fot. Trek-Segafredo / Getty Images

Richie Porte (Trek-Segafredo), który zamiast w Paryż-Nicea wystartuje w Volta a Catalunya, rozważa wyprawę do Stanów Zjednoczonych, by po raz pierwszy w karierze wziąć udział w wyścigu Tour of California, a potem trenować tam na wysokości przed Tour de France.

Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, ale najprawdopodobniej będę ścigał się w Kalifornii, a potem, przed kolejnym wielkim celem, jakim jest dla mnie Dauphine, zostanę tam, aby potrenować na wysokości. To jest wyścig [Dauphine], na którym powinienem być, jeśli myślę o starcie w Tour de France. Dla mnie taki kalendarz jest nieco inny niż zazwyczaj, ponieważ w poprzednich latach miałem więcej kilometrów w nogach rozpoczynając ściganie w Wielkiej Pętli

– powiedział Richie Porte portalowi Cyclingnews.

Tasmańczyk dobrze zaprezentował się w australijskich wyścigach Tour Down Under i Jayco Herald Sun Tour, ale potem nabawił się zapalenia oskrzeli, w związku z którym był w złej formie podczas UAE Tour, gdzie stracił siedemnaście minut do zwycięzcy Primoza Roglica (Jumbo-Visma).

Warto odnotować, że poza nieco „odchudzonym” kalendarzem, nowością dla Porte’a jest praca z trenerem Josu Larrazabalem.

Szczerze mówiąc z Josu pracuje mi się dotychczas dobrze. Rozumie w jakim punkcie mojej kariery się teraz znajduję. Trening z nim jest efektywny, pozwala mi jeździć po górach, które lubię. Generalnie miło jest być częścią takiej drużyny. Oczywiście są oczekiwania, ale mimo wszystko presja na mnie jest mniejsza

– wyjaśnił Richie Porte.

Poprzedni artykułSoler i Quintana na czele Movistaru w Paryż – Nicea 2019
Następny artykułAnnemiek van Vleuten: „Bardzo chciałam tutaj wygrać”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments