Po ostatnich wydarzeniach oczy wielu fanów kolarstwa zwróciły się na Davida Lappartienta. Jednak prezydent UCI zaprzecza, by Unia Kolarska ponosiła odpowiedzialność, za to, co się stało.
Przypomnijmy, że w ciągu trzech pierwszych dni Tour de France – największego wyścigu kolarskiego na świecie, należącego do UCI World Tour, bliski kontakt z podłożem zaliczyli m.in. Wout Van Aert, Primoż Roglić, Peter Sagan oraz Caleb Ewan. W takich sytuacjach szukanie winnych jest bardzo częstym rozwiązaniem. Niektórzy obwiniali organizatorów, inni – nieostrożnych kolarzy, a jeszcze kolejni, jak Marc Madiot, UCI. Jednak sam szef organizacji – David Lappartient nie zgadza się z wysuwanymi przez Francuza zarzutami:
Ewan i Roglić sami upadli. Większość kraks jest spowodowana brakiem czujności, utratą koncentracji… Nawet trochę to rozumiem. Zawodnicy są poddani olbrzymiej presji i każdy chce być z przodu, a to jest przecież niemożliwe. W pewnym momencie coś po prostu musi pójść nie tak. Niestety nie sądzę, żebyśmy mogli w jakikolwiek sposób temu zapobiec.
– mówił Oest France by po chwili wbić szpilkę szefowi Groupama-FDJ.
Niestety Marc zbyt często daje się ponieść emocjom. Takie jest kolarstwo i muszę to powiedzieć, nawet jeśli cierpię widząc tyle upadków. Marc często mówi, że nie chce wyścigów na pustyni. Skoro tak, to musi pogodzić się, że finisze będą bardziej techniczne
– zakończył prezydent najważniejszej organizacji w peletonie.