Koniec zamieszania związanego z transferem Ilana Van Wildera. Jego nowym pracodawcą będzie ekipa Patricka Lefevere’a.
Choć za Team DSM niezbyt udany sezon, to akurat sam Van Wilder może być zadowolony ze swojej postawy. Pokazał, że jest jednym z najbardziej obiecujących czasowców na świecie, zajmując kilka miejsc w czołowych dziesiątkach prób czasowych wyścigów zaliczanych do World Touru.
Jednak to nie z tego powodu jego nazwisko było ostatnio jednym z najgorętszych na kolarskim rynku transferowym. Młody zawodnik postanowił pójść w ślady wielu starszych kolegów, próbując przedwcześnie rozstać się z zespołem Ivana Spekenbrinka. I swój cel osiągnął, choć wszystko odbyło się w bardziej cywilizowany sposób, niż można się było spodziewać.
Nie było takiej możliwości, żeby Ilan zmusił nas do zakończenia współpracy publicznymi oświadczeniami albo groźbami procesu. Mogliśmy bez problemów uniemożliwić mu przeprowadzenie transferu w taki sposób. Byliśmy natomiast otwarci na negocjacje prowadzone normalnie. Cieszymy się, że Ilan oraz jego agent pozwolili dwóm zespołom spokojnie pracować nad odpowiednim rozwiązaniem. Życzymy Ilanowi i jego nowemu zespołowi owocnej współpracy
– mówi Ivan Spekenbrink – dyrektor generalny Team DSM.
Nowym zespołem Belga będzie Deceuninck-Quick Step, dla którego Van Wilder będzie już piątym nowym nabytkiem. Doskonale pasuje do strategii transferowej „Watahy” – aż czterech spośród pięciu nowopozyskanych kolarzy nie ukończyło jeszcze 23. roku życia. Ciekawe jak wielu z nich uda się pójść w ślady Juliana Alaphilippe’a, Remco Evenepoela czy Joao Almeidy…