Dziś atakowali zawodnicy z Kostaryki, Venezueli, był Francuz i Polak a na mecie najlepszym okazał się Duńczyk który wykorzystał asekuracyjną jazdę najlepszych…
Tak na serio, Goły znów z przodu, znów w ucieczce która dojechała do mety i w której by być, potrzebne były „nogi”. Jak się nie próbuje to się nie wygra nigdy, ja akurat to wiem dobrze.
Startowaliśmy z moich „starych śmieci”, wzruszające jak setki ludzi krzyczały moje imię, jak niemal każdy chciał mój podpis czy zdjęcie. Również starym zwyczajem na mostku w Cinquale zebrała się spora grupa kibiców z mojego włoskiego fan klubu z Montignoso. Trzynaście lat które tam spędziłem to spory kawałek życia.
Dziś w końcówce było nerwowo ale i asekuracyjnie.
Po 11 etapie:
„Uomini come Szmyd possono fare la differenza in montagna” … powiedział Maglia Rosa w wywiadzie dla la Gazzetta a ja mam nadzieję, że go nie zawiodę… nawet jeśli będzie go to drogo kosztować. Morale jest, wola walki z naszej strony również, a sobota coraz bliżej. Jutro kolejny ciężki etap i prawdopodobnym jest, że ucieczka może dojechać do mety.
Chciałem tutaj nawiązać do kolejnej już bezsensownej wypowiedzi najlepszego polskiego amatora w kolarstwie z dawnych lat. Wpierw jednak mały apel do dziennikarzy, by przestali szukać opinii u ludzi, którzy nie oglądają wyścigu i mają małą znajomość tematu, bo tylko psuje to wszystko co dobrego robimy dla tego sportu w naszym kraju. Nie powinien być autorytetem ktoś, kto nie wie co to jest Wielki Tour, jak działa i funkcjonuje zawodowe kolarstwo…
To tak jak bym ja chciał krytykować i oceniać kapitana Wronę tylko dlatego bo sobie czasem polatam awionetką, czyli coś wiem na ten temat. Mamy Barnowskiego, Jaskułe, Sprucha… którzy zaszli o wiele dalej, z nimi rozmawiajmy i ich opinii szukajmy na temat kolarstwa.
czy może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi z tą wypowiedzią naszego dawnego asa bo nie kumam i pewno cuś przeoczyłem !
Pan Szurkowski powiedział: „Nic takiego wielkiego się nie dzieje – tonuje nastroje Szurkowski. – Polacy mają pewną dowolność, trzeba to chyba złożyć na karb roku olimpijskiego i ci co naprawdę mogą wygrywać, są dokładnie pilnowani, a ci słabsi mogą sobie poszaleć”. Był to komentarz chyba dla Gazety Wyborczej odnośnie 2. miejsca Bartka Huzarskiego na etapie w Asyżu.