fot. Gwardia Cywilna

Hiszpańska agencja informacyjna EFE poinformowała, że czterdziestu pięciu spośród stu pięćdziesięciu oficerów gwardii cywilnej, którzy zabezpieczali hiszpańską Vueltę jest zakażonych koronawirusem. Testy na obecność nowej choroby wykonano im w niedzielę, po zakończeniu wyścigu w Madrycie. 

Tegoroczna 75. edycja wyścigu Vuelta a España pomimo trwającej drugiej fali pandemii, dojechała do mety w Madrycie bez żadnych zakażeń wśród kolarzy. Niestety wirusa COVID-19 wykryto u czterdziestu pięciu członków Gwardii Cywilnej, którzy zabezpieczali wyścig, zamykając drogi czy pilnując bezpieczeństwa.

W związku zrzeszającym członków Gwardii zawrzało, ponieważ tym, którzy pracowali przy Vuelcie pozwolono pojechać do domu nie czekając na wyniki testów, które nadeszły we wtorek. Oznacza to, że zakażeni przynieśli nową chorobę do swoich domów, a ponadto mogli zakazić innych w czasie podróży.

– Ten błąd nigdy więcej nie może się powtórzyć. Jesteśmy świadomi tego, że taka sytuacja może przydarzyć się w trakcie tak poważnej pandemii, ale dowódcy Gwardii Cywilnej powinni być bardziej wyczuleni i stworzyć bardziej efektywny protokół bezpieczeństwa. Będziemy uważnie obserwować stan zdrowia naszych kolegów, którzy muszą teraz poddać się kwarantannie. Mamy nadzieję, że otrzymają odpowiednią pomoc medyczną i wrócą szybko do swoich obowiązków

– napisano w oficjalnym oświadczeniu Jucil, czyli zrzeszenia członków Gwardii Cywilnej.

Jak na razie zakażeni gwardziści nie mają poważnych objawów koronawirusa. Organizatorzy hiszpańskiego wielkiego touru odtrąbili sukces organizacyjny, choć informacja o zakażonych pośród Gwardii Cywilnej dodaje łyżkę dziegciu do beczki miodu. Nieco inaczej brzmi wobec powyższej informacji także wypowiedź dyrektora wyścigu Javiera Guilléna, który udzielił wywiadu podsumowującego Vueltę dziennikowi „AS”.

– To, [że wyścig dojechał do Madrytu] przynosi mi przede wszystkim wielką satysfakcję i ulgę. Cieszymy się, że wszystko zostało odpowiednio zrobione z punktu widzenia bezpieczeństwa sanitarnego. Daje to również nadzieję w kontekście organizacji kolejnych wydarzeń. Myślę, że funkcjonowanie bańki, czyli noszenie masek, zachowywanie dystansu, ograniczanie kontaktów – działa. Myślę, że Vuelta wysyła w tym sensie pozytywny sygnał do społeczeństwa

– cieszył się Guillén.

Poprzedni artykułAktywność popłaca – podsumowanie Vuelta a Espana 2020
Następny artykułManuel Belletti dołączy do EOLO – Kometa Cycling Team
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments