Pomimo podpisania umowy wstępnej wciąż nie wiadomo, czy Andrey Amador przejdzie do drużyny Ineos. Powodem tego swoistego zawieszenia może być zła relacja pomiędzy jego agentem Giuseppe Acquadro a Movistarem.
33-letni Kostarykańczyk całą swoją profesjonalną karierę spędził pod skrzydłami Eusebio Unzué. W lipcu tego roku Movistar ogłosił, że przedłużył kontrakt do 2021 roku, ale dwa miesiące temu hiszpański dziennik „Marca” podał, że podpisał wstępną umowę z Ineos i wszystko wskazuje na to, że od 2020 roku będzie częścią brytyjskiego zespołu, który pozyskał już innego kolarza „The Blues”, zwycięzcę Giro d’Italia 2019 Richarda Carapaza.
– Oczywiście, chciałbym przejść do drużyny Ineos, jednak moja obecna sytuacja jest niepewna. Potrzebuję zmiany otoczenia i nowych celów. Zawsze będę dumny z tych dziesięciu lat spędzonych w Movistarze, ale potrzebuję zmiany. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się wyjaśni
– powiedział Andrey Amador stronie internetowej Joan Seguidor.
I właśnie transfer Carapaza do Ineos, za którym stoi ten sam agent kolarski Giuseppe Acquadro może być źródłem kłopotów Amadora. Być może nie jest on w stanie wynegocjować odstąpienia od warunków kontraktu ze względu na pogorszenie relacji po „zabraniu” stamtąd Ekwadorczyka.
Sam Amador wypowiedział się o zespole Davida Brailsforda w samych superlatywach, uzasadniając tym samym, dlaczego właśnie ich koszulkę chciałby założyć w przyszłym sezonie.
– Ineos jest drużyną godną naśladowania od kiedy tylko znalazła się w tym sporcie. Wnieśli oni znakomity postęp technologiczny i zrewolucjonizowali wykonywanie pewnych rzeczy. Jako rywale bardzo ich docenialiśmy. Podziwialiśmy sposób, w jaki dominowali w Tour de France, który jest najtrudniejszym wyścigiem do kontrolowania. Jedzie ośmiu idealnych kolarzy, rządzą wyścigiem, myślą o kolektywie, a nie o jednostkach i nikomu nie chcą nadepnąć na odcisk
– wyłożył Amador.
Kostarykańczyk jest bardzo wartościowym pomocnikiem i ma duży wkład w zwycięstwo w Giro Carapaza. Podobną rolę z pewnością pełniłby w Ineos.