Jumbo-Visma to najmocniejsza ekipa w peletonie? Być może, ale nawet ona wychodzi z założenia, że wzmocnienia składu są potrzebne. I dlatego pozyskała Tosha van der Sande i Christophe’a Laporte’a.
Obaj mają za sobą bardzo udaną wiosnę. Christophe Laporte, znany wcześniej głównie jako sprinter szalał m.in. na szosach Ronde van Vlaanderen czy Dwars door Vlaanderen. Choć najlepsze wyniki osiągał w wyścigach, które kończyły się finiszem z grupy, to regularnie pokazywał, że potrafi jeździć bardzo aktywnie. O tym, że już wkrótce może przekształcić się w pełnokrwistego klasykowca mówił niedawno w rozmowie z nami Cedric Vasseur:
Wiosenna aura to coś co lubi najbardziej. Poza tym jest wtedy świeższy, bardziej wypoczęty i jest w stanie przygotować wyższą dyspozycję. Moim zdaniem spokojnie jest w stanie powalczyć o dobre wyniki w Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix.
I być może faktycznie tak będzie, tyle że to nie francuski zespół będzie korzystał z predyspozycji Laporte’a. Kolarz postanowił podpisać dwuletni kontrakt z Jumbo-Visma, gdzie właśnie klasyki będą jego głównym i być może jedynym celem. W całej informacji prasowej, która zawiera obszerne wypowiedzi samego zawodnika, jak i szefostwa jego zespołu, ani razu nie pojawia się słowo „sprinter”.
Wsparcie dla wszechtronnego Belga
Wielokrotnie za to przewija się nazwisko Wouta Van Aerta. Ekipa chce zdecydowanie zwiększyć wsparcie dla swojego lidera podczas najważniejszych wyścigów jednodniowych, do czego być może skłoniły ją problemy Mike’a Teunissena. Doświadczony Holender miał być jednym z najważniejszych (o ile nie najważniejszym) pomocnikiem Belga, ale z powodu kontuzji stracił całą wiosnę.
Także z tego powodu wsparcie, które otrzymywał Van Aert nie było oszałamiające. Od tej reguły zdarzały się wyjątki, choćby podczas Gent-Wevelgem, gdy Nathan Van Hooydonck pojechał wyścig życia, ale najczęściej były przełajowiec musiał radzić sobie właściwie sam. Teraz sytuacja nie powinna się powtórzyć, także dlatego, że do zespołu dołączy Tosh van der Sande.
Belg miał świetną wiosnę. Był mniej widoczny niż Laporte, ale za to notował bardzo przyzwoite wyniki – zajmował 5. miejsce w Dwars door Vlaanderen i 10. w Amstel Gold Race.
Tej wiosny jeździł z najlepszymi właściwie do samego końca. Liczę na to, że w przyszłym roku do samego końca będzie towarzyszył Woutowi
– mówił nowy szef van der Sande – Merijn Zeeman.
Holenderska ekipa liczy także na to, że zespołowy kolega Tomasza Marczyńskiego stanie się ważną częścią pociągu Dylana Groenewegena. I to również może się udać, ponieważ 30-latek wielokrotnie wspierał na finiszach Caleba Ewana. Wygląda więc na to, że podobnie jak Laporte może być bardzo cennym wzmocnieniem ekipy, która powoli przekształca się w drużynę marzeń.
Poważna drużyna grandturowa nie powinna się rozmieniać na klasyki