Sylwester Szmyd, jeden z najbardziej doświadczonych kolarzy polskiego peletonu, kończy swoją karierę. „Sylwas” w zawodowym peletonie spędził ostatnie 15 lat.
Oto co napisał na swojej stronie:
W tym momencie to widać port nawet bez lornetki. Dobijamy. Stan techniczny okrętu generalnie dobry ale zmęczenie psychiczne załogi duże. Nie dziwne po kilkunastu latach na wielkich wodach. Raz walczyłem z żywiołem to znów z własnymi słabościami a czasem po prostu było to bezsensowne dryfowanie.
Jutro Milano Torino, w czwartek Gran Piemonte i być może w sobotę Lombardia. Właśnie jeden z tych dwóch startów będzie moim ostatnim w karierze zawodowej.
Daleko mi już do poziomu najlepszych nawet jeśli ostatnie pięć tygodni po Czechach starałem się uczciwie trenować.
Jutrzejszy podjazd pod Superge powiedzmy, że znam ale nie byłem tam już ponad 10lat i wjeżdżałem go tylko na treningu.
Największym sukcesem Sylwka było zwycięstwo etapowe podczas Criterium du Dauphine Libere w 2009 roku, gdzie na słynnej górze Mont Ventoux, pokonał Alejandro Valcerde:
Dziękujemy „Sylwas” za wiele emocji, których nam dostarczyłeś przez ostatnie kilkanaście lat. Mamy nadzieję, że swoją kolarską wiedzę i doświadczenie wykorzystasz w przyszłości.
Być może nie będę jedyny, który trochę zawdzięcza dobrej jeździe Sylwka w tamtym wyścigu i w całym sezonie. Emocje z tego wyścigu skłoniły mnie – dojrzałego już faceta – do zakupu roweru wyścigowego. Wcześniej trochę trenowałem w klubie kolarskim, a potem na wiele lat porzuciłem szosę na rzecz rekreacyjnego MTB.
Dzięki tej „Sylwkowej inspiracji” wróciłem do nastoletniej pasji kolarskiej. Pewnie dzięki Szmydowi i późniejszym sukcesom Niemca, Majki i Kwiatkowskiego amatorski sport kolarski w Polsce tak dynamicznie się rozwinął
Dziękuję i życzę zdrowia oraz zawodowej satysfakcji sympatycznemu i walecznemu fanowi DM 😉
Dziękuję za wszystkie chwile kiedy mogłem Pana oglądać w gronie najlepszych zawodowych kolarzy.
Pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności na dalszej drodze życia.
Dziękuję Sylwek.