Obrońca tytułu w wyścigu Ronde van Vlaanderen, Mathieu van der Poel w finałowym sprincie tegorocznej edycji musiał uznać wyższość Kaspra Asgreena (Elegant-Quick-Step).
Po raz kolejny w tym sezonie lider zespołu Alpecin-Fenix dał popis swojej ofensywnej jazdy. Tym razem Holender nie zdołał, jednak oderwać się od wszystkich rywali. W kluczowej fazie wyścigu Ronde van Vlaanderen wraz z van der Poelem odjechał zawodnik „Watahy” Kasper Asgreen. Dość niespodziewanie, to właśnie Duńczyk dysponował większą mocą na finiszu i pokonał zwycięzcę ubiegłorocznej edycji „Flandryjskiej Piękności”. Mathieu van der Poel przyznał w rozmowie udzielonej po przekroczeniu linii mety w Oudenaarde, że Kasper Asgreen był dziś w kapitalnej dyspozycji.
To, że (Kasper Asgreen przyp.red.) jechał wraz ze mną na kilometr od mety wystarczająco świadczyło, że również jest pewien swojego sprintu. Podczas wyścigu czułem, że jest naprawdę silny. W moim przypadku moje nogi w końcówce były nie tak dobre, jak zwykle, więc jestem nieco rozczarowany. Jednak myślę, że przegrałem dzisiaj z silniejszym zawodnikiem, więc łatwiej mi to zaakceptować. Asgreen z pewnością zasłużył dziś na zwycięstwo
– mówił lider ekipy Alpecin-Fenix.
Holender najprawdopodobniej wyścigiem Ronde van Vlaanderen zakończył pierwszą część szosowego sezonu. Mathieu van der Poel w tym czasie swoim triumfem w Strade Bianche, zwycięstwami na etapach Tirreno-Adriatico i UAE Tour oraz jazdą w innych wyścigach pokazał po raz kolejny, że jest jednym z najlepszych kolarzy na świecie. Miejmy nadzieję, że zawodnik zespołu Alpecin-Fenix przygotuje świetną formę na brukowane, wrześniowe mistrzostwa świata we Flandrii oraz na planowany na 3 października wyścig Paryż-Roubaix.