Szef drużyny Movistar Eusebio Unzue zdradził dziennikarzom portalu Cyclingnews, że mistrz świata Alejandro Valverde miał kraksę trzy dni przed „Staruszką”, i to jej skutki uniemożliwiły mu ukończenie wyścigu.
Alejandro Valverde nie znajdował się w najwyższej dyspozycji podczas Amstel Gold Race, a na ostatnich pięćdziesięciu kilometrach Amstel Gold Race ukąsiła go pszczoła. Przed Liège-Bastogne-Liège to właśnie tym incydentem Hiszpan tłumaczył swoje nie najlepsze samopoczucie, ale teraz światło dzienne ujrzała kraksa podczas treningu – trzy dni przed czwartym monumentem sezonu 2019.
Doszedł do momentu, w którym dalsze rywalizowanie w wyścigu było dla niego niemożliwe. Dawał z siebie wszystko, ale nie był w stanie kontynuować ścigania. Trzy dni temu podczas treningu miał kraksę, w której najbardziej ucierpiała jego kość ogonowa. Dziś rano czuł się dobrze i był optymistycznie nastawiony. Jednak w tak złych warunkach atmosferycznych i przy tak wymagającym ściganiu czuł się na tyle źle, że musiał podjąć decyzję o wycofaniu się
– wyjaśnił Eusebio Unzue.
W poniedziałek lub we wtorek zostaną przeprowadzone badania, które mają wskazać, jakich dokładnie obrażeń doznał „El Bala”. Jednak Unzue nie spodziewa się niczego poważnego i twierdzi, że po kilku dniach odpoczynku jego podopieczny ponownie wsiądzie na rower i będzie kontynuował przygotowania do Giro d’Italia.
Dobrą wiadomością dla zespołu Movistar jest siódme miejsce w Liège-Bastogne-Liège Mikela Landy. Bask ma być liderem tego składu w Corsa Rosa, zatem jest to dla niego sygnał, że po problemach ze zdrowiem znajduje się na odpowiedniej drodze do uzyskania najwyższej dyspozycji.
Landa wystartuje jeszcze w trzydniowym Wyścigu dookoła Asturii (3-5 maja), zaś Valverde uda się prosto do Bolonii, gdzie zaplanowano Grande Partenza tegorocznego Wyścigu dookoła Włoch.