Niestety, nie piękne zwycięstwa Juliana Alaphilippe’a i Mathieu van der Poela są głównymi tematami po pierwszych trzech dniach. Najczęściej pojawiającym się słowem jest „bezpieczeństwo” (i niestety chodzi o jego brak). W związku z tym kolarze rozważają przeprowadzenie strajku.

Peleton tegorocznego Tour de France nie jest zbyt bezpiecznym miejscem. Tak jak w zeszłym roku, podczas Giro d’Italia, faworyci nieustannie wykruszali się z powodu pozytywnych wyników testów na koronawirusa, tak dziś do wycofania zmuszają ich kraksy. Taki los spotkał już m.in. Jacka Haiga, Caleba Ewana czy Marka Solera. Do tego można dodać poważnie poobijanego Gerainta Thomasa czy Primoża Roglicia, który po wczorajszym szalonym etapie stracił nie tylko minutę do Tadeja Pogacara, ale też ważnego pomocnika w postaci Roberta Gesinka.

Oczywiście nie za wszystko można obwiniać organizatorów – w końcu to nie oni kazali stanąć na drodze kibicce z transparentem. Jednak do niektórych rzeczy można się przyczepić – choćby do zakrętu znajdującego się na kilkaset metrów przed metą albo do braku czasówki rozpoczynającej wyścig, której głośno domagał się wczoraj Michał Kwiatkowski.

Jednak jeszcze więcej apeli dotyczyło wydłużenia strefy ochronnej. Obecnie wynosi ona 3 kilometry, a, jak podaje Wielerflits, jeszcze przed rozpoczęciem wczorajszego etapu organizatorzy wyścigu zostali poproszeni o jej wydłużenie do ośmiu kilometrów, jednak, jak mówił Tim Declerq – kolarz Deceuninck-Quick Step, została ona całkowicie zignorowana.

W związku z tym część peletonu nawołuje do strajku – według Het Laatste Nieuws już wczoraj wieczorem rozmawiano o możliwych działaniach. Jednak nie wiadomo, czy rzeczywiście dojdzie do kolejnego, po zeszłorocznym Giro protestu kolarzy. Wciąż zagadką jest to, na czym właściwie miałby on polegać, a do tego część peletonu uważa, że część winy za zaistniałe wydarzenia ponoszą kolarze, co zresztą da się zauważyć na social mediach. CPA (Związek Kolarzy Zawodowych) zapowiada jednak, że jeśli zawodnicy zdecydują się na jakąś akcję, to wesprze ich działania.

Poprzedni artykułTour de France 2021: Michał Kwiatkowski krytykuje trasę Grand Depart
Następny artykułWięcej przestrzeni – zapowiedź 4. etapu Tour de France 2021
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Afroamerykanin
Afroamerykanin

Czemu niema tam Czarnoskórych?
Dyskryminacja jak w szachach