Ostatniego dnia w Bretanii przed peletonem otworzą się większe przestrzenie, drogi będą szersze, a teren nieco mniej pagórkowaty, co być może umożliwi wszystkim zainteresowanym zmieszczenie się na czele głównej grupy bez konieczności wypychania z wyścigu kolegów. Tym sprinterom zaś, którym wczorajsze kraksy przeszkodziły w sprawdzeniu swoich sił w równej walce, da możliwość szybkiego rewanżu.
Czwartego dnia rozgrywania 108. edycji Tour de France uczestnicy pokonają skromne 150,4 kilometra, przemierzając trasę prowadzącą z Redon do Fougeres. Urozmaiceniem pozbawionej większych wzlotów trasy będzie dziś jedynie lotna premia w Vitre, która zostanie rozegrana 36 kilometrów od linii mety.
Przez większość dnia kolarzom towarzyszyć będzie boczny wiatr o sile w porywach do 20 km/h, czyli na papierze nieco zbyt słaby, żeby podzielić peleton. Jeśli jednak gdzieś ma pojawić się na to szansa, to być może właśnie w wyniku kolejnej zmiany kierunku po wyjeździe z Vitre.
Końcówka usłana jest drobnymi, niekategoryzowanymi podjazdami, z których ostatni (250 m, ok. 4%) pokonany zostanie przed samą linią mety, ale tym razem prowadzi do niej relatywnie szeroka droga. Kiedy peleton ostatni raz finiszował w Fougeres (2015), zwycięzcą etapu został Mark Cavendish.
Oto, co na temat 4. etapu 108. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:
Etap 4, 29 czerwca: Redon > Fougeres (150,4 km)
Kolejnego dnia ponownie powinniśmy oczekiwać finiszu z większej grupy. Trasa etapu nie sprzyja uciekinierom, więc możliwe, że, podobnie jak na kilku odcinkach Tour de France 2020, nikt nie będzie kwapił się do jazdy przed główną grupą. Sam finisz będzie zlokalizowany na lekkim podjeździe, więc nie można rozpocząć go za wcześnie. Podobnie jak w poniedziałek, w przypadku mocnego wiatru możemy spodziewać się walki na rantach.
Pogoda
20 stopni Celsjusza i sporo przysłaniających niebo chmur, ale padać dziś nie powinno. Szanse na wspominane wcześniej ranty również nie są duże.
Faworyci
Trudno wczorajszy etap uznawać za jasną wskazówkę dotyczącą hierarchii wśród najszybszych uczestników 108. edycji Tour de France, ale Tim Merlier (Alpecin-Fenix) tak czy inaczej zdołał udowodnić, że jakakolwiek presja przesadnie mu nie ciąży. Rozprowadzających kolegów też ma niczego sobie.
Jego głównymi rywalami będą dziś Jasper Philipsen (Alpecin-Fenix), który zapowiedział już wczoraj, że ma większe ambicje niż ciągnięcie tego zwycięskiego pociągu, Mark Cavendish (Deceuninck-Quick Step), Arnaud Demare (Groupama-FDJ), Nacer Bouhanni (Arkea Samsic), Sonny Colbrelli (Bahrain-Victorious), Cees Bol (Team DSM) i Peter Sagan (Bora-hansgrohe).