fot. © Deceuninck - Quick-Step - ©Wout Beel

Przed zaplanowanym na 6-23 lipca zgrupowaniem drużyny Deceuninck-Quick Step we włoskich Dolomitach, kolarze zostali poddani badaniom sprawdzającym ich obecną dyspozycję. Trener Koen Pelgrim zdradził tajniki przygotowań do wznowienia sezonu.

Od czasu zatrzymania sezonu, czyli od marca, kolarze zdani byli jedynie na treningi we własnym zakresie. Ci, którzy mogli trenowali na szosie, zaś ci, którym zabroniły władze państwowe (jak np. mieszkańcom Francji i Monako) pozostawał trenażer. Zaległości podopieczni Patricka Lefevere’a będą nadrabiali na obozie treningowym we Włoszech.

– Obciążenia treningowe naszych kolarzy wzrosły od czerwca. W kwietniu i maju koncentrowaliśmy się na podtrzymywaniu podstawowego poziomu formy. Monitorowaliśmy to, jak trenują nasi zawodnicy, aby zapobiec przed niepotrzebnymi stratami energii. Chcieliśmy powstrzymać ich przed osiągnięciem szczytowej formy zbyt wcześnie. W Val di Fassa będziemy wykonywać cięższe jednostki treningowe, aby przygotować się do wyścigów, które rozpoczną się już naprawdę niedługo. Każdy szybko dojdzie do właściwej dyspozycji. Jest kilka wyjątków, ale dla większości naszych zawodników pierwsze wyścigi będą tymi, w których powalczą o najwyższe cele

– wyjaśnił Koen Pelgrim, trener w drużynie Deceuninck-Quick Step i dodał, że w tym roku nie będzie czasu na „doszlifowanie” formy, jak miało to miejsce wówczas, gdy sezon rozpoczynał się w Australii lub w Argentynie, a do największych celów w sezonie pozostawało jeszcze kilka tygodni.

– Nie będziemy mieli czasu na robienie poprawek, dlatego musimy być pewni, że kolarze wejdą w ten okres ścigania bez żadnych słabych stron. Dla większości nie będzie to problemem, ale może być dla tych, którzy musieli przebywać w domu podczas kwarantanny. Oni mieli do wyboru jedynie podtrzymywanie formy na trenażerach. Będą więc mieli nieco więcej pracy do wykonania, ale wszystko powinno być w porządku

– dodał Pelgrim.

Kilka tygodni temu drużyna Deceuninck-Quick Step spotkała się w Ardenach, ale tam nie wykonywała specjalnie zaplanowanych sesji treningowych. W Val di Fassa kolarze będą trenowali w większości w trzech grupach – górali, sprinterów, kolarzy rozprowadzających i innych. Okazjonalnie ci, którzy specjalizują się w jeździe indywidualnej na czas będą trenowali na rowerach przeznaczonych do tej konkurencji. Wszystko to umożliwi drużynie lokalizacji w Val di Fassa, we włoskich Dolomitach, gdzie można potrenować zarówno na wysokości, jak i po nieco bardziej płaskim terenie.

Aby każdemu kolarzowi dopasować odpowiedni program treningowy drużyna zorganizowała badania w Bakala Academy w Leuven. Sprawdzono kompozycję ciała  – ilość masy mięśniowej, zawartość tkanki tłuszczowej, a także wykonano próbę wysiłkową.

– Chcieliśmy sprawdzić, jak ciężko każdy kolarz może trenować oraz czy jest wypoczęty. Ponadto dowiedzieliśmy się, jaka jest forma zawodników w porównaniu do stycznia lub lutego, kiedy przeprowadzaliśmy takie same badania. Można było spodziewać się, że teraz badania wypadną lepiej i tak rzeczywiście jest

– zakończył Koen Pelgrim.

Poprzedni artykułRafał Majka po prezentacji trasy Tour de Pologne: „Będę chciał walczyć o wygraną”
Następny artykułWielkie ściganie w PKO Ubezpieczenia VIA Dolny Śląsk rozpocznie się już w niedzielę
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments