Obecnie wszyscy kolarze i ich trenerzy mają duży mętlik w głowie planując treningi na najbliższe tygodnie. Podobne rozterki ma pewien doświadczony Irlandczyk.
33-letni Martin od tego sezonu reprezentuje barwy Israel Start-Up Nation. Można śmiało przyznać, że dobrze rozpoczął 2020 rok, gdy zajął czwartą lokatę w Volta a la Comunitat la Valenciana oraz był jedenasty w Volta ao Algarve. Niestety na kolejne starty przyjdzie mu z pewnością długo czekać. Irlandczyk, który na co dzień mieszka w Andorze w wywiadzie dla Cyclingnews odniósł się do zakazu jazdy na rowerze w tym państwie w Pirenejach.
Musimy być wzorem do naśladowania, dawać z siebie wszystko i pozostać w domu. Właśnie zacząłem powracać do treningów, ale trudno jest coś zaplanować, gdy nie wiesz kiedy będziesz się ścigać
– powiedział zwycięzca Liege-Bastogne-Liege z 2013 roku.
Martin przyznaje, że podczas swojej trzynastoletniej zawodowej kariery nie spotkał się jeszcze z tak trudną sytuacją wywołaną pandemią, która dotknęła zawodowy sport i każdego z nas.
W rzeczywistości nie wiemy, jak długo to potrwa. Na początku byłem trochę zdenerwowany, ponieważ zaczynałem być w naprawdę dobrej formie i byłem bardzo podekscytowany wyścigiem Dookoła Katalonii i Vuelta al Pais Vasco, ale ludzie mają teraz znacznie większe problemy
– stwierdził 33-letni zawodnik.
Dan Martin obawia się, że panująca pandemia koronawirusa może potrwać jeszcze przez wiele miesięcy. Przyznaje on jednak, że są znacznie ważniejsze rzeczy od kolarstwa.
Nawet w lipcu niektóre kraje mogą być w stanie pełnej blokady. To będzie normalne. Miejmy nadzieję, że Francja i Hiszpania są na najlepszej drodze, aby sobie z tym poradzić, ale Wielka Brytania jest kilka tygodni do tyłu, a USA są jeszcze dalej. Nie widzę, abyśmy mogli swobodnie podróżować przez dłuższy czas. Znacznie ważniejsze rzeczy dzieją się teraz niż wyścigi kolarskie. Musimy przejść przez to w jak najlepszej kondycji psychicznej, ponieważ jest to trudne dla wszystkich
– zakończył Irlandczyk.