W obliczu sezonu 2022 przed drużyną Lotto-Soudal rysują się dwa zagrożenia: nieotrzymanie licencji UCI World Tour z powodu zbyt małej liczby punktów oraz nieznalezienie zastępcy dla sponsora Soudal. Pomimo to John Lelangue, menadżer zespołu, zapewnia, że nie chce, aby jego podopieczni przestali jeździć agresywnie.

Pod koniec bieżącego roku Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) ponownie rozda licencje UCI World Tour. Dostępnych będzie osiemnaście miejsc w tak zwanej pierwszej kolarskiej dywizji, a chętnych jak zwykle jest więcej. UCI weźmie najprawdopodobniej pod uwagę ranking opracowany na podstawie sezonów 2020-2022.  

Drużyna Lotto-Soudal plasuje się obecnie na dwudziestym miejscu, za Cofidisem, Intermarché-Wanty Gobert oraz Israel Premier-Tech. Ponadto podopieczni Lelangue’a będą musieli uporać się z konkurencją w postaci drużyn z drugiej dywizji, które mają ambicje awansować poziom wyżej. Mowa o ekipach: Arkéa-Samsic, TotalEnergies oraz Uno-X.

W obliczu tego wszystkiego John Lelangue pozostaje spokojny i optymistycznie nastawiony.

– Fakt, że już teraz wiemy o tym, że z końcem sezonu opuści nas sponsor Soudal daje nam przewagę. To stwarza nam oraz naszym partnerom więcej możliwości. Nawiązaliśmy już kilka kontaktów [z potencjalnymi sponsorami] i to jest pozytywne. Wiele firm chce identyfikować się z naszą drużyną i wyznaje te same wartości. Nasz zespół jest wystarczająco atrakcyjny. W dodatku mamy narodową loterię, stabilnego sponsora z wieloletnimi kolarskimi tradycjami. Ale jeśli pytasz, czy został złożony już jakiś podpis, to odpowiadam, że jeszcze nie. Mamy jeszcze czas

– powiedział John Lelangue portalowi Wielerflits.nl.

Dziennikarze holenderskiego portalu zapytali Lelangue’a również o to, czy w związku z niepewną przyszłością drużyna zamierza zastosować bardziej konserwatywną taktykę. Ekipa Lotto-Soudal znana jest przecież z agresywnego stylu jazdy, którego uosobieniem są przede wszystkim Thomas De Gendt oraz Tim Wellens.

– Podoba mi się nasz atakujący styl ścigania, ale w ten sposób nie zdobywa się punktów UCI, ponieważ system nie wynagradza takiego sposobu jazdy. Jednak jest to nasze DNA, więc nie chcę, abyśmy to zmieniali

– zadeklarował Belg.

W poprzednim sezonie drużyna Lotto-Soudal zdobyła dwanaście zwycięstw, spośród których osiem zostało odniesionych w wyścigach najwyższej rangi. Drużynowym kolegom Kamila Małeckiego udało się również dwa razy stanąć na podium monumentu – chodzi o drugie miejsca Caleba Ewana w Mediolan-San Remo oraz Floriana Vermeerscha w Paryż-Roubaix.

Jednym z kolarzy, w których pokładane są nadzieje co do zbierania punktów UCI jest sprinter Caleb Ewan, którego pierwszym wielkim celem będzie monument Mediolan-San Remo. By Australijczyk miał więcej szans na unoszenie rąk w geście triumfu drużyna Lotto-Soudal wzmocniła nieco sprinterski pociąg.

– Pociąg Caleba został wzmocniony. Młodsi zaczynają wchodzić do naszej drużyny. Oczekuję czegoś po naszym neo-pro Arnaud De Lie oraz Victorze Campenaertsie. Będziemy kontynuować naszą agresywną jazdę bez skupiania się punktach – te zaczną przychodzić naturalnie

– raz jeszcze podkreślił John Lelangue.

Przypomnijmy, że częścią drużyny Lotto-Soudal jest również Kamil Małecki, który ma nadzieje na pierwszy „normalny” sezon po kontuzji, której doznał podczas treningu w listopadzie 2020 roku. O szczegółach Kamil opowiadał TUTAJ.

Poprzedni artykułLiderzy Lotto Soudal zdradzili swoje plany startowe
Następny artykułPuchar Świata – Flamanville 2022: Eli Iserbyt dominuje, Fem van Empel najlepsza w pojedynku orliczek
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments