Foto: NTT Pro Cycling

Klasyki, Giro d’Italia i mistrzostwa świata – to główne cele Giacomo Nizzolo na pierwszy sezon w Israel Start-Up Nation.

Za Nizzolo kolejny całkiem udany rok. Choć na świecie jest wielu sprinterów, którzy rokrocznie zgarniają zdecydowanie więcej triumfów, Włoch odhacza kolejne punkty ze swojej listy kolarskich marzeń. W zakończonym niedawno sezonie, po długim oczekiwaniu, w końcu mógł postawić parafkę przy pozycji „zwycięstwo etapowe w Giro d’Italia”. W przyszłym sezonie również chciałby pokazać się na największym wyścigu w swoim kraju.

Myślę, że wielu sprinterów myśli w tym momencie o Giro. To wygląda na naprawdę przyjemny wyścig dla sprinterów, którzy dostaną kilka naprawdę dobrych okazji. Czeka mnie więc teraz dużo pracy nad formowaniem pociągu, żeby w maju mieć się czym popisać

– mówił Nizzolo w rozmowie z Cyclingnews.

Zanim jednak do tego dojdzie, jest jeszcze wiosna. A ona również może przynieść Włochowi kilka sukcesów.

Chcę być w dobrej formie podczas Milano-Sanremo. Ten wyścig zawsze jest bardzo wymagający, ale mój cel pozostaje ten sam – chcę wystartować, będąc stuprocentowo gotowym na podjęcie wyzwania. Później zobaczymy, co mi to da. Inne klasyki również będą dla mnie bardzo ważne – ważniejsze niż w poprzednich latach.

Myślę, że moim kolejnym celem, po Primaverze będzie Gent-Wevelgem, choć z drugiej strony Dwars door Vlaanderen oraz E3 też brzmią całkiem nieźle. Zobaczymy, jak się będę czuł. W zeszłym roku nie spisałem się zbyt dobrze w Ronde van Vlaanderen, ponieważ byłem chory, ale zobaczymy – może w tym roku pójdzie mi lepiej. Z kolei w Roubaix raczej się nie pojawię – ten wyścig jest jak dla mnie zbyt późno. Udział w nim mógłby zakłócić moje przygotowania do Giro

– zapowiada Włoch, któremu bardzo zależy na dobrych występach w kolejnych miesiącach.

Przyczyną jest nie tylko chęć pokazania się w nowej ekipie. Jedną z ostatnich imprez przyszłorocznego sezonu będą mistrzostwa świata w Wollongong. Ich trasa powinna pasować do jego predyspozycji, ale o pozycję lidera włoskiej kadry nie będzie mu tam łatwo. Będzie musiał stoczyć o nią batalię m.in. z Sonnym Colbrellim, Elią Vivianim oraz Davide Ballerinim. Zobaczymy, jak ta dodatkowa motywacja wpłynie na jego postawę w nadchodzącym sezonie.

 

 

Poprzedni artykułIlan Van Wilder nowym kolarzem Deceuninck-Quick Step
Następny artykułMateusz Kostański w Voster ATS Team
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments