Trzy razy mrugnąłem, zanim załapałem, „czym różnią się te dwa obrazki”; otwieram pudełko, rozgarniam papier, osłaniający buty – i czegoś jest wyraźnie brak. Patrzę na buty z wierzchu.

Trzy mrugnięcia później – niczym w teście Roschacha, w którym każdy widzi to, co chce zobaczyć – mam! – na bocznych panelach butów brakuje pokręteł… Wyciągam buty z pudełka, i kolejna Eureka; są i pokrętła BOA. Po jednym na but. Na piętach.

I właśnie ten element – pokrętła BOA na piętach – zaintrygował mnie najbardziej. Jak się sprawdzi? Jak będzie trzymał cały but? Jak wygodne będzie jego używanie? Jak ewentualne dokręcanie podczas jazdy? Te i kilka innych pytań sprawiły, że to testu tych butów podszedłem ze znacznym zainteresowaniem.

Garść danych od producenta:

  • pełna optymalizacja kształtu butów pod kątem ergonomii oraz wydajności, dzięki zastosowanemu kształtowi InForm Pro,

  • do wykonania podeszwy wykorzystano włókno węglowe (100%) OCLV, dzięki temu osiągnięto lekkość idąca w parze ze sztywnością (indeks sztywności 12 w skali 14 punktowej), co sprzyja jak najlepszemu przeniesieniu mocy,

  • dzięki umiejscowieniu pokrętła zaciskowego na pięcie zyskano możliwość precyzyjnego dopasowania w obu osiach,

  • wprowadzony system Heel Reel, który ma za zadanie przyciągać stopę do dołu i do tyłu, utrzymując ją pewnie w miejscu, co sprzyja wydajności pedałowania,

  • cholewki, pozbawione szwów, zapewniają wygodę przy bardzo lekkiej konstrukcji,

  • waga buta to 237 gramy (przy rozmiarze 43).

Zacznę od tego, od czego rozpocząłem zapoznawanie się z tymi butami. Otóż spróbowałem założyć na nie ochraniacze, by sprawdzić, jakie są szanse naciągnięcia ich i zapięcia zamkiem błyskawicznym, znajdującym się w miejscu, gdzie jest pokrętło BOA. I tu rzeczywiście, w przypadku mocno spasowanych ochraniaczy, będziemy mieli z tym lekki problem. W przypadku ochraniaczy o numer większych problemu już nie było.

Jako że preferuję dopasowane, dobrze trzymające stopę buty, i w te włożyłem swoje wkładki od codziennych butów, i już „spinam” buty pokrętłami BOA. I tu pierwsze zaskoczenie – przecież BOA na lewym bucie działa w stronę przeciwną, niż na prawym, więc przez pierwsze chwile kręciłem nim w nim niewłaściwą stronę, zanim nie połapałem, w czym rzecz.

Żyłka, spinająca całe obuwie od tyłu, przeprowadzona jest z boków pięty dalej, do przodu. I w ten też sposób ściska całą stopę, równomiernie rozkładając nacisk. Po założeniu butów na stopy, ściągamy pokrętłem BOA – i to stanowi największa właśnie różnicę. Jako że żyłka dłuższa, to nieco więcej ruchów pokrętła, i już but mamy dobrze opięty, z trzymaniem pięty włącznie.

Pierwsze wrażenia po założeniu butów; buty są sztywne (indeks 12 na 14), i to zwyczajnie czuć; dzięki opięciu żyłką całej stopy dobrze trzymają się na nodze i rzeczywiście – pięta w bucie jest dobrze ustabilizowana. Czego mi jednak nieco zabrakło, a co może wynikać z mojego przyzwyczajenia do butów dość mocno opinających stopę?

Żyłka, rozciągnięta na całej długości buta, nieco traci na napięciu na przedniej części buta. Nie jest w żadnym wypadku tak, że but jest luźny; ale w porównaniu z butami, posiadającymi dwa zapięcia BOA z przodu, różnica jest odczuwalna. W żadnym wypadku nie nazwę tego „wadą” bo taka konstrukcja ma też swoje plusy – choćby walory aerodynamiczne, bo przód buta pozbawiony jest elementów, powodujących dodatkowe zawirowania powietrza. Dla purystów bycia „aero” – będzie to niewątpliwą zaletą tych butów. Dociągnięcie pokręteł BOA powoduje, że but ściąga się z każdej strony równomiernie, a w zestawieniu z InForm efekt jest taki, że stopa jest objęta równomiernie, bez odczucia nadmiernego ucisku z żadnej strony. Nacisk na całą stopę rozłożony jest praktycznie symetrycznie. Spajającym wszystko elementem jest pokrętło z tyłu, które – przy zakręcaniu – ściąga piętę do tyłu i w dół. Co ciekawe, cholewka jest klejona, nie szyta, co pozbawia ją potencjalnie drażniących stopę elementów.

Wykonanie. Bontrager Ballista, który otrzymałem do testów, to klasyczny, czarny model. Oprócz czerni, producent przewidział jeszcze dwa kolory – czerwony i biały, oraz jeden (zieleń) w wersji limitowanej. Jakość wykonania, szwy, podeszwa oraz chropowata wkładka nad piętą – na bardzo wysokim poziomie wykonania, żaden element nie budził najmniejszych zastrzeżeń.

Materiał, wentylacja. Zewnętrzna warstwa to wiele otworów wentylacyjnych, pogrupowanych na trzech obszarach; sprawdza się to dość dobrze, bo przepływ powietrza jest całkowicie wystarczający. Ciekawym także rozwiązaniem jest wklejony nad piętą fragment bardzo chropowatego materiału, dodatkowo utrzymującego piętę w określonej pozycji.

Podeszwa. Wykonana w całości z karbonu OCLV; i choć nie ma najwyższego możliwego indeksu sztywności, to realnie patrząc – podczas pedałowania tego wcale nie czuć. Niezależnie od siły naciskania, przyspieszeń czy innych ćwiczeń, w żadnym wypadku nie ma mowy o uginaniu się podeszwy.

Praktyka. W butach przejechałem sporą liczbę kilometrów treningowych, sprawdzając buty w najróżniejszych ćwiczeniach. Jeśli chodzi o samo „czucie” butów, przeniesienie siły na pedały, wygodę, ewentualnie drętwienie stóp czy palców, jak zachowa się przy gwałtowniejszych ruchach. Jeździłem, sprawdzałem, testowałem, przyspieszałem, wykonywałem sprinty i pojechałem w nich celowo na bardzo długi rajd. Długi – czyli sześć godzin jazdy.

W każdym z aspektów – but sprawdza się dobrze. Nie ciśnie, nie dokucza, nie obciska nadmiernie i co ważne; wbrew pozorom, bardzo łatwo jest „dociągnąć” buty w czasie jazdy. Fakt; za pierwszym razem sięgnąłem do boku obuwia, ale za drugim razem zadziałało przyzwyczajenie. Tak samo, jak przesiadając się z roweru z osprzętem Shimano na SRAM; na jednym operuję tak, na drugim inaczej i nie zdarza mi się mylić obsługi manetek. Tak samo jest z butami. Podkręcanie lewą ręką też jest bezproblemowe, bo kręcimy po prostu w przeciwną stronę, niż ręką prawą.

Pewne trzymanie stopy. Odczuwalna wentylacja. Pełna wygoda. Wykonanie – wysoki poziom. Zaznaczam to bardzo zdecydowanie – mówię o spasowaniu buta do mojej stopy, czyli moja ocena jest w pełni subiektywna, ale takie też są oceny. Nie muszą one podpasować każdemu, bo to uzależnione jest wyłącznie od indywidualnych predyspozycji. Ja ze swojej strony buty mogę polecić.

Cena: 1099 PLN

Dystrybutor: Trek Bikes

Poprzedni artykułKluczowa postać odchodzi ze sztabu Team Sky
Następny artykułPoczątek ardeńskiego tryptyku – zapowiedź Amstel Gold Race 2019
"Master of disaster" Z wykształcenia operator saturatora; brak możliwości pracy w wyuczonym zawodzie rekompensuję jeżdżąc rowerem i amatorsko się ścigając, bardzo lubię też o tym pisać. Rytm tygodnia, miesiąca i roku wyznacza mi rower. Lubię się ścigać, i gdy jakiś wyścig mi nie wyjdzie, to wśród kolegów-kolarzy mówię, że jestem redaktorem sportowym, a gdy jakiś tekst mi nie wyjdzie, wśród redaktorów mówię, że jestem kolarzem-amatorem. I tylko do teraz nie rozgryzłem, czy bardziej lubię się ścigać, czy też pisać o tym, dlatego nadal zamierzam czynić i jedno i drugie, póki starczy sił.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments