m.in. Primoža Rogliča, Christophe’a Laporte’a, Nathana Van Hooydoncka czy Edoardo Affiniego. U boku Słoweńca z kolei pojawi się m.in. Alessandro Covi, który przy specyficznych okolicznościach będzie w stanie sam powalczyć o wygraną w wyścigu.

Patrząc już jednak w bardziej schematyczny sposób na listę startową przyjrzyjmy się sprinterom – najlepszym z obecnych wydaje się być Fabio Jakobsen (Quick-Step Alpha Vinyl Team), acz jego szanse na przetrwanie w grupie podjazdu pod Poggio wydają się być niewielkie. Podobnie ciężko może mieć Jasper Philipsen (Alpecin-Fenix), u którego boku w ekipie pojawi się zupełnie nieprzewidywalny, rozpoczynający sezon szosowy Mathieu van der Poel.

Sprinterzy, którzy w przeszłości docierali już wysoko na Via Roma? Wygraną i drugie miejsce w swoim palmares ma już Arnaud Démare (Groupama – FDJ), równie dobre „CV” ma wracający w tym roku do formy Alexander Kristoff (Intermarché – Wanty – Gobert). Norweg nie będzie zresztą jedyną opcją belgijskiej formacji – zawsze swoich sił pod jego nieobecność spróbować może Biniam Girmay, a ciekawe przebłyski prezentował ostatnio Lorenzo Rota.

Na podium w przeszłości stawał jeszcze Michael Matthews (Team BikeExchange – Jayco), a w czołowej dziesiątce wiele razy meldował się Nacer Bouhanni (Team Arkéa Samsic). Dobre wspomnienia z pewnością ma także Peter Sagan (TotalEnergies), któremu pomóc będzie próbował Maciej Bodnar. Ostatnim ze sprinterów z pewnym doświadczeniem w ściganiu się w La Primaverze jest Giacomo Nizzolo (Israel – Premier Tech).

Jeśli chodzi o debiutantów to mocno rzuca się zwłaszcza nazwisko Madsa Pedersena (Trek-Segafredo). Mistrz świata z 2019 roku będzie próbował godnie zastąpić nieobecnego obrońcę tytułu, czyli Jaspera Stuyvena. Po raz pierwszy w La Primaverze udział bierze także Phil Bauhaus (Bahrain – Victorious), acz ciężko wierzyć w 27-letniego Niemca. Pulę sprinterów wartych uwagi zamyka Bryan Coquard (Cofidis).

fot. Milano – Sanremo

W jakiej formie do Włoch przyjedzie zwycięzca edycji z 2017 roku, czyli nasz Michał Kwiatkowski? Tego nie wie nikt, acz INEOS Grenadiers zabrał wielu dobrych kolarzy, wśród których próżno szukać wyraźnego lidera. Oprócz Polaka swoich sił spróbuje Tom Pidcock, dynamiczny Ethan Hayter, czekający na finisz Elia Viviani oraz przymierzany przez wielu ekspertów do ataku z dystansu Filippo Ganna. Wbrew sile tych nazwisk można jednak wyobrazić sobie scenariusz, w którym żadnego z nich nie ma w czołowej dziesiątce.

Przejdźmy zatem do przyjrzenia się kolarzom zdolnym do ataku z dystansu bądź po prostu nieklasycznym sprinterom. Już 3 razy wysoko w Mediolan-San Remo plasował się Matej Mohorič (Bahrain – Victorious) i istnieje szansa, że to on będzie najlepszym Słoweńcem na mecie. Na 7. miejscu w ostatnich dwóch edycjach plasował się Alex Aranburu (Movistar Team), u którego boku zobaczymy jeszcze Ivána Garcíę Cortinę. Quick-Step Alpha Vinyl w razie utraty Fabio Jakobsena może liczyć np. na Mikkela Frølich Honoré, wielu wierzy w atak z daleka w wykonaniu Sørena Kragha Andersena (Team DSM).

Weterani na starcie? Po raz kolejny swojego piątego monumentu w karierze szukać będzie Philippe Gilbert (Lotto Soudal), dla którego to już ostatnie podejście do Mediolan-San Remo. Na Via Roma już po raz 15 zafiniszować będzie chciał także Greg Van Avermaet (AG2R Citroën Team), acz Belg tylko 3 razy był w pierwszej dziesiątce. Ciekawymi kartami we francuskiej ekipie będą zatem także Andrea Vendrame i Benoît Cosnefroy.

W wyścigu zobaczymy czterech Polaków – obok wymienionych już Michała Kwiatkowskiego i Macieja Bodnara do rywalizacji przystąpią także Cesare Benedetti (BORA-hansgrohe) i Szymon Sajnok (Cofidis).

Nieobecni
Niestety tegoroczna edycja w wyniku chorób i kontuzji pozbawiona będzie wielu gwiazd celujących początkowo w włoski monument. Na ostatnią chwilę z rywalizacji wypadł Caleb Ewan (Lotto Soudal), drugi kolarz edycji z 2018 i 2021 roku. Do obrony tytułu nie przystąpi Jasper Stuyven (Trek-Segafredo), zabraknie też  zwycięzcy z 2019 roku, czyli Juliana Alaphilippe’a (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Ekipa Francuza jest zresztą bardziej poszkodowana – ze składu wypadli także Yves Lampaert i Davide Ballerini.

Wśród dobrych nieobecnych znajdziemy także takie nazwiska jak John Degenkolb (Team DSM), Sam Bennett (BORA-hansgrohe), Olivier Naesen (AG2R Citroën Team) czy Sonny Colbrelli (Bahrain – Victorious).

Mój typ
Obstawię bezpiecznie – Wout van Aert to zawodnik, któremu ten wyścig pasuje wprost idealnie i tym samym sięgnie po swój drugi triumf w Mediolan-San Remo. W top10 będzie z pewnością Mads Pedersen, a na dokładnie 7. miejscu uplasuje się (podobnie jak w edycjach 2020 i 2021) Alex Aranburu.

Transmisja od startu do mety dostępna będzie na antenie Eurosportu 2 już od godziny 9:30. Finisz planowany jest przed 17:00. Na pierwszym kanale pokazany będzie skrót wyścigu od 18:30 do 19:45.

Poprzedni artykułBredene Koksijde Classic 2022: Ackermann wreszcie ze zwycięstwem
Następny artykułFabio Jakobsen: „Nie wiem, czy po prawie 300 kilometrach będę w stanie zafiniszować” [wywiad]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Sebastian
Sebastian

To ilu w końcu tych Polaków wystartuje

Paweł
Paweł

A co z Calebem Evanem ?:-)

Jacek
Jacek

Ten wiatr to będzie 6m/s, dokładnie w kierunku jazdy w przelocie pomiędzy Cipressą a Poggio, i na dojeździe do mety. Według mnie na pewno pomoże w jakimś szalonym rozstrzygnięciu, którego jeszcze nie widzieliśmy.

Screenshot_20220319-091205.png