fot. Astana

Po zdobyciu srebrnego medalu w wyścigu olimpijskim w Rio de Janeiro zwycięstwo w Liège-Bastogne-Liège jest dla Jakoba Fuglsanga (Astana) największym sukcesem w karierze w tego typu imprezach.

W wyścigach jednodniowych w tym sezonie Fuglsang był dwa razy drugi, dwa razy trzeci i czwarty. Z pewnością najbardziej bolała porażka w Amstel Gold Race, gdzie wraz Julianem Alaphilippem (Deceuninck-Quick Step) roztrwonił przewagę dającą możliwość walki o zwycięstwo. Jednak o jego sile świadczy trzecie miejsce, pomimo że w ostatniej chwili dogoniła ich główna grupa, z której najszybciej finiszował Mathieu van der Poel (Corendon-Circus).

Teraz 34-letni Duńczyk wreszcie dopiął swego, pokazując wielką moc w trudnym także ze względu na okropne warunki atmosferyczne wyścigu Liège-Bastogne-Liège 2019. Kolarz Astany zainicjował odpowiedział na przyspieszenie Michaela Woodsa (EF Education First), a następnie przypuścił samotny atak trzynaście kilometrów przed metą.

To fantastyczne, jestem tak bardzo szczęśliwy. To jest największe zwycięstwo w wyścigu jednodniowym w mojej karierze. Zakończenie tego tygodnia zdobyciem takiego wyniku jest czymś wyjątkowym. Drużyna ustawiła mnie na znakomitej pozycji na ostatnim podjeździe – w tak ważnym momencie moi koledzy byli ze mną. Wykonali wspaniałą pracę, ponieważ dla mnie linia mety znajdowała się na ostatnim podjeździe. Dałem z siebie wszystko. W pewnym momencie obejrzałem się za siebie i uświadomiłem sobie, że mogę utrzymać tę przewagę do mety. Na zjeździe przydarzył mi się jeden niebezpieczny moment, ale szczęśliwie byłem w stanie utrzymać rower pod kontrolą. Cały dzień czułem się dobrze, dlatego starałem się unikać kłopotów i utrzymywać odpowiednią temperaturę ciała. Scenariusz tego bardzo trudnego wyścigu okazał się dla mnie idealny. Teraz nie mogę się doczekać krótkiej przerwy, ale stanowi to dla mnie ogromną motywację przed kolejnymi wyścigami tego sezonu

– powiedział Jakob Fuglsang oficjalnej stronie internetowej drużyny Astana.

„Niebezpieczny” moment – jak określił to Fuglsang – widać na poniższym video. Pięć kilometrów przed metą, na mokrym zakręcie, jego tylne koło wpadło w poślizg. Patrząc na te zdjęcia z całą pewnością można stwierdzić, że kolarz Astany cudem uniknął bardzo poważnego upadku, a co za tym idzie przegrania wyścigu.

Pełne sprawozdanie z wyścigu mężczyzn można przeczytać tutaj.

Poprzedni artykułAnnemiek van Vleuten: „Czym wyścig dłuższy i trudniejszy, tym lepiej dla mnie”
Następny artykułAlejandro Valverde miał kraksę trzy dni przed Liège-Bastogne-Liège
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments