Każdy kolarz marzy o zwycięstwie etapowym w debiucie w Wielkim Tourze. Fabio Jakobsen zrobił wielki krok w swojej karierze, wygrywając etap na Vuelta a Espana. Przed kolarzem o przydomku „Huragan z Heukelem”, który za kilka dni skończy 23 lata, stoi wielka przyszłość.

Swoją karierę rozpoczął w wieku 10-11 lat. Jednak na poważnie zaczął myśleć o kolarstwie wieku około 15 lat. W 2015 roku podpisał kontrakt z SEG Racing Academy. Wówczas był to nowy zespół w kolarskim peletonie, który pomaga młodym kolarzom w początkach wielkiej kariery. Trenerem Jakobsena był Peter Schep, czyli były znakomity holenderski kolarz torowy. Fabio Jakobsen nie jest jedynym przykładem kolarza, który właśnie z SEG Racing Academy trafił do World Touru. Warto wymienić chociażby: Edoardo Affiniego, Ceesa Bola, Koena Bouwmana, Nicka Schultza czy obecnych kolarzy tej grupy tj. Kaden Groves, Thymen Arensman, Alberto Dainese czy Barnabas Peak, którzy ostatnio podpisali kontrakty z czołowymi ekipami.

W szkole nie miał zbyt dobrych wyników. System edukacyjny w Holandii jest bardzo skomplikowany, ale ostatecznie nie ukończył szkoły na poziomie wyższym. Ojciec nakłonił go do spełnienia marzenia, jakim było kolarstwo zawodowe. Ojciec jest pasjonatem kolarstwa. Jego syn otrzymał imię na cześć Fabio Casartelliego. Mistrz olimpijski z Barcelony zmarł po upadku na zjeździe z Col de Portet-d’Aspet podczas Tour de France 1995. Rok później urodził się Fabio Jakobsen.

Do tej pory kariera Jakobsena układa się wręcz idealnie. W SEG Racing Academy został świetnie przygotowany do wejścia do World Touru. Od poprzedniego sezonu jest kolarzem Deceuninck-Quick Step. Można być więcej niż pewnym, że w belgijskiej grupie będzie robić coraz większe postępy.

Kolarz pochodzący z Heukelem porównuje swój obecny zespół do drużyn piłkarskich tj. Real Madryt czy Barcelona. Nic dziwnego, bo liczba sukcesów „Watahy” jest niesamowita i każdy kolarz czuje się świetnie w tym zespole. Podczas pierwszego spotkania z zespołem Jakobsen nie mógł uwierzyć w to, że znalazł się w tej grupie ludzi. Obok niego siedzieli wybitni kolarze, których obserwował w telewizji.

Pierwsze zgrupowanie z Deceuninck-Quick Step nie było dla niego łatwe. Koledzy z zespołu jechali bardzo szybko i nie mógł dotrzymać im tempa. Jednak nie poddał się i mierzył w najwyższe cele.

Przed przyjściem do Quick-Stepu wygrał m.in. etap na Tour de l’Avenir. Na początku swojego pierwszego sezonu w „Watasze” wygrał Danilith Nokere-Koerse, Scheldeprijs i etap na Tour des Fjords.

Potem był bardzo blisko triumfu w klasyku Halle Ingooigem. Tam przegrał z Dannym van Poppelem różnicą podobną do tej, jaką wyprzedził Sama Bennetta na 4. etapie Vuelta a Espana.

Po pierwsze zwycięstwo w wyścigu zaliczanym do World Touru sięgnął w Bolsward na BinckBank Tour. Tego momentu Fabio Jakobsen nie zapomni do końca życia. Z powodu choroby nie zdołał ukończyć tego wyścigu.

Wrócił jednak bardzo szybko i z wielką mocą. W Galancie okazał się najszybszy na ostatnim odcinku Okolo Slovensko. Na koniec sezonu sięgnął po dwa triumfy na Gree-Tour of Guangxi. Już pierwszy sezon w barwach Quick-Stepu pokazał, jak wielkim talentem jest Jakobsen.

Obecnego sezonu nie mógł rozpocząć lepiej niż od wygranej. Holender triumfował w Lagos na otwarcie Volta ao Algarve, wyprzedzając Arnauda Demare’a i Pascala Ackermanna. Następnie obronił tytuł w Scheldeprijs. Tym samym udowodnił, że potrafi radzić sobie także w wyścigach klasycznych.

Potem na swoje konto wpisał zwycięstwo etapowe na Tour of Turkey z nietypowym wyczynem. Minął linię mety jako pierwszy z flagą turecką, która zaczepiła się o jego kierownicę. W emocjach rzucił flagę na ziemię, a potem machał nią na podium. 22-latek sięgnął jeszcze po zwycięstwo w Kalifornii, a także został mistrzem Holandii.

Po raz pierwszy w koszulce mistrza kraju wystartował na Tour de Pologne. Przed pierwszym etapem naszego narodowego wyścigu udało nam się z nim porozmawiać.

Bardzo chciałem zdobyć koszulkę mistrza kraju, a teraz chcę wygrywać w tej koszulce. Ona bardzo mnie motywuje. Czuję się tutaj bardzo dobrze. To wspaniały zespół, jest tutaj świetna atmosfera. Ekipa jest mocno nastawiona na zwycięstwa i jest to bardzo motywujące. Teraz jestem Tour de Pologne, a potem szykuję się na Vueltę. W Hiszpanii będę próbował wygrać etap

– powiedział Fabio Jakobsen.

Był blisko odniesienia triumfu w Zabrzu. Jako pierwszy zameldował się na mecie, ale został relegowany za oderwanie ręki od kierownicy podczas sprintu. Najszybsi kolarze w końcówkach zawsze balansują na granicy ryzyka. „Huragan z Heukelem” szybko się uczy, ale jeszcze popełnia błędy. Tak było podczas debiutu sprinterskiego na Wielkim Tourze. Na 3. etapie Vuelty z metą w Alicante był 7. i nie krył rozgoryczenia.

Zostałem na podjeździe, ale koledzy pomogli mi szybko wrócić. To nie był tradycyjny sprint. Brało w nim udział więcej kolarzy, którzy blokowali drogę. W końcówce zaufałem Maxowi [Richieze] i po prostu wyszło nie tak, jak chcieliśmy. W ostatnim zakręcie byliśmy za daleko. Musiałem kilka razy zahamować i to był już koniec. Mogę winić tylko siebie. Czuję się dobrze i ponownie spróbuję jutro

– przyznał Jakobsen w rozmowie dla portalu Wielerfits.

W El Puig wszystko poszło jak należy. Jakobsen został dobrze rozprowadzony i nie dał się wyprzedzić nawet Samowi Bennettowi. To największy sukces mistrza Holandii w karierze. Przed nim jeszcze wielka kariera. Ostatniego dnia sierpnia skończy dopiero 23 lata.

źródło: Deceuninck-Quick Step/ProCyclingStats/Pezcyclingnews/Wielerfits/Hetkontakt

Poprzedni artykułProkuratura podała przyczynę wypadku Bjorga Lambrechta
Następny artykułRunda pierwsza – zapowiedź 5. etapu Vuelta a Espana
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments